W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2020 r. odnotowano 795 przypadków niewypłacalności polskich przedsiębiorstw.
Liczba ta jest wyższa o 8 proc. w zestawieniu z analogicznym okresem 2019 r. Za okres od stycznia do końca września br. sądy ogłosiły postanowienia o upadłości i restrukturyzacji 684 polskich firm. Ponadto w Monitorze Sądowym i Gospodarczym niewypłacalność w formie nowego uproszczonego postępowania o zatwierdzenie układu, które nie wymaga rejestracji w sądzie, obwieściło 111 podmiotów gospodarczych. Najwięcej, bo aż 390, ogłoszono upadłości likwidacyjnych.
Od kwietnia do czerwca br. do wybranych sądów rejonowych wpłynęło mniej wniosków o restrukturyzację niż w okresie od stycznia do marca. Może to oznaczać, że wielu przedsiębiorców nie było w stanie realnie ocenić szans powodzenia dalszego prowadzenia biznesu. Jak zauważają eksperci, spadająca dynamika popytu w kraju i za granicą przekłada się m.in. na wyniki przemysłu i sektora usług.
Niewypłacalność największym problemem przedsiębiorców
Z kryzysem najlepiej poradziły sobie firmy z branży meblarskiej i przetwórstwa tworzyw sztucznych, gdzie zanotowano spadki postanowień upadłościowych i restrukturyzacyjnych. W sektorze budownictwa liczba niewypłacalności spadła o 2%. Z sytuacją na rynku całkiem dobrze poradziły sobie firmy handlowe – w hurcie liczba niewypłacalności zmniejszyła się o ponad 15 proc. Jednocześnie liczba upadłości w handlu detalicznym wzrosła. Ze skutkami pandemii najgorzej poradził sobie sektor usług, w którym po trzech kwartałach liczba upadłości wzrosła aż o 42%. Problemy finansowe dotknęły również branżę gastronomiczną i hotelarską. „Kolejne kwartały przyniosą najpewniej wzrost upadłości wśród dystrybutorów. Przyszłość przedsiębiorstw handlowych zależy wprost proporcjonalnie od konsumpcji, na którą wpływ będą mieć dalsze niepewne perspektywy dla rynku pracy, w tym skala bezrobocia czy poziom wynagrodzeń” – napisano w raporcie opublikowanym przez firmę Coface.
Z danych udostępnionych przez Główny Urząd Statystyczny wynika, że niemal jedna trzecia przedsiębiorstw nie byłaby w stanie przetrwać kwartału, gdyby władze państwowe ponownie wprowadziły ograniczenia w celu zwalczania koronawirusa. Tymczasem obserwatorzy rynku zwracają uwagę, że firmom kończą się środki finansowe na maszyny, urządzenia i środki transportu. Wiele z nich korzystało w ostatnim czasie z dopłat do wynagrodzeń pracowników, pożyczek, subwencji, zwolnień i odroczenia z tytułu płatności podatków oraz składek ZUS.
Od Redakcji:
Niniejszy artykuł ani w całości ani w części nie stanowi „rekomendacji” w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi czy Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (Ue) Nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r. w sprawie nadużyć na rynku (rozporządzenie w sprawie nadużyć na rynku) oraz uchylające dyrektywę 2003/6/WE Parlamentu Europejskiego i Rady i dyrektywy Komisji 2003/124/WE, 2003/125/WE i 2004/72/WE oraz Rozporządzenia Delegowane Komisji (Ue) 2017/565 z dnia 25 kwietnia 2016 r.uzupełniające dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/65/UE w odniesieniu do wymogów organizacyjnych i warunków prowadzenia działalności przez firmy inwestycyjne oraz pojęć zdefiniowanych na potrzeby tej dyrektywy. Zawarte w serwisie treści nie spełniają wymogów stawianych rekomendacjom w rozumieniu w/w ustawy, m.in. nie zawierają konkretnej wyceny żadnego instrumentu finansowego, nie opierają się na żadnej metodzie wyceny, a także nie określają ryzyka inwestycyjnego.