Ropa pod presją ceł: czy rynek wytrzyma majowe decyzje OPEC

Na przestrzeni ostatnich tygodni rynek ropy naftowej przypominał jazdę kolejką górską gwałtowne spadki notowań, huśtawka prognoz popytu i zapowiedzi OPEC+ o przyspieszeniu zwiększania podaży. Wszystko to w cieniu nowych amerykańskich taryf celnych.

Krótkoterminowa presja cenowa

W środę 30 kwietnia Brent zamknął się na poziomie 63,12 USD za baryłkę, notując 15% spadek miesięczny, który jest największy spadkiem od listopada 2021r. ​

Zmiana ceny ropy Brent (kontrakt terminowy, NYMEX: BZW00) w ciągu ostatniego miesiąca (kwiecień 2025). Źródło: Google Finance

WTI osunął się do 58,21 USD, co dla wielu producentów oznacza zejście poniżej progu opłacalności. Impulsem do przeceny były przede wszystkim ogłoszone 2 kwietnia przez prezydenta USA 10% taryfy na cały import, na które Pekin odpowiedział symetrycznie. Według ankiety Reutersa aż 40 ekonomistów ocenia że cła ograniczą globalny wzrost popytu na ropę do zaledwie 860 tys. b/d w 2025 r., natomiast średnia cena Brent w całym roku spadnie do 68,98 USD.

Najświeższy tygodniowy raport EIA wskazuje, że zapasy ropy w USA spadły o 2,7 mln baryłek dzięki wyższemu przerobowi rafinerii mimo tego wciąż pozostają one w górnym przedziale dla ostatnich pięciu lat.

Po stronie podaży kluczową niewiadomą pozostaje OPEC+. Zapowiedzi na maj wskazują na przyspieszenie luzowania wcześniejszych cięć o łącznie 411 tys. b/d, choć jak pokazały ostatnie dane IEA nie wszystkie kraje respektują limity, a faktyczny wzrost może być skromniejszy. Arabia Saudyjska dała właśnie do zrozumienia, że zaakceptuje dłuższy okres niskich cen, by bronić udziałów rynkowych, co rynek odczytał jako sygnał możliwej „wojny produkcyjnej”​.

Strategiczne wnioski na resztę roku

Pierwszym wnioskiem płynącym z obecnej koniunktury jest rosnąca wrażliwość rynku na czynniki polityczne. IEA wylicza, że sam strach przed eskalacją taryf zredukował jej bazową prognozę popytu o 300 tys. Guardian ostrzega dodatkowo, że jeśli napięcia handlowe potrwają, wzrost może spaść jeszcze do 690 tys. w 2026 r.​

Drugim elementem układanki pozostaje polityka OPEC+. Ankietowani przez Reuters analitycy nie mają złudzeń, że każde przyspieszenie zwiększania podaży przy obecnym, anemicznie rosnącym popycie będzie ciążyć cenom przez kolejne kwartały​. Eksperci Baker Institute idą dalej i spodziewają się, że rynek zamieni się w nadwyżkowy już w 2025 r., nawet przy umiarkowanej dyscyplinie OPEC+.

Część banków choćby JP Morgan zwraca uwagę, że fundamentalny popyt na początku roku rósł o 1,7 mln b/d rok do roku, a niższe ceny mogą pobudzić konsumpcję w Azji Południowej i Afryce​. Jednocześnie ewentualna korekta planów OPEC+ już sygnalizowana przez niektórych członków, którzy obawiają się nadmiernej podaży mogłaby ustabilizować notowania w drugiej połowie roku​. Kluczowe będą decyzje na posiedzeniu 5 maja oraz tempo w jakim Biały Dom zdecyduje się przejść od retoryki taryfowej do realnych negocjacji handlowych.

Najbliższe miesiące prognozują przedział 60-70 USD za Brent, z ryzykiem krótkotrwałych zejść nawet poniżej 60 USD, jeśli OPEC+ zrealizuje pełną ścieżkę wzrostu wydobycia, a retoryka handlowa USA – Chiny dalej się zaostrzy. Z kolei jakakolwiek deeskalacja taryf lub niespodziewane cięcia produkcji mogłyby podnieść ceny ku 75 USD do końca roku.