To nie jest już cicha wojna dyplomatyczna. W samym sercu Sahelu, w pustynnych piaskach Nigru, doszło do otwartego starcia interesów: narodowa armia w mundurach zastąpiła francuskich inżynierów w kombinezonach.
Francuski koncern jądrowy Orano SA został brutalnie wypchnięty z kluczowej kopalni uranu Somair, a państwo nigeryjskie przejęło pełną kontrolę nad jednym z najważniejszych źródeł tego strategicznego surowca na świecie.
To coś więcej niż tylko kolejny rozdział w geopolitycznym konflikcie postkolonialnym. To sygnał, że strefa wpływów Francji w Afryce Zachodniej właśnie się zapada – i to z hukiem. Jak do tego doszło? Przede wszystkim indy cent podkreśla strategiczną słabość Francji, która chcąc zapewnić bezpieczeństwo całej Europie… Traci własne, strategiczne wpływy w Afryce.
Zarządzenie z bagnetem
W opublikowanych w czwartek protokołach posiedzenia rządu wojskowego w Niamey czytamy jasno: Orano zostało oskarżone o rażące naruszenie umowy akcjonariuszy – firma miała pobierać znacznie więcej uranu niż wynikałoby z jej 63,4% udziału w spółce Somair.
Rząd oskarżył również Francuzów o „nielegalne i nieodpowiedzialne działania”. Takie jak nagłe wstrzymanie wydobycia, ewakuacja personelu i rzekome przygotowania do wyprzedaży aktywów. W rezultacie junta wojskowa podjęła decyzję – nieprzejednaną i jednoznaczną: pełna nacjonalizacja kopalni.
„W obliczu wrogiego zachowania firmy należącej do państwa, które od 2023 roku przyjmuje postawę otwarcie nieprzyjazną wobec Nigru, nasz rząd podejmuje decyzję w duchu suwerenności” – głosi komunikat władz.
50 lat francuskiej dominacji kończy się na rozkaz
Dla Orano – spółki w 90% należącej do francuskiego skarbu państwa – to bolesny cios. Firma operowała w Nigrze od ponad pięciu dekad, kontrolując wydobycie z Somairu, a także pobliskich złóż w Imouraren i Cominak. W ubiegłym roku straciła licencję na eksploatację tego ostatniego, a już w grudniu 2024 Nigeryjczycy odebrali jej operacyjne zarządzanie.
Orano, choć zachowuje formalny udział własnościowy, jest de facto wypchnięte z kraju. Odpowiedź spółki? Zapowiedź pozwów arbitrażowych i roszczenia o odszkodowania. Firma mówi o „systematycznej polityce wywłaszczania zasobów” i ostrzega, że będzie dochodzić swoich praw w sądach międzynarodowych.
Francja wypychana z Afryki, wchodzą Rosja i Turcja
To, co wydarzyło się w Nigrze, nie jest wyjątkiem. Mali, Burkina Faso i właśnie Niger – wszystkie rządzone przez junty wojskowe, wszystkie w ostatnich dwóch latach wyrzuciły wojska francuskie, a jednocześnie zaczęły zacieśniać więzi z Rosją i Turcją.
Zachodnie koncerny są coraz częściej wypierane. W Mali rząd przejął kontrolę nad flagową kopalnią złota należącą do kanadyjskiej Barrick Gold Corp. W Burkina Faso znacjonalizowano pięć kopalni złota w zaledwie kilka tygodni. To wyraźna fala: Afryka Zachodnia, zepchnięta na margines przez lata neokolonialnych kontraktów, sięga po swoje zasoby. Z karabinem w ręku, jeśli trzeba.
Suwerenność czy hazard gospodarczy?
Nigeryjskie władze zapewniają, że przejęcie kopalni pozwoli na „zdrowsze i bardziej zrównoważone zarządzanie” oraz większe korzyści dla lokalnej gospodarki. W tle jednak czai się ryzyko. Orano grozi pozwami, inwestorzy zagraniczni drżą.
W tym momencie Niger dysponuje ok. 6% światowych zasobów uranu – surowca kluczowego dla energetyki jądrowej. Zarówno we Francji, jak i w krajach UE. Dla Paryża to nie tylko strata gospodarcza, ale też poważny cios w bezpieczeństwo energetyczne. Jednak na interwencję francuskiej armii się nie zanosi.
Ostatni rozdział czy dopiero początek?
Czy Orano zdoła odzyskać pozycję? Mało prawdopodobne. Czy Francja powinna się obawiać dalszej utraty wpływów? Zdecydowanie. Czy Rosja i Turcja zastąpią dotychczasowych partnerów z Europy? W Niamey, Bamako i Wagadugu prawdopodobnie już rozkładają czerwone dywany. W afrykańskim pokerze o surowce nuklearne karty zostały rozdane na nowo. I tym razem to nie Paryż rozdaje.