Chiny od tygodni sondują możliwość zorganizowania wizyty Donalda Trumpa w Pekinie. Zaproszenie jest na stole, protokół gotowy, a dyplomaci dopinają szczegóły. Problem w tym, że sama administracja amerykańska nie wydaje się przekonana, czy gra jest warta świeczki. Za kulisami rozmów wciąż ciągną się dwa spory, które potrafią zniweczyć cały scenariusz: cła i fentanyl.
Coraz bardziej oczywiste jest, że Trump spotka się z Xi na APEC, a szczytu mocarstw nie będzie. Obecnie średnia, efektywna stawka celna na towary z Chin w USA wynosi ponad 50%. Nie zanosi się, by cła miały spaść… A co najwyżej wzrosnąć, w miarę jak strategiczne różnice między Waszyngtonem a Pekinem pogłębią kryzys.
Tarcia handlowe bez przełomu
Z perspektywy Białego Domu sprawa narkotyku jest symboliczna. Waszyngton od miesięcy naciska na Pekin, by ten ograniczył eksport prekursorów chemicznych, z których w Meksyku produkowany jest fentanyl. To opioid odpowiedzialny za dziesiątki tysięcy zgonów w USA rocznie. Chiny odpowiadają: możemy pomóc, ale pod warunkiem zniesienia części sankcji celnych. Trump i jego doradcy chcą najpierw zobaczyć efekty, potem rozmawiać o ulgach. Pat trwa, a czas ucieka.
Na to nakładają się żądania gospodarcze. Trump kilka dni temu apelował do NATO i Unii Europejskiej, by nałożyły 50–100% cła na chińskie towary i ograniczyły zakup rosyjskiej ropy przez Pekin. Bruksela podchodzi do tego pomysłu sceptycznie. Jednak sam fakt takiej presji nie sprzyja przygotowaniu wizyty w Pekinie. Dodatkowo Waszyngton rozszerzył czarną listę eksportową wobec chińskich podmiotów. To co prawda posunięcie raczej symboliczne, ale dla Pekinu z pewnością drażniące.
Dylemat Trumpa
To jasne, że Trump lubi wielkie widowiska – parady, czerwone dywany, wizyty z pompą. W Pekinie miałby szansę odegrać rolę równorzędnego partnera wobec Xi Jinpinga i zrównoważyć obrazy ciepłych powitań Putina czy Kim Dzong Una w Chinach. Z drugiej bez twardych ustaleń w sprawie handlu czy fentanylu taki spektakl wyglądałby na puste show. A prezydent nie lubi wychodzić z negocjacji bez „trofeum”, które mógłby pokazać wyborcom … I całemu światu.
Coraz więcej sygnałów wskazuje, że ewentualne spotkanie może zostać przeniesione na neutralny grunt – szczyt APEC w Korei Południowej pod koniec października. Taka formuła byłaby skromniejsza, mniej zobowiązująca i dałaby obu stronom pole do rozmów, bez oczekiwania pełnego przełomu. Dla Pekinu to półśrodek.
Jasne, że Xi chciałby mieć Trumpa u siebie. Jednocześnie Chińczycy próbują wybadać, jak daleko Trump gotów jest pójść w sprawie ceł… I nie zamierzają wycofywać swojej globalnej strategii 'pod dyktando zachodu’. Amerykanie sprawdzają, czy Pekin naprawdę zaryzykuje polityczne koszty walki z fentanylowymi „eksporterami”. Oczywiście, decyzja, że prezydent USA wsiądzie do samolotu do Pekinu wciąż może zapaść w ostatniej chwili. Czyli zgodnie ze stylem Trumpa.