Przed rozpoczęciem nowego tygodnia w Stanach Zjednoczonych znów ożywa dyskusja dot. limitu zadłużenia. Mimo pierwszych, optymistycznych przesłanek z ostatnich dni przynajmniej w mediach impas między Demokratami a Republikanami wydaje się trwać. Uczestniczący w negocjacjach z prezydentem USA, McCarthy wskazał, że rozmowy nie posuną się dalej co najmniej do powrotu Bidena ze szczytu G7. Z kolei prezydent Biden zasygnalizował gotowość do tzw. 14 poprawki, która mogłaby umożliwić USA uniknięcie bankructwa bez 'udziału’ Republikanów.
Wobec katastroficznych wizji kreślonych przez wielu analityków na łamach Wall Street Journal – od depresji gospodarczej po 45% spadek S&P500 – to właśnie temat bankructwa USA będzie prawdopodobnie 'mocno grany’ w nadchodzącym tygodniu. Nie zabraknie w nim także istotnych odczytów makro z polskiej gospodarki. Ostatnie dane PKB wypadły wręcz zaskakująco dobrze. WIG20 może pozytywnie reagować na kolejne, równie optymistyczne odczyty. Wydaje się jednak, że co najmniej sprzedaż detaliczna uległa zdecydowanemu ochłodzeniu, a produkcja przemysłowa także wyraźnie zwalnia.
Politycy przerzucają się winą
McCarthy wielokrotnie, w ostatnich dniach podkreślał że rozmowy zostały wstrzymane z powodu pauzy ze strony Białego Domu. Podkreślał, że Demokraci muszą być skłonni do ustępstw. Ci przekazali z kolei, że rozmowy zaczynają zmierzać w 'złym kierunku’ choć Biden oficjalnie zaprzecza by temat limitu zadłużenia był dla niego obecnie powodem do niepokoju. Wczoraj kolejny raz wyraził przekonanie, że politycy będą w stanie się dogadać. Wydaje się to barzdo prawdopodobne ale giełda nie lubi niepewności – temat ten przedłuża się już od tygodni.
Pierwotnie wg. sekretarz skarbu USA, Yellen data 1 czerwca mogła być tzw. 'datą X’ – datą niewypłacalności Stanów Zjednoczonych. Wydaje się jednak wciąż prawdopodobne, że w ostatniej chwili obie partie dogadają się ze sobą i podniosą limit. To oczywiste ponieważ poza skalą wydatków, inflacja przyspieszyła jego osiągnięcie. Bankructwo nie jest w interesie ani Demokratów, ani Republikanów. Ani w interesie USA od strony geopolityki. Mogloby nieodwracalnie zachwiać nie tylko giełdą ale także zaufaniem jakim darzyli hegemona obligatariusze z całego świata, kupujący treasuries. Jesli limit zostanei podniesiony – możemy doświadczyć 'byczego rajdu’ i powrotu kapitału chcącego ryzykować.
Kalendarium
- Poniedziałek: Istotne dane o aktywności gospodarczej Polski: Ceny produkcji, wynagrodzenia, zatrudnienie, produkcja przemysłowa, ceny produkcji budowlanej, koniunktura gospodarcza oraz przemówienie De Guindosa z Europejskiego Banku Centralnego;
- Wtorek: PMI z ułsug i przemysłu Australii i Japonii, sprzedaż detaliczna, produkcja budowlana i wskaźnik BIEC dobrobytu w Polsce, PMI strefy euro oraz osobne dla Francji i Niemiec, przemówienie prezesa Bundesbanku Nagela, PMI usług i przemysłu w USA, sprzedaż domów w USA, regionalny indeks Richmond Fed;
- Środa: Decyzja Banku Australii, inflacja CPI w Wielkiej Brytanii, Indeks biznesowy IFO z Niemiec, przemówienie szefa Banku Anglii, przemówienie szefowej EBC Christine Lagarde, Protokół FOMC;
- Czwartek: PKB Niemiec, PKB i deflator z USA, Wnioski o zasiłek dla bezrobotnych, indeks konsumpcji prywatnej i indeks Kansas City Fed;
- Piątek: Sprzedaż detaliczna w Wielkiej Brytanii, inflacja PCE i wydatki Amerykanów, Zamówienia na dobra trwałe w Stanach, Indeks Uniwerystetu Michigan i oczekiwania inflacyjne
Komentarz
Od strony kalendarza makro na najbliższy tydzień – sporo publikacji PMI rzuci więcej światła na kondycję światowej gospodarki. Przede wszystkim tej największej, czyli Stanów Zjednoczonych. Dodatkowo poznamy kolejne regionalne, przemysłowe indeksy ze Stanów – Kansas City i Richmond. Co więcej, publikacje Indesu Michigan i danych dot. kondycji konsumentów w Stanach pozwolą ocenić czy gospodarka naprawdę hamuje. Oraz w jak dynamicznym tempie. Kluczowymi odczytami makro będą jednak PKB USA, inflacja PCE i zamówienia na dobra trwałe.
Niepewność wkracza na rynek z powodu narastającego strachu dot. ewentualnego bankructwa Stanów Zjednoczonych i niepewności wokół momentum 'prosperity’. Wg. WSJ ekonomiści i analitycy za najbardziej prawdopodobny scenariusz wciąż oceniają dogadanie się Republikanów i Demokratów 'w ostatniej chwili’. Jednak perspektywa defaultu ciąży sentymentom, a kompletna porażka jest na stole. Wydaje się, że im gorsze dane z gospodarek będą napływać – tym bardziej prawdopodobna będzie sprzedażowa presja na Wall Street. Ta z kolei może rzutować na atmosferę największych giełd świata -także w Europie.
Może Cię zainteresuje: