Rynki finansowe w krajach muzułmańskich znalazły się w obliczu nieprzewidzianego zagrożenia – i, co tu dużo mówić, strachu przez trudnymi do oszacowania stratami. Stało się tak po tym, jak organizacja uchodząca za ideologicznego arbitra w odniesieniu do reguł finansów zgodnych z zasadami wymaganymi przez islam poddała w wątpliwość religijną czystość jednego z głównych instrumentów finansowych, którymi operuje się w tych krajach. Ich rynek ma być wart ponad bilion (ang. trillion) dolarów.
Organizacja, o której mowa, to Accounting and Auditing Organization for Islamic Financial Institutions (AAOIFI), założona niegdyś w Algierii, obecnie z siedzibą w Bahrajnie. Uchodzi za czołowy autorytet teologiczny w kwestiach gospodarczych i finansowych, które islam narzuca w odniesieniu do stosunków międzyludzkich. Nie wnikając w zawiłości źródłowe i teologiczne, jednym z wymogów obecnych w tej religii jest zakaz pożyczania pieniędzy na procent – wraz z logicznymi konsekwencjami tegoż..
Jak się łatwo domyśleć, ma to bardzo daleko idące następstwa, i w zasadzie uniemożliwia podmiotom muzułmańskim funkcjonowanie na współczesnym rynku finansowym, dla którego kredyt we wszelkich jego odmianach jest absolutną podstawą działania. Czy też „miałoby” i „uniemożliwiałoby” – co bardziej kreatywni wyznawcy Proroka z zacięciem finansowym już jakiś czas temu wykoncypowali bowiem pomysłowe sposoby na obejście tego zakazu, umożliwiające względnie normalną działalność.
Islam islamem, ale pieniędzy potrzeba
Jednym z takich sposobów są obligacje sukuk (org. صكوك). Dosłownie termin ten oznacza tyle co papier, czek lub tytuł własności. Ich mechanizm zasadza się na tym, że pieniędzy pożyczanych (no, „pożyczanych”…) na jego podstawie nie traktuje się prawnie jako pożyczki. Sam sukuk uznaje się bowiem nie za umowę kredytu, ale za przekazanie udziału we własności jakiegoś aktywa. Zaś dochody uzyskiwane na jego podstawie to wcale nie odsetki od kredytu, lecz „czynsz” z „własności”.
Jak zwał tak zwał, wiadomo jednak, o co w istocie tu chodzi. Obligacje sukuk pozwalają podmiotom w krajach muzułmańskich (wliczając m.in. banki centralne…) na względnie normalne operacje kredytowe przy zachowaniu możliwości twierdzenia, że działa się zgodnie z zasadami narzucanymi przez islam. Niestety, to się może właśnie zmienić. Niestety, eksperci AAOIFI dopatrzyli się w tych obligacjach tego, czym w istocie one są – tj. obejściem zakazu – i zapowiedzieli zmianę swych wytycznych.
W myśl nowych zasad, aby móc uznać, że dane aktywo faktycznie jest czyjąś własnością, a nie formą kredytu, musiałoby ono zostać mu fizycznie przekazane. A to na rynku finansowym często byłoby praktycznie niewykonalne i groziło zupełnym chaosem. Po fali strachu i oburzenia sygnalizowanego przez rynki finansowe, organizacja ogłosiła, że jednak „odwlecze” wprowadzenie nowych reguł. Tak, aby umożliwić kolejną „rundę konsultacji”. Ale zapowiada, że istota zasad wymaganych przez islam będzie forsowana bez względu na koszty.