15 czerwca br. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ma wydać orzeczenie w sprawie C-520/21. Frankowicze długo czekali na ten dzień.
Przypomnijmy, że 16 lutego br. Rzecznik Generalny – wysoki urzędnik sądowy wchodzący w skład Trybunału Sprawiedliwości UE – wydał opinię, według której bank nie ma prawa do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, gdy umowa upada z jego winy, za to konsument może wystąpić z podobnym roszczeniem wobec kredytodawcy.
Frankowicze walczą o swoje
Jak się jednak okazuje, niektóre osoby postanowiły nie czekać na czerwcwy wyrok Trybunału. I tak, kredytobiorca z Łodzi zaledwie trzy tygodnie po publikacji stanowiska Rzecznika Generalnego pozwał swój bank, żądając unieważnienia swojej umowy frankowej i aneksu do niej oraz zapłaty na jego rzecz kwoty 100 tysięcy złotych za to, że bank korzystał bezumownie z przekazanych mu środków. Warto w tym miejscu wyjaśnić, że pierwotnie powód w sprawie był posiadaczem kredytu złotowego. Za namową pracownika banku w 2009 r. skonwertował go na kredyt frankowy. Dziś mężczyzna po 15 latach spłaty jest winien bankowi więcej pieniędzy niż od niego pożyczył.
Na szczęście Łódzki Sąd Okręgowy pozytywnie rozpatrzył wniosek kredytobiorcy o zabezpieczenie roszczeń, co oznacza, że nie będzie on płacił bankowi kolejnych rat kredytu aż do wydania prawomocnego wyroku w sprawie. Z tego tytułu co miesiąc w kieszeni łodzianina zostanie 2 tys. franków szwajcarskich.
– To prawnicy kancelarii frankowych wykreowali taki obraz, że orzeczenie TSUE w sprawie Dziubaków to zielone światło do unieważniania umów. Potem padały kolejne orzeczenia – powiedział dziennikarzom serwisu Wyborcza.biz Tadeusz Białek, prezes Związku Banków Polskich. – Sędziowie nie zwracają uwagi na najnowsze orzeczenia TSUE, uznając, że działają w ramach ukształtowanej już linii orzeczniczej – dodał.
Obecnie w Polsce mamy do czynienia z około trzysta kilkadziesiąt tysiącami umów frankowych, które są jeszcze aktywne. – Grupa kredytów hipotecznych zawsze historycznie należała do najlepiej spłacanych kredytów, w związku z tym zasadniczo ten portfel jest relatywnie dobry, chociaż w ostatnim czasie odnotowaliśmy niewielki wzrost nieobsługiwanych kredytów, co jest związane z ryzykownym podejściem, propagowanym mocno na niektórych forach frankowiczów, żeby zaprzestać spłaty kredytu w sytuacji, kiedy jest spłacany kapitał – uważa Białek.
Zobacz też: Czarne chmury gromadzą się nad bankami w Polsce. Pogrąży je wyrok TSUE i „frankowicze”?
Banki: „Może jednak ponegocjujmy?”
Warto zauważyć. że o ile jeszcze kilka lat temu cały sektor bankowy nie chciał przystać na rozwiązania wynikające z polubownego rozwiązywania spraw, to w sytuacji, gdy linia orzecznicza polskich sądów zaczęła sprzyjać frankowiczom, banki zaczęły ich namawiać do rozpoczynania mediacji.
Dlaczego czwartkowe orzeczenie TSUE jest jednak tak ważne? Jeżeli wyrok w sprawie C-520/21 będzie zbieżny z opinią Rzecznika Generalnego, banki będą musiały zmierzyć się z falą rozszerzonych powództw o kredyty pseudowalutowe. Czy tak się rzeczywiście stanie? Przekonamy się już niebawem.
Może Cię zainteresować: