Grecja oraz Izrael zawarły w poniedziałek porozumienie dot. współpracy w dziedzinie projektów energetycznych we wschodniej części Morza Śródziemnego. Kraje te mają w tym zakresie wspólne interesy – a także wspólnych przeciwników. Energetyka dla obydwu jest też szansą rozwojową, dzięki odkryciu nowych złóż węglowodorów.
Do oficjalnego podpisania dokumentu doszło w Atenach, zaś dokonali tego grecki minister energetyki i środowiska, Teodoros Skilakakis, oraz izraelski minister energii i infrastruktury, Eli Cohen. W myśl tegoż kraje te mają wspólnie prowadzić projekty energetyczne w regionie. Pojęcie energetyka można przy tym uznać tutaj za eufemizm.
Chodzi bowiem nie o luźnie, nieokreślone projekty, lecz konkretną rzecz: gaz ziemny pod dnem Morza Śródziemnego. Szerokie złoża tegoż odkryto w pobliżu wybrzeży Izraela i Libanu, zwłaszcza jednak na akwenach okalających Cypr oraz niektóre co bardziej wysunięte na wschód greckie wyspy. Rzecz jednak ma miejsce w dalece niestabilnym politycznie regionie – i tu zaczynają się kłopoty.
„Sojusznicy” z NATO
Grecja zaangażowana jest bowiem w długotrwały spór z Turcją. Ten ostatni kraj w ostatnich dekadach prowadzi coraz bardziej ekspansjonistyczną politykę, dążąc do podważenia greckiej kontroli nad wyspami Morza Egejskiego. Turcja odmawia uznania greckich wód terytorialnych, które miałyby wynikać z faktu posiadania tych wysp.
Sama natomiast rości sobie prawa do wód terytorialnych większej części Morza Egejskiego oraz wschodu Morza Śródziemnego – w tym także niemal całości akwenów wokół, przykładowo, Krety czy Rodos. Prawnym pretekstem do tegoż ma być porozumienie, jakie Turcja zawarła z Rządem Porozumienia Narodowego w Libii (wbrew nazwie kontrolującym tylko jej zachód).
W myśl tego traktatu, obydwa kraje podzieliły między siebie większość wschodniego Morza Śródziemnego. Wszystkie inne kraje regionu kategorycznie odrzuciły jednak tureckie roszczenia. W efekcie jednak na wodach lewantyńskich utrzymuje się stan zawieszenia i niepewności.
Podmorska energetyka czyni sojusze
Tamtejsze kraje próbują rozwijać eksploatację podmorskich złóż, prowadzi to jednak czasem do incydentów, a czasem wręcz gróźb konfliktu. Turcja wprost groziła Grecji wojną (i to nawet w tym roku), na morzu dochodziło też do incydentów między okrętami tych państw.
Niemal równie „przyjazne” stosunki z Ankarą utrzymuje w ostatnich latach Izrael. Zupełnie niedawno w retoryce tureckich władz pojawiły się nawet wezwania do przejęcia kontroli nad Jerozolimą – co wywarło oczywisty efekt w Izraelu.
Izraelskie przedsiębiorstwa prowadzą przy tym efektywną współpracę z Cyprem – ich tłem też jest energetyka (czyli eksploatacja bogactw spod morskiego dna). W tym kontekście analogiczna współpraca z Grecją nie dziwi. Prócz współpracy w zakresie eksploatacji gazu ziemnego, obydwa kraje chcą także stworzyć most energetyczny pomiędzy Izraelem a Europą.