Miesiąc wrzesień nigdy nie był ulubionym miesiącem inwestorów. Statystyki giełdowe nie pozostawiają złudzeń: to właśnie w tym okresie rynki często przeżywają korekty. W tym roku początek miesiąca potwierdza tę niechlubną tradycję. Co więcej, nie tylko wrzesień, ale październik zasłynął jako miesiąc … Krachów, nie korekt. Rok 1929, 1987, panika po dotcom czy załamanie z 2008 roku. Niemal wszystkie duże krachy zdarzały się w październiku.
Co więcej, rekordowa w historii rynku akcji panika w październiku 1987 … Poprzedziła mocna hossa w okresie letnim. Także w tym roku S&P 500 i Nasdaq 100 wzrosły w III kwartale o blisko 10%. We wtorek, 2 września amerykańskie indeksy otworzyły się spadkami. Nie pomogły dane ISM. To bolesny zwrot po serii wzrostowych miesięcy, które dawały nadzieję, że hossa technologiczna nie ma końca. Tym razem nawet „Magnificent Seven” nie uchroniło się przed wyprzedażą. Nvidia przewodzi spadkom. Czeka nas burzliwa jesień?
Napięcia przed nami
Nie chodzi tylko o sezonową słabość. Rynki weszły w miesiąc pełen politycznych i makroekonomicznych napięć. Z jednej strony inwestorzy liczą na rychłe cięcie stóp procentowych przez Fed – kontrakty terminowe wyceniają już 90% szans na obniżkę o 25 punktów bazowych we wrześniu. Z drugiej, każdy kolejny raport makro – począwszy od wtorkowego ISM dla przemysłu, który pokazał szósty z rzędu miesiąc kurczenia się sektora – przypomina, że amerykańska gospodarka balansuje między spowolnieniem a uporczywą inflacją.
Do tego wszystkiego dochodzi polityka. Sprawa ceł Donalda Trumpa, które sądy federalne uznały częściowo za niekonstytucyjne, otwiera nowy rozdział w wojnie handlowej. Były prezydent zapowiada odwołanie do Sądu Najwyższego, jednocześnie uderzając w niezależność Rezerwy Federalnej i testując granice systemu instytucjonalnego USA. Dla rynków to sygnał dodatkowego ryzyka. Tym bardziej, że Trump stara się mieć wpływ na skład Rady Gubernatorów Fed. A to budzi obawy o przyszłość polityki pieniężnej.
Dług ciąży giełdom
Na rynku obligacji widać podobny niepokój. Rentowności 30-letnich Treasuries zbliżyły się do psychologicznej granicy 5%, najwyżej od lipca. Wzrost dochodowości to nie tylko efekt oczekiwań na przyszłe decyzje Fed, ale konsekwencja gigantycznych potrzeb pożyczkowych rządu USA. Wielkie deficyty fiskalne oznaczają, że dług trzeba będzie finansować coraz drożej. To problem nie tylko dla Waszyngtonu, ale też dla globalnych rynków.
Ciekawą kontrą do osłabienia akcji okazało się złoto. Cena kruszcu przebiła 3 500 dolarów za uncję, bijąc chwilowo kwietniowy rekord. To klasyczna reakcja na niepewność – kiedy giełdy chwieją się pod ciężarem danych i politycznych przepychanek, inwestorzy szukają bezpiecznej przystani.
Patrząc z szerszej perspektywy, wrzesień jawi się jako miesiąc testów. Najważniejszy z nich nadejdzie już w piątek wraz z raportem z rynku pracy. Jeśli wzrost zatrudnienia okaże się słabszy od oczekiwań, presja na Fed, by szybko obniżyć stopy, tylko się nasili. A wtedy rynek będzie musiał odpowiedzieć na kluczowe pytanie: czy hossa ostatnich miesięcy była solidnie osadzona w fundamentach, czy też opierała się głównie na nadziei, że bank centralny poda rynkom kolejną dawkę „taniego pieniądza”.
Jedno jest pewne – wrzesień nie obiecuje spokoju. To będzie miesiąc, w którym Wall Street zderzy się z realiami polityki, deficytów i chłodnych makroekonomicznych odczytów. Inwestorzy nie mogą już liczyć wyłącznie na siłę kilku spółek technologicznych. Czas sprawdzianu nadszedł.