Argentyna otwiera rynek i uwalnia peso. Akcje w górę, euforia w Buenos Aires. Co na to Wall Street?

Argentyna otwiera rynek i uwalnia peso. Akcje w górę, euforia w Buenos Aires. Co na to Wall Street?

Argentyna dokonała jednego z najbardziej śmiałych kroków w swojej nowożytnej historii gospodarczej. Po latach rygorystycznych kontroli kapitałowych i sztucznego utrzymywania kursu walutowego, rząd prezydenta Javiera Mileia zdecydował się uwolnić peso. Zezwolił na jego swobodne kształtowanie się w szerokim paśmie 1 000–1 400 peso za dolara. To koniec tzw. „crawling peg”, czyli stopniowego, kontrolowanego osłabiania waluty, które obowiązywało przez lata.

Źródło: Bloomberg

Hossa w Argentynie?

Skutki tej decyzji były niemal natychmiastowe: peso spadło o około 17% względem dolara, osiągając poziomy bliskie czarnorynkowym kursom. Jednak paradoksalnie, nie zapanowała panika. Wręcz przeciwnie – argentyńskie obligacje skarbowe poszły mocno w górę.

Fndusze ETF śledzące rynek Buenos Aires odnotowały wzrosty przekraczające 5% w handlu przedsesyjnym na Wall Street. Od 9 kwietnia argentyński indeks giełdowy Merval wzrósł o prawie 20%! Ruch ten odebrano jako sygnał powrotu racjonalności gospodarczej i otwarcia się kraju na inwestycje zagraniczne.

Źródło: Stooq.pl

Zastrzyk gotówki – umowa z MFW

Tłem dla tej dramatycznej zmiany jest podpisana właśnie umowa z Międzynarodowym Funduszem Walutowym opiewająca na 20 miliardów dolarów. Z czego aż 12 miliardów ma zostać wypłacone natychmiast. Kolejne miliardy – zarówno z MFW, jak i z innych instytucji finansowych – mają popłynąć jeszcze w tym roku, wzmacniając dramatycznie osłabione rezerwy walutowe Banku Centralnego Argentyny.

To nie tylko pakiet ratunkowy – to akt wiary w transformację gospodarczą, którą realizuje Milei. Prezydent, wywodzący się z nurtu libertariańskiego, od początku zapowiadał walkę z inflacją, deficytem i sztywnymi regulacjami tłumiącymi wzrost. Jego polityka „zero deficytu” oraz deregulacja rynków zaczynają przynosić wymierne efekty, a reakcja międzynarodowych inwestorów jest najlepszym tego dowodem.

Goldman Sachs określił nowe rozwiązania mianem „ponad oczekiwania ambitnych”, zaś J.P. Morgan zauważył, że dzięki atrakcyjniejszemu kursowi wymiany może nastąpić gwałtowny wzrost podaży dolarów ze strony eksporterów zbóż, zwłaszcza w obliczu nadchodzącego sezonu zbiorów.

Źródło: Bloomberg, BCRA, Argentina Economy Ministry

Wall Street w euforii, ale Argentyna stąpa po linie

Optymizm na rynkach finansowych nie powinien przesłonić rzeczywistości: przed Argentyną nadal długa droga do odbudowy zaufania i stabilizacji. Uwolnienie peso oznacza z jednej strony większą elastyczność, ale z drugiej – narażenie na szoki zewnętrzne. Rząd Javiera Milei będzie musiał lawirować między budowaniem rezerw, stabilizacją kursu, a stymulowaniem wzrostu gospodarczego.

Zdaniem ekonomistów, zakończenie „cepo cambiario” (czyli kontroli walutowych) to powrót do normalności – warunek konieczny, by społeczeństwo znów zaczęło wierzyć w siłę własnej waluty. Jednak to dopiero początek. Rząd prowadził intensywne konsultacje z sektorem bankowym, by ułatwić płynne przejście na nowy model kursu płynnego, a państwowy Banco Nación może odegrać kluczową rolę w ustalaniu kursu otwarcia rynku.

Pytanie, czy reformy Mileia zyskają trwałe poparcie społeczne, pozostaje otwarte. Jak pokazuje historia Argentyny, każda hossa bywała nietrwała, a zaufanie – kruche. Jednak tym razem, jak wskazują reakcje rynków, inwestorzy zdają się wierzyć, że Buenos Aires wreszcie wyciągnęło wnioski z przeszłości.

Uwolnienie peso, pakiet pomocowy z MFW i pierwsze efekty reform gospodarczych to mieszanka, która chwilowo wywołała euforię wśród inwestorów. Czy Argentyna rzeczywiście zaczęła nowy rozdział – stabilny, racjonalny i zorientowany na wzrost? Czas pokaże, ale pierwszy sygnał ze strony rynków mówi jednoznacznie: jest nadzieja. Pewne jest również jedno. Spekulanci z całego świata zyskali możliwość rozgrywania argentyńskiego peso. Czy podzieli los tureckiej liry?

Komentarze (0)
Dodaj komentarz