Nowego portu nie będzie. Gigant logistyki wstrzymuje inwestycję w kluczowy port po obelgach ze strony ministrów

DP World Ltd. rezygnuje z inwestycji, którą planował w odniesieniu do portu w Londynie. Ten potentat w zakresie światowej logistyki, zwłaszcza zaś infrastruktury portowej, miał zainwestować wartą ponad miliard funtów rozbudowę portu London Gateway. Został jednak skutecznie „zachęcony” przez członków rządu, by tego nie czynić.

Owa „zachęta” najpewniej nie była planowana. Inwestycja dubajskiego giganta DP World w londyński port miała być bowiem jednym z jaśniejszych punktów, którymi rząd premiera Keira Starmera chciał się pochwalić na nadchodzącym forum inwestycyjnym. Szczególnie wobec doniesień o ucieczce podatników i odpływie kapitału w reakcji na fiskalistyczne zapędy jego ekipy.

Ale nie pochwali się. I to dzięki członkom własnego gabinetu. Ci bowiem – a konkretnie sekretarz transportu, Louise Haigh – tuż przed ogłoszeniem inwestycji jęli publicznie imputować emirackiemu inwestorowi patologie. Swoje dołożyła też wicepremier Angela Rayner. Oskarżenia koncentrowały się w na P&O Ferries, firmie transportowej będącej spółką zależną DP World.

Zdaniem gniewnych pań minister, P&O Ferries to firma w swej praktyce „wyzyskująca” i „pozbawiona skrupułów”. Ich zdaniem firma „skandalicznie” wykorzystała lukę prawną, aby zastąpić dobrze opłacane etaty dokerów znacznie tańszymi pracownikami tymczasowymi. Ta pierwsza zapowiedziała także, że rząd będzie forsował zmiany prawne, które takie pociągnięcia uniemożliwią.

W reakcji na to rzecznik DP World poinformował, że prezes firmy, Sultan Ahmed bin Sulayem, nie pojawi się na wspomnianym forum inwestycyjnym. I siłą rzeczy nie ogłosi inwestycji w londyńskim porcie – samą zaś inwestycję firma zawiesza jako „wymagającą rozważenia”. Innymi słowy, wstrzymuje ją. Naturalnie nie powstrzymało to wygadanej sekretarz Haigh, która nadal uważa kwestię za aktualną.

Dubajski gigant planował poszerzyć londyński port o dwa dodatkowe miejsca cumownicze i rozładunkowe dla statków dalekomorskich. Zwiększyłoby to przepustowość London Gateway o 50% i stworzyło setki dodatkowych miejsc pracy. Tych nie będzie, ale za to panie wicepremier i minister transportu mają satysfakcję, że „postąpiły słusznie” i stanęły w obronie pracowników związkowych.

Komentarze (0)
Dodaj komentarz