Robert Kiyosaki ostrzega, pojawiają się czarne chmury w przemyśle. Jak przygotować oszczędności na „twarde lądowanie”?

Robert Kiyosaki ostrzega, pojawiają się czarne chmury w przemyśle. Jak przygotować oszczędności na „twarde lądowanie”?

W dniu dzisiejszym tuż po północy Robert Kiyosaki – znany w Polsce inwestor i coach, autor bestsellerowej książki „Bogaty ojciec, biedny ojciec” oraz częsty komentator wydarzeń okołofinansowych – zamieścił na platformie X (dawniej Twitter) komentarz z ostrzeżeniem. Według niego gospodarka Stanów Zjednoczonych mierzy się właśnie z perspektywą potężnego krachu na rynkach, nadciągającą depresją i eskalacją konfliktów na arenie międzynarodowej.

Robert Kiyosaki widzi groźne chmury wiszące nad światową gospodarką

Kiyosaki zwrócił uwagę na prognozowane zwolnienia na rynku pracy w Stanach Zjednoczonych w 2025 roku. Zauważył, że Trump wyeliminuje 65 tysięcy miejsc pracy”, ale dodał jednocześnie, że wypowiedzenia dostaną również pracownicy przemysłu naftowego, który wbrew oczekiwaniom wielu obserwatorów rzeczywistości społeczno-gospodarczej zaczyna ograniczać zatrudnienie ze względu na „kurczącą się gospodarkę”.

Warto przypomnieć, że sektor paliw kopalnych, według oficjalnych deklaracji administracji Donalda Trumpa, miał przeżywać renesans za sprawą polityki „drill, baby, drill” – zakładającej silne wsparcie federalne i regulacyjne dla procesu wydobywania surowców energetycznych i, co za tym idzie, stopniowego zwiększania krajowej produkcji.

Kolejne niepokojące sygnały nadchodzą zdaniem Kiyosakiego z branży motoryzacyjnej. Wielcy producenci, tacy jak Nissan (TYO: 7201) czy Volkswagen (ETR: VOW3), również mają borykać się z problemami wynikającymi z pogorszenia koniunktury. Wzrost kosztów produkcji, ryzyko dalszego spowolnienia popytu i wątpliwa stabilność łańcuchów dostaw wywołują presję na obniżanie kosztów, co przekłada się na zwolnienia oraz restrukturyzacje.

„Przestańcie śnić, zacznijcie działać”

Robert Kiyosaki we wpisie wzywa swoich obserwatorów, by „przestali śnić” i poważnie rozważyli perspektywę „twardego lądowania” – zamiast, jak chciałby bank centralny kraju (Fed), łagodnej korekty, która zdołałaby okiełznać inflację bez wywoływania poważnego krachu na rynku.

Według niego jedynym rozsądnym podejściem jest przygotowanie się na najgorszy scenariusz, czyli:

  • krach rynkowy,
  • globalną depresję gospodarczą,
  • eskalację konfliktów zbrojnych.

Zaznaczył przy tym, że w obliczu tych zagrożeń nie warto ślepo ufać zapewnieniom polityków czy decydentów banków centralnych.

Wielka Trójca: złoto, srebro i Bitcoin (BTC)

Chociaż Kiyosaki nie podał konkretnej instrukcji inwestycyjnej w swoim najnowszym wpisie, wielokrotnie w przeszłości podkreślał znaczenie złota, srebra oraz Bitcoina (BTC). W jego opinii te trzy „bezpieczne przystanie” umożliwiają ochronę majątku podczas załamań rynkowych.

  • Złoto i srebro – od lat uznawane przez Kiyosakiego za fundamentalne elementy portfela inwestycyjnego, które przetrwają najgorszy kryzys;
  • Bitcoin – kryptowaluta, którą autor „Bogaty ojciec, biedny ojciec” od dawna promuje jako obronę przed nieodpowiedzialną polityką pieniężną i inflacją.

Co istotne, w 2024 roku strategia oparta na surowcach i kryptowalutach przyniosła Kiyosakiemu zauważalne zyski. Z kolei w pierwszych tygodniach 2025 roku – mimo wahań na rynku – jego podejście pozwoliło przynajmniej utrzymać wartość portfela.

Czy czeka nas recesja, czy „tylko” korekta?

Robert Kiyosaki od wielu lat wieszczy nadejście potężnej recesji w Stanach Zjednoczonych. Przez dekadę wielokrotnie ogłaszał, że krach „już się zaczął” lub „jest tuż za rogiem”. Nie oznacza to jednak, że jego słowa są pozbawione sensu. Cykliczność gospodarki wskazuje, że po dłuższym okresie hossy najczęściej przychodzą poważniejsze korekty lub wręcz recesje.

Jeśli i tym razem ma rację, 2025 może okazać się przełomowym momentem dla globalnych rynków, a wizja masowych zwolnień, nierentownych branż i dalszego zaognienia konfliktów międzynarodowych nabierze realnych kształtów. Jeśli nie – Robert Kiyosaki ponownie spotka się z krytyką i zarzutami o szerzenie niepotrzebnej paniki.

Komentarze (0)
Dodaj komentarz