Elektryki z zakazem wjazdu: przewoźnik wstrzymuje wszystkie transporty

Wszelkie planowane dostawy pojazdów elektrycznych poprzez trasy morskie zostają odwołane, zaś nowe nie będą przyjmowane. Takie zmiany ogłosił właśnie amerykański armator i operator logistyczny Matson. Elektryki otrzymały zakaz wjazdu na pokłady statków firmy ze względów bezpieczeństwa. Jest to konsekwencja incydentu, który miał miejsce wcześniej w ubiegłym miesiącu.

Chodzi o przypadek statku Morning Midas. Jednostka ta, przeznaczona do transportu samochodów, zajęła się ogniem na początku czerwca. W wyniku długotrwałego i niemożliwego do opanowania, a przy tym bardzo groźnego dla załogi pożaru (z uwagi na temperaturę i toksyczne wyziewy), statek ten zatonął w pobliżu archipelagu Aleutów na północnym Pacyfiku, nieopodal wybrzeży Alaski.

Uwaga, elektryki na pokładzie!

Ładunkiem, który Morning Midas przewoził, były właśnie elektryki. Na pokładzie znajdować się miało 800 sztuk EV – i to one wedle wszelkiego prawdopodobieństwa stanowiły przyczynę pożaru. Nie byłby to skądinąd nowy fenomen. O podatności aut elektrycznych na samoistny, zdawałoby się, samozapłon, informowano już przy okazji licznych pożarów je trawiących.

Oczywiście problemem są tu nie same auta, lecz baterie akumulatorów litowo-jonowych w nich umieszczonych. W zetknięciu z wodą, w wyniku reagujących z nią zawartych w akumulatorze baterii, dochodzić może do ogromnego i bardzo trudnego do opanowania wzrostu temperatury. Skutkującego równie trudnym do ugaszenia (bo wymagającego niestandardowych metod walki z nim) pożarem.

Oczywiście nikt świadomie nie wystawia baterii na kontakt z wodą, jednak w toku normalnej eksploatacji niekiedy do tego dochodzi. Szczególnie gdy stalowe kasety, w których umieszcza się baterie, utracą szczelność w wyniku korozji. Problem ten jeszcze ostrzej występuje przy transporcie morskim, w związku ze zwiększoną agresywnością chemiczną słonej morskiej wody.

Zwycięstwo materii nad wolą

Efektem była seria widowiskowych, choć bardzo niebezpiecznych pożarów statków transportujących elektryki. I dlatego Matson, potentat w dziedzinie transportu na obszarze Pacyfiku, rozesłał do swoich klientów list, w którym informuje o zmianach. Zawiadamia w nim, że ze względu na to niebezpieczeństwo zarówno „czyste” elektryki, jak i auta hybrydowe nie będą przyjmowane do transportu.

W jej przypadku dodatkowym czynnikiem ryzyka jest fakt, że wykorzystuje do transportu aut klasyczne kontenerowce. Oferują one większą elastyczność w stosunku do specjalnie zaprojektowanych jednostek „garażowych” – utrudniają jednak bieżącą kontrolę stanu każdego samochodu. W ten sposób Matson dalej planuje transportować klasyczne samochody benzynowe.

Co ciekawe, firma była prominentnym członkiem Grupy Roboczej ds. Bezpiecznego Transportu Morskiego Samochodów Elektrycznych (Electric Vehicle Safe Carriage Working Group), gdzie pracowano nad metodami zapewnienia tego. Ewidentnie jednak działalność grupy okazała się nie do końca udana – zaś zmiana polityki firmy stanowi wyraźne przyznanie się do definitywnej porażki.