Stopa procentowa do 19%. Bank centralny na wojnie z inflacją, która „uparcie” nie odpuszcza

Bank Rosji podniósł wczoraj swoją kluczową stopę procentową. Ruch ten uzasadniono uporczywie wysokim poziomem inflacji. Która, nie wiedzieć czemu (…?) nie wypuszcza rosyjskiej gospodarki ze swego duszącego uścisku.

Decyzja o raptownej podwyżce zapadła w piątek, jak poinformował Bank Rosji w oświadczeniu na swojej stronie. Referencyjna stopa procentowa Banku doczekała się wzrostu o 100 punktów bazowych. Skutkiem tegoż, stopa ta wynosi teraz 19%.

Wysokość ta – niespotykana jak na standardy polityki monetarnej – dobitnie świadczy o strukturalnych, i w dużej mierze nierozwiązywalnych problemach ekonomicznych Rosji (przynajmniej w obecnych realiach socjoekonomicznych i geopolitycznych).

Ten poziom stopy to także najwyższa jej wartość od ponad półtora roku. Jedynie tuż po samym rozpoczęciu agresji na Ukrainę w lutym 2022 r. stopa ta była wyższa. Wówczas jednak Bank Rosji gorączkowo zmagał się z szokiem dla ekonomii kraju.

Wojny miewają konsekwencje

Na szok ten złożył się zarówno wybuch wojny (możliwość, której stanowczo zaprzeczano), jak i lawina sankcji na Rosję. Ani ich skali, ani tego, że najazd nie zakończy się bynajmniej kilkudniowym blitzkriegiem – lecz przerodzi się w krwawą, wyczerpującą wojnę – się nie spodziewano.

Taktownie nie uwzględniły tego także założenia kreślone na Kremlu. Przynajmniej wedle tego, co wiadomo publicznie. W efekcie tego Rosję czekała przyspieszona reorientacja gospodarki (z nastawienia na eksport na Zachód na kontakty ze wszystkimi innymi, i z trybu pokojowego na wojenny).

W ślad za tym przyszła groźba gwałtownej dewaluacji rubla. Ta zresztą dalej jest obecna, jakkolwiek z innych niż wówczas przyczyn. Rosyjska gospodarka poniosła ciężkie straty w wyniku odcięcia kontaktów handlowych, uniknęła jednak załamania (w czym spora zasługa Banku Rosji i jego lawirowania).

Bank Rosji (znów) na ratunek

Problemem jest jednak niedostatek towarów na rynku konsumpcyjnym. Nie jest go w stanie w całości załatać tzw. import równoległy. Czyli po prostu handel omijający sankcje. Ten działa, ale ma swoje ograniczenia ilościowe, i znacząco podnosi ceny dóbr na rynku.

W relacji do tego wartość nabywcza rubla stabilnie osuwa się w dół. Co oczywiście skutkuje podwyżkami cen i zwiększoną inflacją. Oczywiście to niejedyny czynnik – innym mogą być napięte wydatki wojenne rosyjskiego budżetu, skutkujące zwiększoną podażą rubla w obiegu.

Wzrost inflacji jest w Rosji ogromnie odczuwalną, zapalną kwestią. Kreml stara się za wszelką cenę uniknąć raptownych, grożących społecznymi niepokojami wzrostów cen. Z drugiej strony, podwyżka stopy boleśnie dopiecze dłużnikom (do której kategorii zaliczać się może nawet 70% Rosjan).

Czynniki te, razem wzięte, mimo wzrostu gospodarki jako całości, są w stanie przyczynić się do podważania społecznej i finansowej stabilności kraju. I sprawiają, że Bank Rosji skłonny jest do dość drastycznych kroków.

Komentarze (0)
Dodaj komentarz