Renoma tej silnej polskiej marki mocno podupadła. Czy dziś wieczorem uda się ją odbudować?

Pride of Poland – coroczna aukcja koni arabskich, odbywająca się w Janowie Podlaskim – przez wiele lat uchodziła za jedną z najważniejszych polskich marek. Wydarzenie, które odbędzie się dziś wieczorem, ma być krokiem w kierunku odbudowy renomy polskiej hodowli i powrotem do dobrych tradycji.

– W organizacji aukcji Pride of Poland nie przyświeca nam cel bicia rekordów sprzedaży – powiedział Henryk Smolarz, dyrektor generalny Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. – Najważniejsza jest długotrwała, systematyczna praca w odbudowie hodowli koni arabskich w Polsce, by powrócić do dobrej tradycji, renomy. Efekty będą rozłożone na lata.

Próba odbudowy marki

Pierwsza aukcja koni arabskich w Janowie Podlaskim została zorganizowana w 1970 roku. Nazwa „Pride of Poland” została jej nadana w roku 2001. Z czasem aukcja stała się swoistym barometrem światowych cen wierzchowców, kształtującym podaż i popyt na konie arabskie. Najwyższe ceny na aukcji licytowane były w latach 80. XX wieku. Wtedy to padały rekordy cenowe: ogier El Paso został sprzedany za milion dolarów, ogier Bandos za 806 tys. dolarów, ogier Deficyt ľ za 609 tys., a ogier Banat ľ za 525 tys. W 2007 roku, podczas Aukcji Pride of Poland, najwyższą cenę, 300 tys. euro, uzyskała klacz Pieta. Zakupiła ją Shirley Watts, żona perkusisty zespołu The Rolling Stones, Charliego Wattsa.

Niestety, w ciągu ostatnich kilku lat prestiż polskiej hodowli arabów i marki Pride of Poland bardzo podupadł. – Musieliśmy zrobić analizę tego, co mamy – przyznał doradca Stadniny Koni Janów Podlaski i jej były długoletni prezes Marek Trela. – Wybór koni przeznaczonych na aukcję był trudny, bo z jednej strony chcieliśmy wystawić jak najlepsze, ale z drugiej strony konie najcenniejsze muszą pozostać w stadninie – dodał. – Niektórych może dziwić, że nie wystawiamy żadnych supergwiazd. Ale takie konie nie tylko najpierw trzeba wyhodować, ale również je na gwiazdy wykreować. To zaś wymaga sukcesów na dużych pokazach międzynarodowych, po których konie mogą osiągać rekordowe ceny – ocenił.

W ubiegłych latach zdarzało się, że wygrywający nie wywiązywali się z obowiązku dokonania transakcji. Organizatorzy tegorocznej aukcji zapewniają, że tego typu sytuacje nie będą już się zdarzać. – Zabezpieczenie jest dwuetapowe. Każdy rejestrujący się klient wpłaca wadium, podaje dane osobowe, a my dokonujemy zabezpieczenia na jego karcie kredytowej. Ponadto po uderzeniu młotka i podaniu ceny nabycia kupujący będzie musiał od razu wpłacić zadatek – przekazała doradczyni dyrektora generalnego KOWR ds. koni arabskich Anna Stojanowska.

Ważne wydarzenie

Jak dodał Marek Trela, środowisko międzynarodowych hodowców koni jest małe i wszyscy się w tej branży znają. – Zastanawiające, że ktoś taki w ogóle został dopuszczony do licytacji, bo jego reputacja była znana – wskazał, dodając, że grono licytujących, którzy przybędą na aukcję w tym roku znają siłę polskiej marki i są to „ludzie, do których można mieć zaufanie”.

Na dzisiejszej aukcji łącznie wystawionych zostanie 12 koni z państwowych stadnin w Janowie Podlaskim, Michałowie i Białce oraz sześć koni z hodowli prywatnych. Z kolei w poniedziałek kupcy będą mogli licytować kolejne konie podczas Letniej Aukcji Koni Arabskich Summer Sale – tu na sprzedaż wystawione będą 32 konie.

Komentarze (0)
Dodaj komentarz