Z najnowszych analiz wynika, że paliwo na stacjach jest najdroższe od dwóch miesięcy, a to prawdopodobnie nie koniec wzrostu cen. Wiele wskazuje na to, że za chwilę przestanie obowiązywać tzw. tarcza energetyczna, która pozwalała utrzymać ceny prądu na w miarę stabilnym poziomie. Minister klimatu Paulina Hennig-Kloska zapewnia, że podwyżki nie przekroczą 200%, ale czy to ma nas uspokoić? Co planuje rząd, by powstrzymać nadchodzące podwyżki?
Paliwo najdroższe od dwóch miesięcy, a to nie koniec wzrostów
Jak wynika z analiz portalu „e-petro.pl” ceny paliw na stacjach benzynowych są najwyższe od ponad dwóch miesięcy. Tylko w ciągu ostatniego tygodnia benzyna 95 zdrożała średnio o 6 gr, a litra diesla o 8 gr. Najdrożej tankowanie pojazdów wychodzi w województwie podlaskim, mazowieckim i dolnośląskim. Za benzynę 95 najmniej płacą obecnie kierowcy w woj. wielkopolskim, a za diesla w woj. łódzkim. Od października, czyli od momentu, gdy trwały wybory, ceny paliw skoczył średnio 40-50 groszy za litr.
Podwyżki cen na stacjach paliw to w dużej mierze efekt rosnących cen ropy na rynkach światowych. Goldman Sachs prognozuje, że powinniśmy się przygotować na kolejne podwyżki. Nawet jeśli konflikt na Bliskim Wschodzie zelżeje, nie ma co oczekiwać na rychłe spadki cen.
Przyczyny wzrostu cen paliw są dość obiektywne, a polski rząd ma prawdopodobnie niewiele możliwości, by temu zapobiec. Oczywiście zawsze jest możliwość zmniejszenia opłat i podatków zawartych w cenie paliwa, tylko który polityk się na to odważy? Z drugiej strony jeszcze rok temu Donald Tusk w trakcie spotkania z mieszkańcami Siedlec stwierdził: Mogę to powtórzyć, dziś benzyna byłaby po 5,19 zł. I mogę to powiedzieć z całą odpowiedzialnością.
Zobacz też: Kolejny duży projekt do kosza? „Środki są niewystarczające”. Racjonalność czy zwykłe partyjniactwo?
Ceny prądu nas dobiją?
Ceny paliw to nie jedyny koszmar, który spędza sen z powiek Polaków. Wszystko wskazuje na to, że za chwilę rząd przestanie wydłużać działanie tzw. tarczy energetyczne. Nie wiadomo, ile dokładnie mogą wynieść podwyżki. W różnych prognozach mówi się, że podwyżki mogą wynieść kilkadziesiąt lub nawet ponad sto procent.
Minister klimatu Paulina Hennig-Kloska w rozmowie z RMF FM została zapytana, czy po uwolnieniu cen prądu możemy oczekiwać nawet 200% wzrostu cen energii. Minister odpowiedziała: Wierzę, że nie będzie dużych podwyżek. Co konkretnie planuje rząd w tej sprawie? Zgodnie ze słowami polityka: Pracujemy dwutorowo. Z jednej strony porządna ustawa, która ma przeciwdziałać ubóstwu energetycznemu i dać dodatki osobom najuboższym, bądź tym mniej zarabiającym. Z drugiej strony spotykam się jutro z minister przemysłu panią Czarnecką, żeby rozmawiać o tym, bo mamy pomysły jak znormalizować sytuację na rynku energii tak, by stabilizacja postępowała szybciej i byśmy mogli w drugiej połowie roku mieć dostępne niższe ceny energii.
Może Cię zainteresować: