W dniu dzisiejszym w obwodzie kurgańskim w azjatyckiej części Rosji przewiduje się szczyt trwającej w tym kraju powodzi. Od rana poziom wody w rzece Toboł aż o 56 cm, do 5,47 metra.
„Musicie wyjechać, póki słońce wschodzi” – zaapelował za pośrednictwem komunikatora Telegramdo miejscowej ludności gubernator rosyjskiego regionu Kurgan Wadim Szumkow. „Zbierzcie swoje rodziny, dokumenty i kosztowności i wyjedźcie wcześniej. Sytuacja może się gwałtownie pogorszyć w nocy i możecie nie mieć wystarczająco dużo czasu na reakcję” – dodał.
Rosja toczy nierówną walkę z powodzią
Stan wyjątkowy z powodu powodzi obowiązuje w regionie od 8 kwietnia br. Woda przemieszcza się teraz do dzielnic Prytobolny, Ketiv, Bilozersky i samego Kurganu. W stolicy regionu podejmowane są wysiłki w celu wzmocnienia zapór i układane są dodatkowe tamy wypełniające wodę.
Władze regionu Tiumeń na północny wschód od Kurganu poinformowały, że dotychczas ewakuowane zostały dwie wioski, ponieważ istnieją uzasadnione obawy się, że obszar ten może być zagrożony.
Z informacji, jakich udzieliło rosyjskie ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych, wynika, że w całej Rosji dotychczas zalanych zostało ponad 14 tys. gospodarstw domowych. Z kolei w Kazachstanie, który również jest dotknięty powodziami, zalanych zostało ponad 1 tys. domów w mieście Pietropawłowsk, a ponad 4,5 tys. osób zostało ewakuowanych. Łącznie od początku powodzi w kraju ewakuowano ponad 107 tys. osób.
Wszyscy mieszkańcy, których domy znajdują się w strefie zalewowej, proszeni są o opuszczenie swoich domów. Władze poinformowały, że prąd i gaz zostaną wyłączone, aby uniknąć dalszych wypadków i awarii.
„Ratujcie się, kto może”
W Orenburgu, gdzie poziom wody w rzece Ural wzrósł do 1180 cm, powódź dotarła do budynków mieszkalnych. Około 3 tys. domów zostało w nocy zalanych. Trwają masowe ewakuacje. Ponadto, jak donoszą lokalne kanały informacyjne, powódź dotarła już do Syberii Zachodniej. Poziom wody w rzece Tom, na której znajdują się Tomsk i Kemerowo, znacznie się podniósł.
W niedzielę rano poziom wody w rzece Ural, która przepływa przez Orenburg, na szczęście zaczął opadać. – Ostatnia noc była nadal dość napięta – przyznał zastępca burmistrza Aleksiej Kudinow. – Prawie tysiąc domów zostało zalanych w ciągu ostatnich 24 godzin – dodał.
Wiosenne powodzie to nic nowego w Rosji, zwłaszcza w czasie, gdy topnieją surowe zimowe śniegi. W tym roku jednak kombinacja różnych czynników spowodowała niezwykle poważną powódź. Rosyjscy urzędnicy ds. sytuacji nadzwyczajnych stwierdzili, że gleba była podmokła przed zimą, a następnie zamarzła pod dużymi opadami śniegu, który bardzo szybko stopniał w wyniku rosnących wiosennych temperatur i ulewnych deszczy.