Samochody elektryczne mają stać się przyszłością już nie tylko transportu osobowego, ale również publicznego i towarowego. Ten rodzaj napędu samochodowego jest od jakiegoś czasu wyjątkowo nachalnie promowany. Pomimo wielu niedogodność, które nie występują w przypadku aut spalinowych. Praktyka pokazała, że samochód elektryczny ma jedną wyjątkowo kosztowną wadę.
Samochód elektryczny nie warty naprawy
Komu z nas nie przytrafiła się jakaś drobna kolizja drogowa lub przytarcie zderzaka na parkingu przy supermarkecie? Typowe zdarzenie drogowe, jakich zdarza się każdego dnia setki, jeśli nie tysiące. Kosztuje nas to wiele stresu, ale zwykle kończy się na wymianie zderzaka lub innego elementu, a zwykłe otarcie można zniwelować pastą polerską. Okazuje się, że nie w każdym przypadku jest to takie proste. Usuwanie skutków kolizji drogowych bywa wyjątkowo kosztowne, a nawet niemożliwe, w przypadku samochodów elektrycznych. W wielu przypadkach pojazdów elektrycznych nie ma sposobu na naprawę lub regenerację nawet nieznacznie uszkodzonych akumulatorów po wypadkach. Jest to wyjątkowo drogi element. Na tyle kosztowny, że jego przywrócenie do pierwotnego stanu jest nieopłacalne. Tym samym firmy ubezpieczeniowe odsyłają na złom często prawie nowe auta elektryczne z symbolicznym przebiegiem.
Zobacz też: Samochody spalinowe mają szansę przeżyć. Fit for 55 do kosza?
Zawrotne ceny akumulatorów
Baterie litowo-jonowe, które są zwykle montowane w samochodach elektrycznych to wyjątkowo drogi element. Zestawy akumulatorów mogą kosztować nawet dziesiątki tysięcy dolarów i stanowić do 50% ceny całego pojazdu elektrycznego. To w głównej mierze sprawia, że ich wymiana lub naprawa jest kompletnie nieopłacalna. Niektórzy producenci deklarują, że przywrócenie baterii montowanych w ich autach jest jak najbardziej możliwe. O takiej możliwości zapewniani są np. klienci General Motors. Z drugiej strony są producenci tacy jak np. Tesla, której akumulatory są opisywane przez ekspertów jako „nienaprawialne”.
Wyjątkowe problemy, czy wręcz niemożność naprawy akumulatorów do samochodów elektrycznych to kolejny zarzut wobec tej technologii. Od jakiegoś czasu głośno jest też o wyjątkowo niehumanitarnych warunkach w jakich wydobywa się kobalt, stosowany do produkcji baterii litowo-jonowych.
Może Cię zainteresować: