Nie będzie uniwersalnej, ogólnoświatowej daniny od transportu morskiego. Na posiedzeniu Międzynarodowej Organizacji Morskiej (IMO), które odbyło się w piątek w Londynie, a na którym planowano taką daninę przeforsować, skończyło się fiaskiem. Zrzeszonym krajom „nie udało się osiągnąć konsensusu”, co stanowi bardzo eufemistyczne określenie faktu, że część z nich – na czele z USA – pomysłowi ostro się sprzeciwiła. I zapowiedziała, że podatek zbojkotuje.
Oficjalnym pretekstem do jego wprowadzenia miała być „redukcja emisji węglowych”. Ta emisja miałaby być osiągnięta poprzez „mechanizm cenowy” nakładający daniny w odniesieniu do spalin, który płynące po światowych szlakach komunikacyjnych statki handlowe wydzielają. W istocie zatem byłby to po prostu podatek – tyle, że naliczany w odniesieniu do intensywności prowadzonej działalności. No i trafiający nie do budżetu żadnego z państw narodowych, ale do kiesy ponadnarodowej organizacji.
Wysiłki w celu jego wprowadzenia jego zwolennicy, „klimatyczni” aktywiści oraz wspierające ich organy rządowe i pseudo-rządowe (na czele z Unią Europejską) prowadzić mieli już od dekady. Ich zdaniem, „ambitna agenda klimatyczna” jest absolutnie niezbędna w celu osiągnięcia „neutralności węglowej”. Złośliwi odpowiadali wątpliwościami, dlaczegóż to „polityka klimatyczna”, nie licząc szumnych deklaracji, w praktyce zawsze sprowadza się do tego, że ktoś wyciąga rękę po pieniądze? I to niemałe.
Podatek to zielony scam
Do grona tych sceptycznych należy także – co nie będzie wielkim zaskoczeniem – Donald Trump. Który nie chciał o pomyśle słyszeć. W swoim wpisie określił podatek od statków oraz postulat jego wprowadzenia jako „Globalny, Zielony Nowy Szwindel Podatkowy” (Global Green New Scam Tax). Wezwał kraje członkowskie do głosowania przeciwko. Co jednak znacznie bardziej istotne, zapowiedział także, że w przypadku jego faktycznego wprowadzenia Stany Zjednoczone nie podporządkują się temu.
Jak wskazał, pieniądze te trafiłyby do organów biurokratycznych IMO (czyli pośrednio ONZ, wobec której Trump jest od dawna krytyczny) i służyły wyłącznie ich wzbogaceniu się, oraz realizacji ich zideologizowanych, zielonych projektów. Nie wiadomo, czy to ten argument, czy zapowiedź nieegzekwowania daniny przez jurysdykcję USA (co zapewniłoby natychmiastową przewagę amerykańskim armatorom wobec konkurencji) okazał się przekonujący.
Wiadomo jednak, że któryś i owszem, był. Po przeciągającej się dyskusji, na wniosek Arabii Saudyjskiej, kraje członkowskie IMO zdecydowały (większością 57 do 47), by podatek oraz dyskusję nad nim zawiesić. W praktyce oznacza to odłożenie jej „na czas nieokreślony”, zapewne co najmniej tak długi, jak długo Trump pozostanie w Białym Domu – jednak bez deklarowania tego wprost, aby umożliwić polityczne zachowanie twarzy proponentom.