Niemcy nie mają zleceń na farmy wiatrowe, a w USA lider branży upada. Wiatraki powoli odchodzą do lamusa?

Temat wiatraków w zeszłym tygodniu zdominował debatę publiczna w Polsce. Ustawa wiatrakowa, którą zawetował Prezydent Karol Nawrocki, podzieliła opinię publiczną. W tym przypadku temat wiatraki posłużył przede wszystkim do politycznej nawalanki, ale branża produkująca ma realne problemy, które nie są tak głośno komentowane, a mogą zwiastować duże zmiany. Okazuje się, że w Niemczech brakuje chętnych na budowę nowych farm wiatrowych, a w USA największy producent łopat do wiatraków ogłasza upadłość.

W Niemczech nowe wiatraki nie powstaną. Brakuje chętnych do budowy

Ostatnio w Polsce wiatraki były ważnym punktem debaty publicznej. Dyskutanci podzielili się na zwolenników i przeciwników ich budowania. Wydaje się, że w tych dyskusjach zabrakło jednego istotnego wątku. Okazuje się, ze niemieccy producenci wiatraków mają spore problemy.

Kilka tygodni temu Niemiecka Federalna Agencja ds. Sieci (BNetzA) poinformowała, że pierwszy raz w historii aukcja na farmy wiatrowe zakończyła się kompletną porażką. Oferty na wykonanie farmy wiatrowej nie złożył ani jeden deweloper.

Komentujący tzw. ustawę wiatrakową podejrzewali, że lobbyści byli odpowiedzialni za część przepisów, które znalazły się w dokumencie. Podejrzenia budzi np. zapis, który proponował zmniejszenie dopuszczalnej odległości wiatraków od domów z 700 do 500 metrów. Poseł Marek Jakubiak w wywiadzie na kanale „Otwarta Konserwa” stwierdził, że Niemcy sami likwidują wiatraki, a jednocześnie ich firm muszą się pozbyć tego co wyprodukowały i co zalega teraz na magazynach. Jakubiak stwierdził również, że ta ustawa była inspirowana przez niemieckie lobby.

Największy producent łopat do wiatraków w USA bankrutuje

Spore problemy doświadczają również producenci wiatraków w USA. Spółka TPI Composites, która produkowała łopaty do wiatraków na całym świecie, ogłosiła upadłość. Obecnie firma przechodzi przez proces restrukturyzacji pod nadzorem sądu w Teksasie.

Eksperci obawiają się, że upadek TPI Composites może wpłynąć na całą branżę. Poza Chinami, które same produkują wszystkie elementy farm wiatrowych, łopaty upadłej spółki mają właściwie wszystkie wiatraki na całym świecie.

Źródło: X

19 sierpnia spółka, po ponad 90% spadku cen akcji, ostatecznie wycofała się z giełdy. Problemy zaczęły się, gdy firma straciła płynność, a długi zaczęły rosnąć. Finalnie zadłużenie TPI Composites wyniosło 731 mln dolarów.

Niektórzy za los, jaki spotkał spółkę, obwiniają Donalda Trumpa. Prezydent USA od początku zapowiadał, że nie widzi miejsca w USA na nowe farmy wiatrowe. Kilka dni temu Trump nazwał wiatraki oszustwem stulecia i dodał, że „brzydkie, drogie i nieskuteczne”. Ponadto polityk zatrzymał na miesiąc budowę farmy wiatrowej Empire Wind.

Jednak TPI Composites miał problemy na długo przed tym jak Donald Trump objął urząd prezydenta USA. Zyski i przychody firmy notowały liczby, które były poniżej prognoz już od dłuższego czasu. Problemy firmy spotęgowały m.in. inflacja i zerwanie łańcucha dostaw po pandemii.