Donald Tusk ogłosił, że od kilku miesięcy Polska stara się o prawo do organizacji igrzysk olimpijskich. Wbrew pozorom ta wiadomość wcale nie spowodowała ogólnonarodowej radości. Od razu pojawiły się głosy, że rząd jest niechętny do inwestycji w lotniska i porty, ale chce przepuścić miliardy na organizację imprezy, która generuje więcej problemów, niż korzyści. Czy igrzyska olimpijskie w Polsce są dobrym pomysłem?
Donald Tusk zapowiada starania o igrzyska olimpijskie w Polsce
Premier Donald Tusk 16 sierpnia w trakcie przemówienia na orliku w Karczewie oznajmił, że Polska stara się o przyznanie organizacji igrzysk olimpijskich. Jak powiedział premier: „Od wielu miesięcy prowadzimy starania na rzecz urealnienia tego marzenia, jakim byłaby olimpiada w Polsce”. Dalej Tusk doprecyzował, że realna perspektywa czasowa to 2040 lub 2044 rok. Premier przypomniał, że wcześniej Euro 2012 w Polsce „okazało się cywilizacyjnym projektem”, a igrzyska mogą być jeszcze większym. U boku premiera przemawiał również Sławomir Nitras, obecny minister sportu, który zapewniał, że Polska jest w stanie podołać takiemu wyzwaniu organizacyjnemu.
Jednak złośliwi przypominają, że już raz Platforma Obywatelska próbowała zorganizować igrzyska olimpijskie w Polsce. W 2013 roku Kraków i Zakopanem zapowiedziały swoją kandydaturę do organizacji IO w 2022 roku. Wówczas również używano frazesów typu „koło zamachowe dla rozwoju regionu” czy „skok cywilizacyjny”. Skończyło się odrzuceniem pomysłu w referendum przez mieszkańców oraz kilkoma rezygnacjami ze stanowisk i podejrzeniami o korupcję.
Fala krytyki ze wszystkich stron
Pomysł organizacji igrzysk olimpijskich przez Polskę wywołał liczne dyskusje i komentarze. Zdaje się, że tych negatywnych jest więcej i płyną dosłownie z każdej strony.
Zapowiedzi premiera szybko skomentował w mediach społecznościowych Sławomir Mentzen, który zaczął wyliczać: „Na CPK nas nie stać. Na elektrownię jądrową nas nie stać, na budowę fabryk amunicji nas nie stać. Na obniżkę składki zdrowotnej też nas nie stać. Ale według Tuska stać nas na wydanie dziesiątków miliardów złotych na organizację igrzysk olimpijskich. Widocznie przy igrzyskach łatwiej się nakraść”.
Na antenie TVP pomysł skrytykował też były premier Leszek Miller. Były polityk zwrócił uwagę, że organizacja takich imprez zwykle doprowadza do zadłużenia miasto organizatora. Jak stwierdził Miller: „Jak pamiętam historię gospodarzy, to zwykle budżety są wielokrotnie przekraczane. Później nie wiadomo, co zrobić z obiektami, do których trzeba dokładać po zakończeniu igrzysk”.
Z kolei Michał Szadkowski z Newsweeka zauważa, że „Polska nie miała i nie ma żadnego pomysłu na sport, właśnie przeżyła najgorsze igrzyska od 70 lat, a odpowiedzią władz nie jest budowa systemu, tylko zapowiedź zorganizowania bombastycznej imprezy, na której najbardziej skorzystają bonzowie z Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego”. Dziennikarz, podobnie jak Leszek Miller, zauważa, że po Euro 2012, niektóre miasta do dziś płacą za tamte fanaberie.