Niegdyś popularny w Polsce hipermarket zakazuje transakcji gotówkowych

Tesco, znana zapewne wszystkim brytyjska sieć handlowa, niegdyś uchodziła za jedną z najpopularniejszych w Polsce. Z RP zdążyła się jednak wycofać. Swoją ekspansję rynkową (jeśli można to tak określić) kontynuuje w Wielkiej Brytanii. Tyle że – w nader dyskusyjny sposób.

Tesco zdecydowało bowiem, że przyciągnie klientów, narzucając im, w jaki sposób mają płacić. Konkretnie, mają to czynić w formie „płatności bezgotówkowych”, czyli kartami kredytowymi/płatniczymi. Rzecz jasna, to dla ich własnego dobra.

Na początek system ten zostanie wprowadzony – w formie, jak się należy domyślać, testowego pilotażu – w czterdziestu wybranych lokacjach, w których Tesco prowadzi swoje kawiarnie (często połączone ze sklepem). Pewnym kuriozum jest przy tym stopień nacisku na płatność wyłącznie kartami. Nawet bowiem firmowe karty podarunkowe Tesco nie będą akceptowane.

Tesco z „bezinteresownej” troski o klienta

Jak wynika z deklaracji firmy, sieć chce w ten sposób skrócić kolejki. Ta ujmująca troska o niemarnowanie czasu niestety nie obejmowała w swoim czasie sytuacji, w których z kilkunastu kas w markecie standardowo czynna była mniej niż połowa. A szkoda – przynajmniej jeśli faktycznie chodzi o walkę z kolejkami.

Wedle oświadczenia, firma chce też „wzbogacić doświadczenia zakupowe” swoich klientów – cokolwiek ta wata słowna miałaby oznaczać. Naturalnie bez pytania zainteresowanych o zdanie. Bo i po co? Przecież zarządy korporacyjne wiedzą lepiej od ludzi, czego im potrzeba. I zawsze, ale to zawsze działają w ich interesie, nie swoim własnym…

Oczywiście dziełem zupełnego przypadku jest fakt, że wyeliminowana zostanie możliwość płatności w sposób zapewniający prywatność przed inwigilacją finansową oraz niepociągająca za sobą konieczności znoszenia dodatkowych opłat, prowizji i dowolnych innych ciężarów, które w swej kreatywności operatorzy zapragną narzucić swym klientom.

Głos milionów portfeli

Decyzji tej nie oszczędzają krytycy. Jak wskazują niektóre głosy w debacie publicznej, większość klientów hipermarketów to osoby, które preferują gotówkę. W podobnej sytuacji – w której firma w istocie oświadcza im, że mają się do niej dostosować albo zmienić sklep – znaczna część może zdecydować się na to drugie. I „zagłosuje portfelami”.

Krytyka ze strony obserwatorów poruszała również zagadnienia takie jak to, że w ten sposób Tesco wyklucza niektórych swoich klientów. Ma to być, przykładowo, znaczące utrudnienie dla osób starszych. Albo tych, którym banki odmawiają świadczenia usług. Nie jest to tam ewenementem, i to również z powodów pozamerytorycznych i pozafinansowych.

Komentarze (0)
Dodaj komentarz