Wobec eskalacji wojennej między Izraelem a Iranem na rynki padł blady strach. Bynajmniej nie z powodu skali potencjalnych zniszczeń takiego starcia. Napięcia na Bliskim Wschodzie zwykle oznaczają wyższe ceny ropy. To, w połączeniu z ostatnimi, wyższymi danymi o inflacji z USA mogłoby pogorszyć sytuację wielu rynkowych aktywów. Takich jak indeksy giełdowe, obligacje, kryptowaluty, czy eurodolar. Tymczasem ropa osunęła się do najniższego poziomu od 7 tygodni. Dlaczego? Po pierwsze ofensywa z Izraela nie nastąpiła. Miał miejsce 'symboliczny’ odwet na Iran, ale był on na tyle śladowy, że Teheran zdecydował się na niego nie odpowiadać. Rynkom bardzo się to podoba. Droga ropa mogłaby sprowadzić na świat problematyczną recesję, z podwyższoną inflacją. Co więcej, niespodziewanie wzrosły zapasy ropy w USA.
Ceny Brent i WTI mocno spadły
Co prawda konflikt w Gazie trwa, ale świat upewnił się, że Palestyna zostanie 'osamotniona’ a Iran nie ruszy z odsieczą. To sprowadza wojnę do rangi konfliktu regionalnego. Dodatkowo, wobec miażdżącej przewagi sił IDF, powoli rosną nadzieje na zawieszeniu broni między Izraelem a Hamasem. Co także bardzo istotne, szanse na obniżki stóp, które mogłyby zwiększyć popyt na 'czarne złoto’, przynajmniej w USA bardzo spadły.
- Fed prawdopodobnie utrzyma je bez zmian, do późnej jesieni 2024 roku, lub do początku roku 2025. Efekt? Wczoraj lipcowe kontrakty terminowe na ropę Brent spadły o 2,89 USD, o prawie 3,5%. Obecne ceny oscylują wokół 83 USD za baryłkę. Był to największy, dzienny spadek cen od października 2023 roku. W szczycie, w tym roku ropa Brent kosztowała ok. 93 USD.
- Taniała także amerykańska West Texas Intermediate (WTI), która spadła poniżej 80 USD za baryłkę. Oba benchmarki zamknęły się najniżej od 12 marca, a techniczne wskaźniki wskazały wyprzedanie pierwszy raz od grudnia 2023 roku. Jednocześnie kontrakty terminowe na olej napędowy w USA zamknęły się na najniższym poziomie od lipca 2023 r. Z kolei benzyna stabilizuje się na poziomie najniższym od 7 tygodni.
- Amerykańska Agencja Informacji Energetycznej (EIA) podała, że w tygodniu zakończonym 26 kwietnia zapasy firm energetycznych niespodziewanie wzrosły o 7,3 miliona baryłek. Analitycy oczekiwali spadku o 1,1 miliona. Wywołało to na rynku prawdziwy popłoch. Z kolei dane API (Amerykańskiego Instytutu Paliw) wskazywały na wzrost o 4,9 miliona baryłek. Według analityków z Mizuho Securities przytaczanych przez Reutersa to anomalia, ponieważ (…) 'O tej porze roku powinniśmy zużywać ropę naftową, ponieważ więcej baryłek przechodzi przez rafinerię’.
- EIA poinformowała również o niespodziewanym wzroście zapasów benzyny o 0,3 miliona baryłek. Oczekiwano spadku o ponad 1,1 mln baryłek. Dodatkowo Egipt i USA naciskają na Izrael, choć premier Benjamin Netanjahu obiecał, że przeprowadzi od dawna zapowiadany atak na miasto Rafah, na południu Strefy.
- Ogólna sytuacja pozostaje jednak niespokojna, a radość z niższych cen może nie trwać długo, jeśli wybuchnie kolejny konflikt na Bliskim Wschodzie, lub kraje OPEC zdecydują się na cięcia produkcji, w otoczeniu wysokich zapasów. Z drugiej strony jednak wszelkie opóźnienia w obniżkach stóp mogą ostatecznie spowolnić wzrost światowej gospodarki i osłabić popyt na czarne złoto. Sytuacja stała się jednak bardziej zbalansowana.