Dane PKB z Polski wbiły w fotel. 'Efekt Nawrockiego’. WIG20 krwawi, ale 'złoty wiek’ jest blisko: co dalej z GPW?

To prawie pewne. Konserwatywny kandydat na prezydenta, Karol Nawrocki został prezydentem Polski. Dla inwestorów, zwłaszcza spoza Polski to pewne zaskoczenie. Co za tym idzie może budzić pewne obawy zagranicznego, spekulacyjnego kapitału. Jednak tak długo, jak długo gospodarka pozostaje zdrowa i rozwija się, Polska nie straci swojego statusu 'zielonej wyspy’ na mapie Europy.

Po zwycięstwie konserwatywnego kandydata, polski złoty traci bardzo nieznacznie a w relacji do dolara – sporo zyskuje. Pomogły dane PKB. Z kolei rynek giełdowy reaguje bardziej drastycznie. Indeks WIG20 spada o ponad 2%. W tym roku wzrósł jednak o rekordowe 22%, zatem 'jest z czego schodzić’. Niektórzy mówią wręcz o hossie pokoleniowej na GPW.

Inwestorzy obawiają się, że programy finansowe Brukseli nie zostaną w Polsce zrealizowane, jeśli Nawrocki nie pozwoli koalicji na przepchnięcie ustaw, którymi zainteresowana jest Bruksela. Wiele firmy zyskiwało właśnie w nadziei na 'zastrzyk z KPO’. To dla nich przyszłość rysuje się bardziej niepewnie. Uwagę przykuły jednak publikowane dziś dane PKB. Jak wypadły?

Bardzo mocne PKB Polski

Tymczasem GUS potwierdził – polska gospodarka w pierwszym kwartale 2025 roku urosła o imponujące 3,2 proc. rok do roku. To nie tylko potwierdzenie wcześniejszego szybkiego szacunku, ale i symboliczny sygnał. Polska znów zaskakuje pozytywnie. Dynamika wzrostu, choć minimalnie niższa niż w IV kwartale 2024 (3,4 proc.), plasuje nas w ścisłej czołówce Unii Europejskiej.

Co napędza ten wzrost? Przede wszystkim konsumpcja prywatna, która wzrosła o 2,5 proc. Choć to wynik poniżej oczekiwań (prognozowano 2,9 proc.), nadal pozostaje istotnym filarem popytu krajowego. Zaskoczenie przyniosły jednak inwestycje. Te wzrosły aż o 6,3 proc. rok do roku – niemal trzykrotnie więcej niż przewidywali analitycy.

Niektórzy wskazują na rosnące wydatki publiczne i obronne jako główne źródła tej dynamiki, co jednak nie zmienia faktu, że rozpęd inwestycyjny może wkrótce rozlać się szerzej po gospodarce. Wszystko to przy perspektywie kolejnych cięć stóp procentowych NBP w drugiej połowie roku.

Spadki na GPW

Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie reaguje spadkiem na zwycięstwo Nawrockiego. To częściowo możemy uzasadniać potencjalnym kryzysem w relacjach z Brukselą i potencjalne zamrożenie środków z KPO. Być może powstanie nowy polityczny układ sił? Rynkom niepewność zwykle się nie podoba. Trudno znaleźć inną przyczynę trwającej wyprzedaży.

WIG20 – barometr największych spółek notowanych w Warszawie – traci prawie 2%, a złoty umacnia się wobec euro i dolara. Po zwycięstwie Nawrockiego inwestorzy odczytują wzrost PKB jako dowód na to, że polska gospodarka wychodzi z fazy stagnacji i przechodzi w nowy cykl wzrostowy.

Odbudowa inwestycji publicznych, silna konsumpcja i oczekiwane luzowanie polityki pieniężnej – mogą wynieść polski rynek kapitałowy na zupełnie nowy poziom.

W tle tego optymizmu nie wolno jednak zapominać o jednym: eksport netto wciąż ciąży na dynamice PKB. Import rośnie szybciej niż eksport, co sprawia, że saldo handlu zagranicznego odejmuje aż 1,1 pkt proc. od wzrostu PKB. To wyzwanie, które może ograniczyć potencjał euforycznego rajdu.

Inwestycje i popyt krajowy przejmują stery

Choć konsumpcja prywatna nieco wyhamowała, to krajowy popyt jako całość urósł o imponujące 4,6 proc. Głównym zaskoczeniem były nakłady brutto na środki trwałe, czyli twarde inwestycje – ich dynamika na poziomie 6,3 proc. oznacza najwyższy wkład inwestycji w PKB od czasów sprzed pandemii.

Stopa inwestycji wzrosła do 13,2 proc. PKB – to sygnał, że coś większego się zaczyna. Wzrost ten nie jest już tylko efektem statystycznym czy bazowym, ale realnym odbiciem rosnących nakładów. Ekonomiści wskazują, że dalsze przyspieszenie może nastąpić w II połowie roku, gdy ruszy pełna absorpcja funduszy z Krajowego Planu Odbudowy.

Jeśli do tego dojdzie obniżka stóp procentowych zapowiadana na jesień, a realne wynagrodzenia zaczną znów szybciej rosnąć – możemy być świadkami wyjątkowego cyklu wzrostowego. Tego typu synchronizacja pozytywnych impulsów zdarza się rzadko – i często zapowiada trwałe przesunięcie potencjału rozwojowego gospodarki.

Co dalej z GPW?

Wszystko wskazuje na to, że warszawska giełda może być jednym z największych beneficjentów makroekonomicznego odbicia. Nie łudźmy się. Dla kapitału Nawrocki w roli prezydenta będzie raczej 'straszakiem’ wyłącznie na krótką metę. Na tle Europy Polska prezentuje się dziś jako rynkowy „high-flyer” – gospodarka przyspiesza, ryzyko polityczne spada, a atrakcyjność wycen pozostaje wysoka. Coraz częściej słyszymy wśród analityków słowo: re-rating – czyli trwała zmiana postrzegania rynku przez zagraniczny kapitał. Tymczasem WIG20 w tym roku wzrósł o prawie 22%.

Nie brakuje jednak znaków zapytania. Koniunktura w Niemczech i strefie euro wciąż nie rozpieszcza, a wojna handlowa między Chinami a USA może rykoszetem uderzyć w globalne łańcuchy dostaw. Dla GPW ważne będą nie tylko decyzje Nawrockiego. Ale przede wszystkim dalsze losy reform gospodarczych i tempo realizacji inwestycji publicznych.

Mimo wszystko jedno jest dziś pewne: Polska była, jest i będzie na radarze globalnych inwestorów. I to nie jako „emerging market” z problemami, ale jako rozwijający się lider regionu. Jeśli dane makro za drugi kwartał potwierdzą obecny trend, a polityka fiskalna i monetarna nie wejdą sobie w drogę – GPW może wreszcie wejść na ścieżkę prawdziwej, długo oczekiwanej hossy pokoleniowej.