Dopiero co usłyszeliśmy, że zmniejszenie deficytu budżetowego wymaga zaciskania pasa, co wyklucza wprowadzenie wyższej kwoty wolnej od podatku. Tymczasem pierwsze czytanie projektu budżetu na 2025 rok ujawniło, że dokument przewiduje podwyżki dla polityków oraz budżetówki. Jeśli podwyżki dla polityków staną się faktem, rząd będzie miał się z czego tłumaczyć. Badania opinii społecznej na ten temat są dla polityków miażdżące. Kto i ile więcej dostanie?
Podwyżki dla polityków budzą sprzeciw społeczeństwa
W czwartek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu budżetu na 2025 rok. Kilka portali, m.in. Money i Fakt, zwróciło uwagę na to, że w projekcie znalazł się zapis, który wprowadza podwyżki dla polityków na różnych szczeblach. Zgodnie z projektem budżetu na przyszły rok kwota bazowa ma wzrosnąć o 5%. Kwota bazowa służy do wyliczania wynagrodzeń m.in. posłów, senatorów, ministrów, premiera i prezydenta.
Jak wyliczył Fakt, w przypadku prezydenta taka zmiana oznacza podwyżkę o 1250 zł brutto. Z kolei premier, marszałek sejmu oraz marszałek senatu, którzy obecnie zarabiają 20,5 tys. brutto, dostaną około 1000 zł brutto więcej. W przypadku ministrów podwyżka wyniesie 800 zł brutto. Natomiast posłowie i senatorowie dostaną około 640 zł brutto podwyżki.
Takie rozwiązanie zdecydowanie nie przypadło do gustu obywatelom. Super Express zlecił Instytutowi Badań Pollster przeprowadzenie ankiety na ten temat. Wyniki sondażu są jednoznaczne – 91% ankietowanych uznało, że prezydent, premier, ministrowie, posłowie i senatorowie nie powinni dostać podwyżki w 2025 roku. Zaledwie 4% badanych poparło takie rozwiązanie, a 5% odpowiedziało „nie wiem”.
Zaciskanie pasa, ale tylko dla szaraczków
Informacja o tym, że politycy i budżetówka dostaną od przyszłego roku podwyżki, budzi bardzo negatywne emocje. Dopiero co wyszło na jaw, że rząd nie wpisał do nowej strategii finansowej realizacji postulatu, który dotyczył wprowadzenia wyższej kwoty wolnej od podatku. „Średniookresowy plan budżetowo-strukturalny na lata 2025-2028” zakłada, że zadłużenie Polski do 2028 roku będzie przekraczać 60% PKB. To oznacza, że w najbliższych latach czeka nas zaciskanie pasa.
Ministrowie, których w tej sprawie przepytali dziennikarze RMF FM, zapewniali: „z żadnej obietnicy się nie wycofujemy”. Z drugiej strony Ryszard Petru z Polski 2050 na antenie stacji TVN24 powiedział wprost: Nie ma możliwości obniżki składki i podwyższenia kwoty wolnej w perspektywie czterech lat przy takim wysokim deficycie„.
Jeszcze w kampanii wyborczej Koalicja Obywatelska obiecywała, że podwyższy kwotę wolną od podatku do 60 tys. zł. Zapis ten widnieje w dokumencie „100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów”. Wygląda na to, że to kolejny postulat, który był tylko kiełbasą wyborczą i zwyczajnie trafi do kosza. Co ciekawe, PiS w kampanii wyborczej również obiecywało podwyższenie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł. Jednak, póki co, politycy tej partii nie upominają się o to, by rząd realizował ten postulat.