Biohacking coraz popularniejszy. Bogaci płacą fortunę za to, by oszukać śmierć

Na fali rosnącej popularności zjawiska zwanego biohacking, pojawiają się ekskluzywne kluby oferujące swoim członkom szereg usług, które mają pomóc osiągnąć długowieczność. Pomiędzy terapiami na bazie witamin, a eksperymentalnymi procedurami anti-aging, elita społeczna próbuje wykorzystać zaawansowane technologie do przedłużenia swojego życia.

Biohacking – Metoda na Wieczną Młodość?

Bryan Johnson, założyciel firm biotechnologicznych Kernel i Blueprint, zasłynął z przeprowadzenia transfuzji krwi z własnym synem. Po tej kuracji nie dostrzegł jednak żadnych korzyści. Tymczasem Google Trends pokazuje, że zainteresowanie biohackingiem gwałtownie wzrasta. Od Silicon Valley, przez do-it-yourself biologów, aż po zwykłych ludzi – wszyscy chcą zrozumieć, jak technologia może pomóc im żyć dłużej.

Remedy Place z Nowego Jorku oferuje swoim klientom „ekstremalną przemianę zdrowotną”. Za miesięczną opłatą 595 dolarów członkowie klubu mają dostęp do kapsuł z czystym tlenem, saun na podczerwień i dożylnych kroplówek z witaminami. Z kolei w Melbourne, Saint Haven proponuje „całkowicie nowy poziom” luksusu za co najmniej 1000 dolarów miesięcznie.

Jeżeli nie chcesz się martwić miesięcznymi opłatami, Longevity House z Toronto oferuje dostęp do ekskluzywnych terapii anti-aging za jednorazową opłatą 100,000 dolarów. Klub promuje się jako „ekskluzywna społeczność dla inwestorów i przedsiębiorców”, stawiając na czoło innowacje w dziedzinach biohackingu, epigenetyki, sztucznej inteligencji, oraz medycyny funkcjonalnej i roślinnej.

Zobacz również: Memowe kryptowaluty mają się lepiej niż myślisz. Zdziwi Cię, ile są dziś warte!

Nie tylko USA

Trend na biohacking nie ogranicza się tylko do Ameryki Północnej. W Indiach gwiazda Bollywood, Suniel Shetty, zainwestował w start-up z tej branży, a konferencje i spotkania na temat biohackingu zyskują na popularności również w Brazylii.

Bogaci i sławni nie tylko dążą do optymalizacji swojego zdrowia na co dzień, ale również poszukują granic, do których może ich doprowadzić biohacking. Były CEO Evernote, Phil Libin, praktykował posty trwające do ośmiu dni, które – według jego słów – dawały mu euforię i energię. Z kolei wspomniany wcześniej Johnson, spożywający ponad 100 suplementów dziennie, twierdzi, że osiągnął dzięki temu imponujące rezultaty.

Biohacking – niebezpieczna gra

Warto jednak pamiętać, że biohacking nie jest pozbawiony ryzyka. Długotrwałe posty mogą prowadzić do hipoglikemii i zwiększyć ryzyko uszkodzenia nerek. Zażywanie wielu suplementów naraz może prowadzić do nieprzewidzianych skutków, ponieważ każdy z nich oddziałuje na różne części skomplikowanego metabolizmu człowieka.

Mimo że elita zainteresowana jest biohackingiem w poszukiwaniu nieśmiertelności, korzyści płynące z tych technik coraz częściej przyciągają również „zwykłych” ludzi. Być może tajemnica długowieczności może być kupiona za pieniądze – więcej pieniędzy umożliwia dostęp do zaawansowanych gadżetów i interwencji. Czy jednak szczęście? Na razie nikt nie jest w stanie zagwarantować takiego efektu.

Może Cię także zainteresować:

biohackingZdrowie
Komentarze (0)
Dodaj komentarz