Koncern Chevron ewakuuje pracowników z niektórych platform wydobywczych w Zatoce Meksykańskiej. Samo wydobycie ropy na morzu może zaś czekać tymczasowa przerwa. Ma to związek z tropikalnym sztormem Francine, który zagraża okolicy.
Huragan ten, zmierzając na północ od strony Morza Karaibskiego, nabiera siły. Trasa jego przebiegu zahaczać ma przy tym o wybrzeża stanów Luizjana i Teksas. Okolice te stanowią zagłębie amerykańskiego morskiego wydobycia naftowego.
Region ten (a konkretnie – liczne tam rafinerie) odpowiadają także za około 60% amerykańskiej mocy przetwórczej produktów naftowych. Szkody dla tej okolicy dałyby się zatem boleśnie odczuć na lokalnym rynku paliwowym. A huragan Francine niestety jest w stanie te szkody wyrządzić.
Mając to na względzie, Chevron ewakuował swoich pracowników oraz kontraktorów z instalacji wydobywczych, które tam utrzymuje. Przynajmniej tych „nie-niezbędnych”. Ewakuacja dotyczyła w szczególności platform Anchor, Big Foot, Jack/St. Malo oraz Tahiti.
Póki co nie doszło natomiast do opuszczenia również obecnych na trasie huraganu platform Cerveza, Enchilada, Hoover oraz Perdido. Nie doszło także (jeszcze) do przerw w wydobyciu. Wpływ na to może mieć i to, że infrastruktura wydobywcza operuje w dużej mierze autonomicznie.
Skądinąd, niektórzy analitycy bagatelizują z tego względu potencjalny wpływ przerw, uważając, że nawet jeśli owe zaistnieją, będą miały sumarycznie niewielki wpływ na podaż i poziom wydobycia. Oczywiście, jeśli sztorm Francine nie uszkodzi żadnej z instalacji ani ich infrastruktury.