Na północy Japonii, w zimnym i surowym Hokkaido, trwa cicha rewolucja energetyczna. Podczas gdy świat nadal spala węgiel i gaz, Japończycy znaleźli sposób na przekształcenie czegoś, co zazwyczaj omijamy szerokim łukiem – krowiego łajna – w czyste paliwo przyszłości. Brzmi jak science fiction? Dla nas pewnie tak, ale tam to rzeczywistość. Jak to możliwe?
Krowie łajno jako paliwo przyszłości? Japonia już je tankuje
Otóż w miejscowości Shikaoi powstała farma wodorowa, która zamienia odchody bydła w wodór, mogący zasilać samochody, traktory, a nawet całe farmy rybne. To ambitny projekt, który łączy rolnictwo z zaawansowaną technologią i obiecuje zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych.
Każdego roku krowy w Hokkaido produkują 20 milionów ton obornika. Jeśli nie jest on odpowiednio przetworzony, zamienia się w bombę ekologiczną. Emituje metan, który jest aż 25 razy gorszy dla klimatu niż dwutlenek węgla. Sprytni naukowcy znaleźli jednak sposób na rozwiązanie tego problemu.
Najpierw obornik trafia do beztlenowych fermentatorów, gdzie bakterie rozkładają go na biogaz i płynny nawóz. Następnie ten jest oczyszczany do postaci metanu, który podgrzewa się do 800 stopni aby uzyskać czysty wodór. Proces ten nie tylko dostarcza paliwa, ale także eliminuje metan, który normalnie trafiłby do atmosfery.

Co więcej, odpady z procesu są nawozem do pól, a niektóre związki chemiczne powstające przy produkcji wodoru mogą być wykorzystywane jako konserwanty pasz dla bydła. Nic się nie marnuje.
Czy to się w ogóle opłaca?
Obecnie farma w Shikaoi produkuje 18 500 galonów wodoru dziennie – wystarczająco, by zatankować 28 samochodów. To może nie wydawać się dużo, ale twierdzą, że projekt ma duży potencjał. Czy jest idealny? Niekoniecznie.
Problemem są koszty. Budowa stacji wodorowej jest droższa niż tradycyjnej benzynowej, a same pojazdy na wodór wciąż są drogie. Dlatego farma dotuje paliwo, by jego cena nie odbiegała od benzyny, a rząd Japonii inwestuje w rozwój infrastruktury wodorowej w miastach takich jak Sapporo i Muroran. Japonia nie odpuszcza. Kraj Kwitnącej wiśni jest światowym liderem w tej technologii. Pomysłów jest jednak więcej.

Przyszłość pozyskiwania wodoru z odpadów
Okazuje się, że Hokkaido to nie jedyne miejsce w Japonii, gdzie powstaje paliwo z odchodów. W mieście Fukuoka na południu kraju działa już system przetwarzający… ściek komunalny na wodór. W tamtejszej oczyszczalni wytwarza się codziennie 300 kg wodoru. To wystarczająco, by zasilić 30 śmieciarek, które cicho przemierzają ulice miasta.
Pomysł produkcji wodoru z odpadów nabiera rozpędu na całym świecie. Toyota testuje na przykład pozyskiwanie go z odchodów kurczaków w Tajlandii. Naukowcy z USA opracowali z kolei metodę wykorzystującą biochar, czyli produkt powstający ze spalania roślin i obornika.
Czy jeszcze jakiś czas temu ktoś pomyślałby, że samochody będą mogły jeździć na paliwo pochodzące z krowich odchodów? Niekoniecznie. Tymczasem to już rzeczywistość. Hermetyczna i abstrakcyjna, ale rzeczywistość.