Podczas gdy Europa boryka się z gospodarczym spowolnieniem, wzrost płac w Polsce jest wyjątkowo solidny, a produkcja przemysłowa nieoczekiwanie w czerwcu wzrosła, w ujęciu rocznym. Co pokazały czerwcowe dane GUS?
Wzrost produkcji przemysłowej nad Wisłą wyniósł 0,3% rocznie, podczas gdy analitycy oczekiwali spadku o -1,3%, po -1,7% spadku w maju.
Wynagrodzenia wzrosły o 11% rocznie, podczas gdy oczekiwano 11,5% po 11,4% w maju. Miesiąc do miesiąca wzrost wyniósł 1,8%, po -3,7% spadku w maju.
Wydaje się, że polskie firmy odczuwają pewną presję, spowodowana także wzrostem płacy minimalnej. Zmiana zatrudnienia okazała się zgodna z oczekiwaniami i spadła o -0,4% rocznie; to mniej, niż -0,5% rok do roku, w danych za maju.
Koniec dwucyfrowych podwyżek wynagrodzeń… Przez inflację?
Mniejszy spadek zatrudnienia, niż w danych za maju wynikł głównie z czynników bazowych, z 2023 roku. Średnie wynagrodzenie wzrosło do 8144 PLN brutto. Wpłynęło na to także nadgodzimy, premie i nagrody wypłacane pracownikom. W sektorze przedsiębiorstw zatrudnionych jest łącznie 6,484 mln etatów. Mowa tu o firmach zatrudniających więcej, niż 10 osób. Silny wzrost wynagrodzeń, odreagowanie w przemyśle nie napawają optymizmem w kontekście potencjalnej obniżki stóp procentowych w NBP.
Bank Millenium wskazał, że wysokie koszty pracy coraz bardziej obciążają firmy, przez co dynamika wzrostu płac będzie się obniżać. Jeszcze przez kolejne miesiące płace będą rosły dwucyfrowe rok do roku, ale rok 2025 może przynieść 'urealnienie’, a polskie przedsiębiorstwa w kontekście 2,5%-3% inflacji nie będą tak chętnie oferowały dwucyfrowych podwyżek wynagrodzeń.
Wzrost wynagrodzeń w ujęciu realnym wspiera konsumpcję w Polsce. Rosnąca siła nabywcza Polaków będzie przekładać się na ożywienie konsumpcji prywatnej, dolewając paliwa do wzrostu gospodarczego, ale miejmy nadzieję, że nie inflacji. Polska cieszy się zainteresowaniem jako szybko rosnący rynek tzw. EM. W tym samym czasie Chiny walczą z kryzysem.