Koniec Marvela, „Avatara” i innych kinowych hitów? Tak cła Trumpa zniszczą największych gigantów Hollywood

Prezydent Donald Trump ponownie wstrząsnął Hollywood, ogłaszając plany nałożenia 100-procentowej taryfy na wszystkie filmy produkowane za granicą, a następnie importowane do USA.

Powtarzając swoją groźbę z maja br., Trump twierdzi, że „biznes filmowy został skradziony Stanom Zjednoczonym przez inne kraje”, wzywając tym samym do powrotu produkcji filmowej do Ameryki. Eksperci i giganci Hollywoodu, tacy jak Warner Bros Discovery, Paramount Skydance i Netflix, pozostają w konsternacji. Ten ruch sygnalizuje rozszerzenie protekcjonistycznej polityki handlowej na przemysły kulturalne, co stawia pod znakiem zapytania globalny model biznesowy Hollywood.

Zagrożenie dla globalnego łańcucha dostaw filmowych

Propozycja taryfy budzi ogromną niepewność co do jej prawnego umocowania i sposobu wdrożenia. Współczesne filmy, od superprodukcji o superbohaterach po seriale na platformy streamingowe, często opierają się na skomplikowanym globalnym łańcuchu produkcji: zdjęcia kręcone są w Kanadzie, Wielkiej Brytanii czy Australii (ze względu na tamtejsze ulgi podatkowe), a postprodukcja i efekty wizualne realizowane są w różnych krajach. Dyrektorzy studiów przyznają, że są „oszołomieni” tym, jak cło miałoby być egzekwowane w przypadku koprodukcji, gdzie finansowanie, realizacja i dystrybucja są rozproszone po całym świecie.

Jak zauważa analityk PP Foresight, Paolo Pescatore, „panuje zbyt duża niepewność, a ten najnowszy ruch rodzi więcej pytań niż odpowiedzi”. Ostrzega on, że nieunikniony wzrost kosztów, będący efektem taryfy, prawdopodobnie zostanie przerzucony na konsumentów.

Hollywood i strach przed retaliacją

Eksperci z branży filmowej, w tym Peter Greg, przewodniczący Wydziału Nowych Mediów na St. Thomas, wyrażają głębokie zaniepokojenie. W wywiadach i na platformie X podkreślają, że nie jest jasne, co dokładnie oznacza „wyprodukowane poza Stanami Zjednoczonymi”. – Cały mechanizm wprowadzenia i egzekwowania taryfy jest niepewny – mówi Greg. Ostrzega on również, że zamiast zachęcać do produkcji w USA, taryfa może „zniechęcić do robienia filmów w ogóle” lub spowodować, że studia całkowicie wstrzymają pewne projekty, uznając ryzyko finansowe za zbyt wysokie. Inny ekspert zauważa, że taryfy mogą spowodować retaliację ze strony innych krajów (np. Francji), które mogą przestać wyświetlać amerykańskie produkcje, co uderzy w przychody Hollywoodu z międzynarodowego box office, które w 2023 roku zapewniło USA 22,6 mld USD eksportu i nadwyżkę handlową w wysokości 15,3 mld USD.

Czy cła to wojna z kulturą czy narzędzie negocjacyjne?

Chociaż Trump twierdzi, że celem jest ratowanie Hollywood, który rzekomo jest „niszczone” przez zagraniczne państwa oferujące korzystne ulgi podatkowe, wielu widzi w tym czystą taktykę negocjacyjną lub próbę odwrócenia uwagi. Koalicja amerykańskich związków i gildii filmowych zareagowała na pierwszą zapowiedź taryfy w maju, wzywając prezydenta do wsparcia krajowych ulg podatkowych na produkcję filmową w ramach pakietu ustaw, co jest postrzegane jako bardziej konstruktywne rozwiązanie niż cła.

Niektórzy eksperci sugerują, że chociaż problem ucieczki miejsc pracy z Hollywood jest realny (spowodowany wysokimi kosztami i brakiem wystarczających ulg w Kalifornii), 100-procentowa taryfa jest narzędziem zbyt brutalnym. Może to być próba zmuszenia stanowych władz do zwiększenia ulg podatkowych na wzór tych oferowanych przez Gruzję czy Luizjanę, które wcześniej przejęły część produkcji. W najlepszym scenariuszu taryfa zmusi studio i rządy stanowe do wypracowania realistycznego planu na rzecz zwiększenia produkcji krajowej. W najgorszym – doprowadzi do drastycznego podziału globalnego przemysłu filmowego i ogołocenia amerykańskich kin i serwisów streamingowych z zagranicznych, a nawet częściowo zagranicznych, produkcji.