Z danych Biura Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej wynika, że Lasy Państwowe pozyskują większe ilości drewna, niż sugerują oficjalne statystyki.
Niemal każdy, kto w ostatnim czasie wybrał się na spacer do lasu, mógł zauważyć zalegające w nich ogromne ilości ściętych drzew. Wzrost liczby wycinek można zauważyć także w danych statystycznych.
Liczby się nie zgadzają
Ze statystyk Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w 2022 roku w Polsce pozyskano ponad 44 miliony metrów sześciennych drewna (to wzrost o 5,7 proc. w porównaniu z rokiem 2021, kiedy to pozyskano ponad 42 miliony metrów sześciennych drewna – to z kolei wzrost o 6,5 proc. w porównaniu z rokiem 2020.
Z czego wynika ten wzrost? Leśnicy tłumaczą, że chodzi tu przede wszystkim o strukturę polskich lasów, które osiągnęły odpowiedni wiek do wycinki na potrzeby przemysłu drzewnego. Sęk w tym, że skala wycinek może być znacznie większa niż wynika to z oficjalnych statystyk. Ekolodzy ze Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Isto”t zwrócili uwagę na to, że raporty oparte na wynikach tzw. Wielkoobszarowej Inwentaryzacji Stanu Lasów (WISL), prowadzonej przez Biuro Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej, znacznie różnią się od raportów dostarczanych przez Lasy Państwowe i GUS.
– Przeanalizowaliśmy tylko oficjalne dane – powiedział dziennikarzom portalu money.pl Augustyn Mikos, członek i kampanier Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. – Okazało się, że to, co raportują LP, znacznie różni się od liczb, które podaje oficjalnie WISL. W praktyce miliony metrów sześciennych pozyskanego drewna znajduje się poza rejestrem – wyjaśnił. – Nie jesteśmy jednak w stanie ocenić, skąd wynikają różnice w danych ani tego, co dzieje się z drewnem, którego nie ma w statystykach. Ta sprawa wymaga więc wyjaśnienia, dlatego zdecydowaliśmy się na złożenie wniosku do NIK – dodał.
Skala zjawiska jest znacząca, ponieważ w ciągu ostatnich pięciu lat ilość drewna, która nie została uwzględniona w statystykach, wyniosła prawie 15 milionów metrów sześciennych. Przekładając te liczby na konkretne pieniądze możemy mówić o kwocie około 2,65 miliarda złotych.
Zobacz też: Chiny wychodzą na prostą? Sytuacja w gospodarce powoli się stabilizuje
Lasy Państwowe: „To nie tak”
Co myślą na ten temat przedstawiciele Lasów Państwowych? – W naszej opinii oba źródła danych nie powinny być ze sobą zestawiane. Absolutnie niedopuszczalne jest przeliczanie uzyskanej różnicy na pieniądze i dalsze sugestie, że sprawie powinna przyjrzeć się NIK. Czyniąc je, autorzy tego porównania ujawniają, że chodzi im wyłącznie o zdyskredytowanie LP – komentuje Rafał Zubkowicz, pracownik Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych w Warszawie. – Roczne dane dotyczące wielkości pozyskania drewna pochodzą z ewidencji LP prowadzonej w ciągu całego roku. Mierzymy tylko drewno, które będzie użytkowane, wprowadzane do obrotu. Należy też zauważyć, że dokonuje się rozliczenia pozyskania drewna bez kory – wyjaśnił.
Ta argumentacja nie do końca przekonuje społeczników. – Mamy prawo wiedzieć, co dzieje się z pozyskanym drewnem i pieniędzmi z jego sprzedaży. Te informacje są publiczne i powinny być powszechnie dostępne. Zgodnie z wyrokiem TSUE powinniśmy mieć możliwość zaskarżania decyzji zatwierdzających Plany Urządzania Lasu, czyli podstawowych dokumentów gospodarki leśnej – podkreślił Augustyn Mikos.
Do sprawy wrócimy.
Może Cię zainteresować: