W sieci wrze – na rządowej mapie dotacji do sektora gastronomicznego i hotelarskiego (HoReCa) – uruchomionej z pompą przez Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, aby pokazać Polakom „transparentność wydatków publicznych” – internauci zamiast przełomowych inwestycji znaleźli m.in. jachty elektryczne i motorowe, foodtrucki, lody, ekspresy do kawy, meble do garderoby, studio masażu, zdalne siłownie, platformę do gry w brydża i…niewypełnione ale zatwierdzone wnioski. Scena polityczna od lewej do prawej głośno protestuje: „Na to mamy spłacać unijne pożyczki?!”
Plan miał ratować branżę po pandemii…
Oficjalnie program „Inwestycje w dywersyfikację działalności sektora HoReCa” miał pomóc hotelom i restauracjom stanąć na nogi po covidowych lockdownach, finansując modernizacje i zielone technologie. W praktyce okazał się otwartym sejfem banalnym do splądrowania: granty do 540 tys. zł przyznawano zaledwie na oświadczenie o „innowacyjności” projektu – wystarczył pomysł na „wzmocnienie odporności przedsiębiorstwa” czy „dywersyfikację usług”. W oczy rzucają się powtarzane w wielu wnioskach te same sformułowania, które wskazują doskonałą „optymalizację” piszących wnioski pod klucz którego oczekuje Ministerstwo.
…ale wyszła marina pełna jachtów
Przykłady niegospodarności można mnożyć, ale chyba najbardziej jaskrawym przykładem jest wysyp wniosków o dotacje na „jachty na wynajem”, zarówno te motorowe jak i elektryczne (zielona technologia!). Żeby nie być gołosłownym:
- „Zakup Jachtu zeroemisyjnego pod wynajem bez załogi” – 540 tys. złotych dotacji
- „Zakup Jachtu pod wynajem – dywersyfikacja oferty firmy” – 535 tys. złotych
- „Jackt na wynajem przeznaczony dla dotychczasowych i nowych KLientów (pisownia oryginalna – przyp. red.) firmy” – 521 tys. zł
Na podium zasługują też m.in. foodtruck za ponad 500 tysięcy złotych, „zajęcia na ściance wspinaczkowej za 530 tys., studio masażu, powiększenie oferty cateringowej czy wirtualną strzelnicę jako „sposób na zmniejszenie emisji dwutlenku węgla”.
Miliony na lody, solaria i cateringi – głowa mała!” – grzmi posłanka Marcelina Zawisza.
Tymczasem niektórzy lekarze grzmią, że ich wnioski o zaawansowaną aparaturę medyczną zostały odrzucone (warto zwrócić jednak uwagę że to nie branża HoReCa, a wnioski o dotacje z innej „odnogi” KPO):
Polityczny armagedon
Oburzenie nie zna barw partyjnych. Eurodeputowany PiS Daniel Obajtek kpi, że „stawia na nogi bardziej niż poranna kawa”, senator Marek Pęk alarmuje, że strona z mapą… już nie działa, a lewica mówi wprost o „kradzieży środków publicznych”. Rząd na razie milczy, a resort przekierowuje pytania dziennikarzy do PARP.
775 000 umów, 123 mld zł zakontraktowane
Minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz chwaliła się niedawno (link archiwalny, oryginalny tekst został usunięty ze strony) „zawrotnym tempem” realizacji inwestycji z KPO: 775 tys. podpisanych umów na 123 mld zł, z czego 80 mld w samym 2025 r. Jednak w sieci to brzmi jak kpina, gdy zestawi się te sumy z listą „innowacyjnych” jachtów i solarium-pizzerii.
A wypłaty? Zaledwie 20 mld zł
Eksperci przypominają, że realnie do firm trafiło nieco ponad 20 mld zł z grantów – reszta to wirtualne umowy ścigające się z deadlinem 2026 r. Eksperci ING ostrzegają: przy takim tempie grozi nam utrata nawet połowy bezzwrotnych środków. Czy to powód tak pospiesznego i niegospodarnego wydatkowania środków z KPO?
Co dalej?
- Możliwa kontrola Prokuratury i Najwyższej Izby Kontroli – jako Redakcja BitHub.pl zwróciliśmy się do Ministerstwa i NIK-u z prośbą o komentarz.
- Komisja Europejska może wstrzymać kolejne transze, żądając audytu wydatków.
- Bruksela już raz zamroziła KPO z powodu praworządności. Teraz grozi nam mrożenie za „niegospodarność”.
Ostatecznie rachunek za „jachty” trafi do każdego podatnika – dług KPO jako członkowie UE spłacamy bowiem wspólnie do 2058 r.