Robert Kiyosaki i jego 5 żelaznych zasad. Co prognozuje i radzi guru?

Robert Kiyosaki znów bije w dolara. Pięć ostrzeżeń miliardera, który nie wierzy w papierowe bogactwo

Robert Kiyosaki, autor Bogaty ojciec, biedny ojciec, wrócił do gry – i jak zwykle, nie bierze jeńców. W świecie, który wciąż wierzy w siłę dolara, on mówi: „koniec jest bliski”. Na platformie X (dawny Twitter) napisał wprost: amerykańska waluta chyli się ku upadkowi, a prawdziwym pieniądzem przyszłości pozostają złoto, srebro, Bitcoin i Ethereum. Dla wielu to kolejna przesadzona wizja. Dla tych, którzy znają jego filozofię – to logiczna kontynuacja myślenia, które od lat idzie pod prąd Wall Street.

Kiyosaki nigdy nie był typem teoretyka z wykresami w PowerPoincie. Mówi językiem ulicy, myśli jak przedsiębiorca, który przeżył kilka kryzysów i wie, że papierowy pieniądz ma termin przydatności. W jego oczach inflacja to nie „zjawisko makroekonomiczne”, tylko cichy rabunek – systemowy sposób na zabieranie wartości tym, którzy trzymają oszczędności w gotówce.

Oto pięć kluczowych zasad i prognoz, które dziś formują jego wizję świata – świata, który coraz bardziej przypomina wczesne lata 70., kiedy Nixon oderwał dolara od złota i otworzył erę bezkarnego drukowania.

1. „Savers are losers” – czyli oszczędzający zawsze przegrywają

To hasło Kiyosaki powtarza jak mantrę. Trzymanie gotówki w dolarach to, jego zdaniem, finansowe samobójstwo. „Rząd i Fed produkują pieniądze szybciej, niż ty jesteś w stanie je zarobić” – powtarza od lat.

Dlatego sam nie trzyma oszczędności w banku, tylko w twardych aktywach: złocie, srebrze i – co coraz częściej podkreśla – w kryptowalutach. Bitcoin i Ethereum to dla niego współczesne odpowiedniki metali szlachetnych. „Złoto i srebro to pieniądze Boga, Bitcoin to pieniądze ludzi” – mówił kiedyś. To kwintesencja jego myślenia: prawdziwe bogactwo to nie cyfry w systemie, lecz coś, czego rząd nie może wydrukować ani skonfiskować.

2. Symbol nowej ucieczki kapitału

Na początku października kurs Bitcoina wzbił się w okolice 126 tysięcy dolarów, po czym lekko skorygował. Ale sama dynamika ruchu mówi wiele: inwestorzy znów uciekają do kryptowalut, tak jak dawniej do złota.

Powód? Strach. Przed recesją, przed kolejnym zamknięciem amerykańskiego rządu, przed rosnącym długiem, który stał się nie do udźwignięcia nawet dla największej gospodarki świata. W ciągu 24 godzin wolumen handlu BTC wzrósł o ponad 20% – to nie spekulacja, to paniczne poszukiwanie „czegoś prawdziwego”.

Kiyosaki widzi w tym nie bańkę, lecz symptom zmiany pokoleniowej. Starsze pokolenie ufało bankom. Młodsze ufa matematyce i decentralizacji.

Ethereum i altcoiny: rewolucja trwa, ale w cieniu Bitcoina

Kiyosaki nie jest „bitcoinowym maksymalistą” – w jego portfelu jest też Ethereum, które ceni za funkcjonalność i rolę w ekosystemie DeFi. W jego filozofii to nie „konkurencja dla Bitcoina”, lecz uzupełnienie strategii – technologiczny filar nowej gospodarki, gdzie smart kontrakty zastąpią zaufanie.

W tym samym czasie rynek patrzy też na Solanę, Toncoina czy Ripple’a, które zyskują uwagę dużych graczy. Nawet jeśli Kiyosaki nie komentuje ich wprost, jego przekaz jest jasny: kapitał płynie tam, gdzie ludzie widzą alternatywę dla systemu, a nie tylko zysk z tradingu.

Amerykański budżet na krawędzi, a Bitcoin rośnie w siłę

Zamieszanie wokół potencjalnego „government shutdown” w USA było dla Kiyosakiego kolejnym potwierdzeniem, że fundamenty systemu kruszeją. Kiedy państwo, które drukuje światową walutę rezerwową, nie potrafi domknąć własnych finansów, coś jest głęboko nie tak.

Złoto przebiło 4 000 dolarów za uncję, Bitcoin wspiął się na rekordy, a 99% jego podaży znalazło się w zysku – co oznacza, że niemal każdy posiadacz tej kryptowaluty jest dziś „na plusie”. To paradoks – w świecie chaosu i niepewności cyfrowa waluta bez banku centralnego okazuje się stabilniejsza niż dolar.

5. Edukacja finansowa i dywersyfikacja. Prawdziwa ochrona przed kryzysem?

Kiyosaki od lat powtarza, że ludzie nie przegrywają przez brak pieniędzy, tylko przez brak wiedzy. Dla niego edukacja finansowa to forma samoobrony przed systemem, który nagradza dług i karze oszczędność.

Dlatego ostatnia z jego zasad jest prosta: nie stawiaj wszystkiego na jedną kartę. Buduj portfel złożony z kryptowalut, metali szlachetnych i aktywów, które mają wartość realną. Dolar czy euro mogą przestać istnieć w obecnej formie – złoto i Bitcoin raczej przetrwają.

Refleksja na koniec

Wielu wciąż wyśmiewa Kiyosakiego, mówiąc, że to apostoł katastrofy, który od dekad przepowiada koniec dolara. Ale być może historia właśnie przyznaje mu rację. Inflacja nie znika, dług publiczny eksploduje, a wiara w banki centralne topnieje szybciej niż rezerwy fiskalne.

W tym świecie jego pięć zasad brzmi już nie jak manifest ekscentryka, lecz jak instrukcja przetrwania. Bo niezależnie od tego, czy Bitcoin będzie kosztował 50 tysięcy, czy pół miliona dolarów – jedno jest pewne: system, w którym „saver is a loser”, potrzebuje rewolucji. A Kiyosaki tylko przypomina, że ta rewolucja już się zaczęła.