W nocy z czwartku na piątek doszło do eksplozji, a następnie wywołanego nią pożaru w krytycznie ważnej rafinerii w USA. Chodzi o obiekt El Segundo, działający od 1911 roku, zlokalizowany w stanie Kalifornia i będący (pomimo nieprzyjaznej przemysłowi naftowemu polityki władz stanu) wciąż największym pod względem rozmiarów i możliwości zakładem paliwowym na zachodnim wybrzeżu Ameryki. Nie wiadomo, czy w następstwie pożaru rafineria zdoła ten status utrzymać.
Obiekt ten należy do koncernu Chevron. Znajduje się niedaleko Los Angeles – na tyle, że gdy w nocy z czwartku na piątek doszło do pożaru, był on wyraźnie widoczny dla mieszkańców przynajmniej części tego miasta. Skądinąd dostrzec zjawisko nie było trudno – świadkowie mieli opisywać, że eksplozje, a następnie szybko rozprzestrzeniające się płomienie czuć było niemal jak niewielkie trzęsienie ziemi. Dodatkowo na tle nocnego krajobrazu pożar wręcz bił po oczach.
Służby ratunkowe zareagowały bardzo szybko. Wpływ na to ma z pewnością fakt, że rafineria El Segundo ma własną straż pożarną, choć w akcji gaśniczej uczestniczyły też służby publicznej. Jak się szczęśliwie złożyło, ani wybuchy, ani płomienie nie pociągnęły za sobą żadnych ofiar. Nie wystąpiło też zagrożenie pożarowe dla miasta, ogromnie zniszczonego przez styczniowy pożar i niekompetencję władz miejskich i stanowych, zarówno przy okazji samego gaszenia, jak i zwłaszcza w toku odbudowy.
Do godziny 7 rano czasu lokalnego strażacy mieli opanować płomienie. To, czego nie zdołano, to ustalić przyczyn incydentu. A te mogą być rozmaite, podobnie jak konsekwencje tego pożaru. Jeśli chodzi o te pierwsze, to nie można wykluczyć zarówno wypadku, jak i celowego działania. Od 2016 roku odnotowano tam już aż cztery pożary, choć żaden tak widowiskowy. Niewykluczone zatem, że zakład jest po prostu wyeksploatowany i niedoinwestowany – co z kolei, z przyczyn ekonomicznych, nie może dziwić.
Rafineria – obiekt „popularny” pożarowo
Rafineria El Segundo jest bowiem jednym z nielicznych zakładów naftowych, które jeszcze nie zamknęły swojej działalności w Kalifornii. Walnie przyczyniła się do tego agresywna, destrukcyjna polityka władz stanowych, które w imię celów „klimatycznych” na wszelkie sposoby utrudniały ich działanie. I choć ostatnio poczęły zmieniać politykę, ponieważ (kto by pomyślał) doprowadziła ona do ogromnych podwyżek cen paliwa, to trudno znaleźć kogoś, kto chciałby dziś inwestować w ten sektor w Kalifornii.
Jeśli natomiast chodzi o potencjalne celowe działania – obiekty takie, jak rafineria, w ostatnich miesiącach stały się „wdzięcznym” celem ataków (by wymienić choćby całą serię ukraińskich uderzeń w strategicznie ważne rafinerie rosyjskie). Spekulacje nt. podejrzanych mogą obejmować dwa kierunki – chiński i rosyjski właśnie. Jeśli chodzi to ten pierwszy, to właśnie niedawno odkryto tam gigantyczną operację sabotażową wymierzoną w sieć telefoniczną. Rosja natomiast zasłynęła podpaleniami i aktami sabotażu w Europie.