Medialne starcie i realne pieniądze: Bill Gates na wojnie z Elonem Muskiem

Medialne starcie i realne pieniądze: Bill Gates na wojnie z Elonem Muskiem

Dwóch najbogatszych ludzi świata, były i obecny – czyli Bill Gates i Elon Musk – z upodobaniem prowadzi ze sobą wojnę w sferze publicznej. A być może także poza sferą publiczną, tyle że publika niewiele o tym wie. Najnowszy akcent tejże stanowił wywiad, jakiego udzielił Gates. A w którym oskarża Muska o zabijanie ubogich dzieci z Afryki.

Nawet jak na standardy współczesnego dyskursu medialnego, jakże skłonnego do „podkoloryzowania” i przesady, jest to oskarżenie budzące uniesienie brwi. I przerasta próby zrobienia z Muska nazisty, którym rzeczony miał się okazać w wyniku wykonania rzekomego salutu rzymskiego na wiecu (tak jakby współcześni zakonspirowani naziści, jeśli takowi sensu stricte w ogóle istnieją, faktycznie w ten sposób się dekonspirowali…). Najnowsze oskarżenia Bill Gates jednak rozwinął i uzasadnił.

Bill Gates oskarża

Jego zdaniem, Musk to „najbogatszy człowiek świata zabijający najbiedniejsze dzieci świata” poprzez szeroko zakrojone cięcia budżetowe, jakie kierowany przez niego Departament ds. Efektywności Rządowej (DOGE) poczynił w amerykańskich wydatkach federalnych. Jak zarzuca, przełożyło się to na odcięcie funduszy przeznaczonych na wyżywienie, edukację czy opiekę medyczną mieszkańców krajów Afryki. W tym i wspomniane dzieci z tych krajów.

Oczywiście punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Cięcia poczynione przez DOGE są bardzo popularne w szerokich kręgach amerykańskiego społeczeństwa. Nie widzi ono powodu, dlaczego to akurat tamtejsi podatnicy mają finansować utrzymanie rzesz ludności w Afryce i na całym świecie. Nawet to jednak tylko część sprawy, i opiera się na daleko idącym założeniu – że amerykańska pomoc międzynarodowa faktycznie docierała do Afryki czy innych biednych krajów.

Założyciela Microsoftu w szczególności dotknęła likwidacja agencji USAID, odpowiedzialnej za transfer miliardów dolarów do setek programów na całym świecie. Rzecz bowiem w tym, że – zdaniem krytyków (w tym także tych zbliżonych do DOGE) – nawet do 90% transferów finansowych miało trafiać nie do oficjalnych adresatów, ale wszelkiego rodzaju pośredników, „non-profitów”, organizacji pozarządowych i pseudo-charytatywnych oraz innych tego typu bytów.

„Ogromny łgarz”

Podmioty te miały zaś, w myśl podnoszonych oskarżeń, uskuteczniać defraudacje i wyprowadzanie pieniędzy na gigantyczną skalę. A wiodącym (choć bynajmniej niejedynym) źródłem tych brudnych pieniędzy miała być właśnie USAID. Także sam Bill Gates nie jest tutaj bezinteresowny. Powiązane z nim organizacje, w tym także Bill and Melinda Gates Foundation, miały być w gronie beneficjentów tych transferów. Innymi słowy, Musk pośrednio odciął dopływ setek milionów na konta Gatesa…

Sam Elon Musk z miejsca odparł własnym oskarżeniem wobec Gatesa – o bycie „ogromnym łgarzem”. Że między tymi panami raczej nie ma chemii, wiadomo było od dawna – między innymi dlatego, że obydwaj się do mniej lub bardziej skrycie (Gates) czy otwarcie (Musk) przyznawali. Bill Gates miał atakować drugiego za m.in. inwestycje w Bitcoina czy doradzać inwestorom shortowanie akcji Tesli.

Twórca tej ostatniej rewanżował się Gatesowi szyderstwami z jego stanowisk światopoglądowych, działalności jego non-profitów, odmowa wspierania ich działalności czy – niedawno – właśnie drobiazgowym przeglądem grantów „pomocowych” przez DOGE. Grono internetowych krytyków dokłada też własne – choć, co trzeba zaznaczyć, oficjalnie nieudowodnione – zarzuty, jakoby Bill Gates bywał gościem zmarłego Jeffrey’a Epsteina,

Tak czy tak, ciąg dalszy korowodu wzajemnych obelg zapewne nastąpi. Tak długo, jak będą temu sprzyjały sprzeczne interesy oraz konflikt o spore pieniądze.

Komentarze (0)
Dodaj komentarz