Kazachstan postawił kropkę nad „i”. W sobotę nad ranem nowo utworzona Agencja Energii Jądrowej ogłosiła, że liderem konsorcjum budującego pierwszą w dziejach kraju elektrownię atomową zostanie rosyjski Rosatom. Decyzja zapadła po trwającym kilkanaście miesięcy technicznym dialogu z czterema światowymi potentatami, a jej oficjalne ogłoszenie zbiegło się z piątą rocznicą wyboru Kasym-Żomarta Tokajewa na prezydenta.
Rosatom wyprzedza globalnych rywali
W finałowej czwórce znaleźli się także China National Nuclear Corporation, Électricité de France oraz Korea Hydro & Nuclear Power, lecz to propozycja Rosatomu — oceniona przez międzyresortową komisję jako „najkorzystniejsza i najbardziej efektywna kosztowo” — zdobyła najwyższe noty za bezpieczeństwo reaktorów, program szkolenia kadr i możliwość lokowania części produkcji w Kazachstanie.
Atomowa wioska na stepie
Dwublokowa siłownia powstanie w liczącej zaledwie 1200 mieszkańców wiosce Ulken, 400 km na północny-zachód od Ałmaty, nad jeziorem Bałchasz. Rząd zakłada, że do 2035 r. oba reaktory osiągną łączną moc 2,4 GW — tyle, ile dziś w pogodny dzień generuje cały kazachski sektor fotowoltaiki i wiatru. To symboliczny zwrot od węgla, który wciąż odpowiada za ponad 60 proc. lokalnej produkcji energii.
Gra o miliardy i rosyjskie wsparcie eksportowe
Oficjalny cennik wciąż jest niejawny, lecz wcześniejsze analizy Ministerstwa Energii mówiły o 10–12 mld USD. Projekt ma zostać zmontowany z kredytu eksportowego gwarantowanego przez rząd Federacji Rosyjskiej oraz środków międzynarodowych banków rozwoju. Kazachowie liczą, że rosyjskie finansowanie obniży koszt kapitału, ale krytycy wskazują na polityczne haczyki takiego układu.
Zobacz też: Skażenie radioaktywne nad Iranem? Niepokojące doniesienia z kluczowego obiektu
Echo Semipałatyńska
Kazachstan jest pierwszym na świecie producentem uranu, lecz jednocześnie społeczeństwo wciąż żywo pamięta radzieckie próby atomowe w Semipałatyńsku. Podczas referendum w październiku ubiegłego roku za budową elektrowni głosowało 69,8 proc. wyborców, jednak kampanię przed głosowaniem zdominowały obawy o udział Rosji — zwłaszcza po inwazji na Ukrainę. Dzisiejsza decyzja z pewnością te emocje odświeży.
Geopolityka i nowa architektura energetyczna
Wybór Rosatomu wpisuje się w szersze ożywienie relacji Moskwa–Astana. W listopadzie 2024 r. Władimir Putin odwiedził kazachską stolicę, zapowiadając „nowe wielkoskalowe projekty” w energetyce. Dla Kremla to kolejna nuklearna placówka w postsowieckiej przestrzeni; dla Tokajewa – szansa na dywersyfikację miksu i lepszą pozycję negocjacyjną wobec Chin, którym Kazachstan sprzedaje większość swojej ropy.
Rosatom i kazachskie agencje rozpoczynają szczegółowe prace projektowe jeszcze w tym kwartale. Jeśli harmonogram nie rozleci się pod ciężarem polityki i finansów, pierwszą łopatę w Ulken wbiją pod koniec 2026 r., reaktor nr 1 popłynie do sieci w 2032 r., a całość osiągnie pełną moc trzy lata później. Droga do atomowej transformacji Kazachstanu właśnie się zaczęła — i na razie prowadzi prosto przez Moskwę.