Ostatecznie żegnamy pomysł wprowadzenia kredytu 0 proc. Niedawno poinformował o tym minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk. Na razie trudno stwierdzić, czy i kiedy rząd zaproponuje rozwiązanie wspierające kredytobiorców (chociaż w opinii wielu osób takie inicjatywy działają na korzyść głównie deweloperów). Tymczasem decyzja resortu może się skończyć pozytywnie dla jednego z segmentów rynku. Chodzi o banki.
Banki zarobią, bo sytuacja staje się klarowna
Prezes Związku Banków Polskich, Tadeusz Białek, w rozmowie z PAP stwierdził, że rezygnacja z kredytu 0 proc. zwiększy zainteresowanie kredytami hipotecznymi. Jak to możliwe? Otóż klienci przestaną wstrzymywać się ze złożeniem wniosku kredytowego – do tej pory oczekiwali na decyzję rządu w sprawie wsparcia. Teraz już wiedzą, że go nie będzie, więc po prostu pożyczą pieniądze na warunkach zaproponowanych przez instytucje finansowe. Kończy się niepewność.
Niedawno pisałem, że Biuro Informacji Kredytowej poinformowało, iż w listopadzie spadła liczba i wartość zapytań o kredyty mieszkaniowe. Spadki wyniosły kilkadziesiąt procent w porównaniu z analogicznym okresem 2023 roku. Instytucja tłumaczyła to efektem wysokiej bazy: w 2023 roku popyt na kredyty był stymulowany programem „Bezpieczny Kredyt 2 proc.”. W tym roku program już nie obowiązywał, ale właściwe ministerstwo nie było w stanie zadeklarować, czy pojawi się dla niego alternatywa i jak może ona wyglądać.
Czy decyzja o rezygnacji z programu wsparcia kredytobiorców może wpłynąć na wyniki instytucji finansowych? Niekoniecznie – prezes ZBP stwierdził, że banki pełniły w rządowej inicjatywie rolę operatorów. Większe znaczenie mogło mieć wspomniane wstrzymywanie się z decyzją o wzięciu kredytu. W praktyce oznaczało to utratę klientów. Ale przyszłość ma się dla banków prezentować korzystniej.
Wysokie stopy procentowe nadal uderzają w kredytobiorców
Prezes ZBP nie omieszkał dodać, że za obniżenie zdolności kredytowej części potencjalnych klientów nie odpowiadają banki. Przynajmniej nie te komercyjne. Ten czynnik jest związany z wysokością stóp procentowych, a te ustala przecież NBP. Obecnie stopy są na wysokim poziomie i niewiele wskazuje na to, by w bliższej przyszłości miało się to radykalnie zmienić. Jeszcze niedawno wydawało się, że obniżka zacznie się wiosną 2025 roku. Z ostatnich wypowiedzi szefa banku centralnego wynika jednak, że o tym terminie można już zapomnieć.
Skoro program kredyt 0 proc. trafia do kosza, to jakiej aktywności państwa na rynku mieszkaniowym należy się spodziewać? Lewica wciąż nawołuje do wsparcia budownictwa społecznego, zrobienia porządku z pustostanami i walki ze spekulacją na rynku nieruchomości. Ciężko jednak stwierdzić, czy coś z tego wyjdzie. Niedawno minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz wzywała UOKiK do zbadania sytuacji w tym sektorze, ale Urząd odpowiedział jej, że jest ona monitorowana i większych problemów nie stwierdzono. Instytucja tłumaczyła, że wzrost cen mieszkań wynika z wysokiego popytu, na który złożył się szereg czynników. Więcej na ten temat przeczytacie w tym tekście.