Amerykańskie indeksy biją rekordy. S&P 500 od początku roku +10%, Nasdaq +11%, a Dow Jones +7%. Na wykresach wygląda to jak bajka. Ale – jak ostrzega Morgan Stanley – pod spodem jest znacznie mniej kolorowo. Gospodarka USA zaczyna słabnąć, a Donald Trump dokłada swoje, mieszając politykę podatkową, cła i ograniczenia dla imigrantów.
Trump rozdaje karty, ale nie wszyscy są zadowoleni. Morgan Stanley bije na alarm
Ariana Salvatore, strateg Morgan Stanley, wskazuje, że rynek i gospodarka idą dziś dwoma torami. Z jednej strony mamy kolejną falę ulg podatkowych i deregulacji, które pomagają sektorowi technologicznemu i przemysłowi. To one, największe pod względem wagi w indeksach, windują wykresy w górę.
Z drugiej strony Trumpowe cła i zaostrzenie przepisów imigracyjnych uderzają w branże o mniejszej kapitalizacji rynkowej, jak np. konsumpcja czy mniejsze spółki produkcyjne. Efekt? One cierpią, ale nie mają wystarczającej siły, żeby pociągnąć w dół cały S&P 500.
Salvatore mówi wprost: „Negatywne skutki są skoncentrowane w sektorach, które nie reprezentują dużej części indeksu. Pozytywne efekty rozprzestrzeniają się szerzej tam, gdzie waga rynkowa jest znacznie większa”. Innymi słowy – gospodarka może słabnąć, ale indeksy wciąż wyglądają jak w hossie.
Healthcare się sypie, Fed próbuje ratować
Największym przegranym tej układanki jest sektor zdrowotny. Eric Teal, CIO w Comerica Wealth Management, ostrzega, że dla firm medycznych to nie jest zwykła zadyszka, tylko „egzystencjalne zagrożenie dla marż”. Presja kosztowa, regulacyjna i cenowa sprawia, że inwestorzy realnie uciekają.
Co ciekawe, nawet giganci jak Apple, Microsoft, Netflix czy Walmart w ostatnich dniach notowali spadki. S&P 500 zaliczył pięć sesji spadkowych z rzędu – najdłuższy taki ciąg od miesięcy. To już powinna być czerwona lampka ostrzegawcza. Rynek trochę odetchnął dopiero w piątek, kiedy Jerome Powell w Jackson Hole zasugerował możliwość obniżki stóp procentowych już we wrześniu. To sygnał, który tradycyjnie dodaje skrzydeł ryzykownym aktywom, takim jak akcje czy krypto.
Czy hossa jest tylko mirażem?
Morgan Stanley nie mówi wprost o nadchodzącej recesji, ale ostrzega: fundamenty gospodarki nie nadążają za wykresami. Wzrost zatrudnienia zwalnia, inflacja wciąż jest powyżej celu Fed, a polityka Trumpa działa punktowo i nierównomiernie. Jednych winduje, innych tłamsi.
To rodzi pytanie: czy nie jesteśmy świadkami kolejnej „fałszywej hossy”? Rynek patrzy wybiórczo, skupia się na zwycięzcach (AI, przemysł, spółki technologiczne), ignorując całą resztę. Ale jeśli fundamenty dalej będą się osuwać. W pewnym momencie nawet największe spółki mogą nie udźwignąć ciężaru. Na razie jednak inwestorzy żyją nadzieją. Hossa trwa, a słabości gospodarki… cóż, odkłada się na później.