Kilka dni temu pojawiły się informacje, że powstała koalicja kilku państw europejskich, które sprzeciwiają się drastycznym wytyczny, które zawarto w tzw. Fit for 55. Główny przepis, mrożący krew w żyłach większości kierowców zakładał, że maksymalnie do 2035 będziemy mogli rejestrować samochody spalinowe. Później już tylko zeroemisyjne elektryki. Okazuje się jednak, że założenia były zbyt wygórowane i wypracowano pewien kompromis.
Zgniły kompromis w sprawie samochodów?
W ostatnich dniach media podały informację, że w sprawie samochodów spalinowych jeszcze nie wszystko stracone. Niemcy stanęły na czele koalicji, w której znalazły się Polska, Czechy, Włochy, Rumunia, Węgry i Słowacja. Grupa miała przekonywać Komisję Europejską, by złagodzić tak stanowcze działania wobec właścicieli aut spalinowych. I chyba się udało. Jednak nie wszyscy będą zadowoleni.
Rozwiązaniem, które ma uratować auta spalinowe ma być rozwój i upowszechnienie paliw syntetycznych (e-paliwa). Są to paliwa neutralne pod względem emisji CO2. Jeśli kierowcy zaczną je powszechnie stosować, to będą dalej mogli korzystać z popularnych benzyniaków i diesli. Ten pomysł wydaje się znacznie mniej inwazyjny i łagodny dla transportu i gospodarki w ogóle, niż w przypadku całkowitego przejścia na samochody elektryczne. Jak się okazuje nie wszystkim podoba się ten kompromis. Greenpeace zarzuca wręcz niemieckim politykom sabotowanie działań na rzecz ochrony klimatu i stanowczo krytykuje ustalenia w tej sprawie.
Zobacz też: Fala bankructw w Europie. Ta branża zmaga się z potężnym kryzysem. Kolejne firmy ogłaszają upadłość
Kto skorzysta na takim rozwiązaniu?
Wokół całej sprawy wytworzyło się sporo zamieszania. Naturalnie powstaje pytanie, kto na tym najwięcej skorzysta? Zapewne decyzja ucieszy wielu kierowców, ale nie oszukujmy się. W wielkiej polityce nie chodzi o interes zwykłych obywateli. Takie rozwiązanie jest przede wszystkim korzystne dla największych producentów samochodów w Europie. Nie jest tajemnicą, że to właśnie Niemcy są potęgą motoryzacyjną na starym kontynencie. W czołówce producentów samochodów są aż cztery firmy z Niemiec, z czego trzy okupują całe podium (Volkswagen, Mercedes-Benz, BMW). Będący na czwartej pozycji Stellantis (Fiat, Peugeot, Alfa Romeo, Dodge) notuje zyski aż o przeszło połowę mniejsze niż lider z Wolfsburga. Do tego trzeba podkreślić, że to właśnie niemieckie koncerny są najbardziej zaawansowane w badaniach nad rozwojem e-paliw. Paliwa syntetycznej testuje od dawna między innymi Volkswagen i Porsche.
Może Cię zainteresować: