Kaja Kallas, szefowa unijnej dyplomacji, nie ma wątpliwości – na rozpoczynającej się wojnie handlowej między USA a Europą najwięcej ugrają… Chiny. Według niej Pekin tylko „śmieje się z boku” i korzysta na osłabieniu transatlantyckich relacji. W jaki sposób Państwo Środka miałoby zostać największym beneficjentem, skoro na nie też Trump nałożył wyższe cła?
Europa pod ostrzałem ceł Trumpa! Kaja Kallas ostrzega: „Chiny się śmieją”
Kwestia chińska wypłynęła zza kuluarów, o czym donosili dziennikarze Bloomberga. Off the record, Kaja Kallas, miała powiedzieć, że Chiny mogą się tylko uśmiechać, patrząc na to, co dzieje się między Europą a USA.
Najnowsza odsłona konfliktu rozgrywa się wokół ceł na alkohol. Donald Trump grozi nałożeniem 200-procentowych podatków na francuskie wina i szampany. To bezpośrednia odpowiedź na unijne taryfy na amerykańską whisky. Bruksela nie zamierza odpuszczać – jeśli Trump nie cofnie się przed groźbami, UE odpowie kolejnymi sankcjami. I spirala ceł się nakręca.
Efekt? Spadające kursy europejskich gigantów. Właściciel Moët & Chandon i Clicquot, koncern LVMH, zaliczył spadek o 2,2%. Remy Cointreau SA (cognac) stracił 4,5%, a Pernod Ricard 3,6%. Amerykańska giełda po trzech tygodniach wyprzedaży pogrąża się jeszcze bardziej. S&P 500 zjechał do najniższego poziomu od pół roku. Gospodarki wyniszczają się nawzajem.
Szefowa unijnej dyplomacji deklaruje, że UE „zachowa zimną krew”. Powiedziała, że choćby nie wie co, nie pozwoli na rozkręcenie inflacji. Przy czym dodaje: „Jesteśmy gotowi do działania, gdy zajdzie taka potrzeba”.
Kallas, była premier Estonii, już wcześniej opowiadała się za twardszym podejściem wobec Rosji. Była też jedną z pierwszych europejskich polityków, którzy skrytykowali Trumpa za jego postawę wobec Ukrainy. Jeden z jej wpisów na X’ie mówi jasno: „Wolny świat potrzebuje nowego lidera”.
Ucierpi nie tylko Europa
Amerykańscy importerzy również są poddenerwowani. Jeśli Trump spełni groźby, europejskie wina i szampany mogą praktycznie zniknąć z tamtejszego rynku. „Ludzie nie są gotowi płacić dwa-trzy razy więcej za swoje ulubione wino” – mówi Ronnie Sanders, prezes Vine Street Imports.
Jeff Zacharia, właściciel Zachys – jednego z największych importerów w USA – podkreśla, że 80% jego oferty to wina europejskie. „To może całkowicie zrujnować branżę”.
Według danych, w 2023 roku 17% wina spożywanego w USA pochodziło z UE. Aż 7% stanowiły włoskie trunki, 5% francuskie, w tym wina, wódka i koniaki. Czy Trump faktycznie podgrzeje wojnę celną z Europą? A może to tylko kolejna zagrywka negocjacyjna i skończy się na słowach?