Kanadyjczycy z Central European Petroleum odkryli olbrzymie złoża ropy i gazu na terenie Polski, blisko granicy z Niemcami. O wielkim znalezisku media huczą od wczoraj, ale czy możliwa jest eksploatacja zasobów? Prawdopodobnie tak. Ale wiemy już, że Niemcy wytoczą 'ciężkie działa’. Niemal na pewno rzucą Polsce poważne kłody pod nogi. Kłody, które mogą kosztować gospodarkę miliardy dolarów. Być może też podadzą w przyszłości ultimatum.
W sąsiednim kraju narastają obawy. Sektor turystyczny i ekologiczna degradacja regionu Uznam, w okolicach którego eksploatowano by zasoby energetyczne to doskonały pretekst do tworzenia różnego rodzaju problemów prawnych. Machina ruszyła? Co z tematem zrobi niemiecki i przede wszystkim polski rząd. Jakie dyplomatyczne środki wchodzą w grę? A może Niemcy wynegocjują udziały w wydobyciu? Oto jak na łamach Bild wyglądała reakcja za naszą zachodnią granicą.
Niemcy kontra Polska
Prawdą jest, że pole naftowe mogłoby pomóc Polsce osiągnąć niezależność energetyczną (wciąż nie całkowitą). Ale w Niemczech pojawiają się pozornie uzasadnione obawy, że proces wydobycia ropy uderzy w niemiecki przemysł turystyczny. Burmistrz bałtyckiego, niegdyś 'cesarskiego’ kurortu Heringsdorf, do którego przynależy również Ahlbeck i pobliski Bansin, Laura Isabelle Merisken udzieliła wywiadu na łamach Bild. Oto jej komentarze.
„Nasza gmina znajduje się na szczególnie chronionym obszarze przyrodniczym – robimy wszystko, co w naszej mocy, aby trwale chronić nasze wybrzeże, morze i jakość życia (…) Przemysłowe wydobycie gazu i ropy tuż za naszą granicą byłoby ogromną ingerencją w naszą ojczyznę, niosącą potencjalnie nieodwracalne konsekwencje dla przyrody, wód i klimatu.
Bałtycki kurort Heringsdorf to nie miejsce na polityczno-przemysłowe gry hazardowe. (…) Domagamy się wyjaśnień w sprawie zgłoszonych złóż ropy naftowej w bezpośrednim sąsiedztwie granicy. Oraz jasnego, aktywnego stanowiska rządu kraju związkowego w sprawie ochrony naszego regionu”.
Czy zasoby Polski zmienią zasady gry?
W scenariuszu maksimum, odkryte zasoby, przy granicy z Niemcami miałyby opiewać na 27 miliardów m3 gazu ziemnego i 33 miliony ton ropy naftowej. W skali świata to relatywnie niewiele, ale w skali krajowej to znacząca ilość, która mogłaby uniezależnić Polskę od importu gazu i ropy spoza granic. Obecnie Polska importuje niemal całkowicie zarówno gaz jak i ropę. Infrastruktura ta może być w przyszłości wrażliwa na ew. działania hybrydowe. Tym bardziej więc złoża krajowe mają znaczenie.
Światowej użycie gazu ziemnego to ok. 4000 miliardów m3 rocznie, a 23 mld m3 odpowiada ok. 0,7% rocznego, globalnego użycia. Polska zużywa zwykle ok. 18 do 20 mld m3 rocznie, zatem to zasoby pozwalające na ponad jeden rok bez importu z zewnątrz. Ropa?
Skala wygląda podobnie. 33 mln ton ropy to ok. 0,65% globalnego zużycia w skali roku i ok. 3 lata zużycia w Polsce. To wskazuje, że w skali kraju zasoby ropy odkryte w pobliżu Wolina są ogromne. Na świecie zużywa się roacznie ok. 100 mln baryłek, czyli ok. 5 mld ton rocznie. W Polsce dla porównania to ok. 12 mln ton. Zatem są to zasoby strategiczne w które Niemcy nie powinny ingerować. Pytanie, czy mają narzędzie by zatrzymać eksploatację? A może temat stanie się kością niezgody między dwoma sąsiadami na najbliższe lata?