Trynidad i Tobago uznaje pretensje amerykańskiego koncernu naftowego ConocoPhillips przeciwko Wenezueli. Taką decyzję wydał we czwartek Sąd Najwyższy tego wyspiarskiego państwa. Orzeczenie ma związek z próbami firmy o odzyskanie swojej własności – którą niegdyś jej odebrano.
Sprawa toczyła się z powództwa adwokatów koncernu. Pozwali oni w sądzie na Tryninad i Tobago rząd Wenezueli oraz tamtejszego monopolistę naftowego, PDVSA, domagając się zajęcia ich aktywów na poczet roszczeń firmy. ConocoPhillips był niegdyś znaczącym inwestorem w Wenezueli, angażując się w projekty naftowe w tym kraju.
Został z nich jednak wywłaszczony przez ówczesnego autorytarnego prezydenta, Hugo Cháveza, w ramach budowy przez rzeczonego „boliwariańskiego socjalizmu”. Wywłaszczenie wartego ok. 1,33 miliarda dolarów majątku odbyło się naturalnie bez jakiejkolwiek formy odszkodowania czy kompensaty.
Po śmierci Cháveza politykę tę kontynuuje jego następca, Nicolás Maduro. Z przewidywalnymi rezultatami – „boliwariański socjalizm” doprowadził ten niegdyś kwitnący kraj do statusu zdegenerowanej społecznie i (zwłaszcza) ekonomicznie ruiny. Maduro, pomimo pozoru ustroju republikańskiego, rządzi zaś po prostu jako dyktator.
PDVSA pierwotnie zawarła z firmą ugodę, w myśl której miała wypłacić jej odszkodowanie. Zawiesiła jednak płatności w 2019 r., po przekazaniu 700 mln. dol. Przypuszczalnie władzom Wenezueli po prostu zabrakło pieniędzy, ewentualnie stwierdziły one, że mają ważniejsze wydatki. W tych warunkach widoki na uzyskanie zadośćuczynienia były dla ConocoPhillips dość marne.
Trynidad i Tobago jako arbiter rynku naftowego
Okazało się jednak, że taka możliwość otworzyła się właśnie na wyspach Trynidad i Tobago. Wyspy te, położone niedaleko wybrzeży Wenezueli i Gujany, dysponują bogatymi podmorskimi złożami ropy i gazu. W myśl przyjętych porozumień, ich eksploatacja miała odbywać się wspólnie.
Wpływ na to mógł mieć fakt, że Wenezueli, po wywłaszczeniach koncernów naftowych, trudno jest obecnie samej przyciągnąć inwestorów. Zwłaszcza takich z technologiami wierceń podmorskich, których brakuje PDVSA. Zainteresowane wydobyciem w tym regionie – które notabene, wraz z odkryciem przebogatych złóż na wodach sąsiedniej Gujany, przeżywa ostatnio boom – wyrażać miały koncerny BP, Shell czy NGC.
I właśnie to przyciągnęło uwagę prawników ConocoPhillips. Wystąpili oni obłożenie sekwestrem przychodów, które przysługiwałyby Wenezueli z tytułu jej udziału w projektach naftowych na wodach terytorialnych Trynidadu i Tobago. W maju tamtejszy sąd dopuścił je wynikające z arbitrażu roszczenia przeciwko Wenezueli. Teraz zaś potwierdził je sąd najwyższy. Warto zaznaczyć, że nie jest to finalny werdykt. Może natomiast otwierać do niego drogę.
Reprezentanci rządu Wenezueli nie pojawili się nawet w sądzie – może to oznaczać, że rząd tego kraju chce po prostu odmówić uznania legalności zajęcia aktywów. Byłoby to o tyle logiczne, że immunitet przysługujący (w niektórych przypadkach…) państwom jest jednym z nielicznych argumentów, które Wenezuela może podnieść na swoją korzyść.