Pierwsza połowa roku była trudna dla rynków finansowych, szczególnie pierwszy kwartał. Mocno odczuli to nawet tacy giganci jak Tesla. Jeden z liderów branży samochodów elektrycznych w krytycznym momencie tracił na giełdzie nawet 30-40%. Ostatnie miesiące przyniosły silne odbicie m.in. dzięki zapowiedzi rozwoju autonomicznych taksówek i humanoidalnych robotów. Najdalej posunięty w rozwoju jest projekt tzw. robotaxi. W czerwcu Tesla oficjalnie zaprezentowała pierwsze modele, które zebrały pozytywne recenzje. Okazuje się, że konkurencja, choć nie robi wokół siebie tyle szumu medialnego, to jest daleko przed amerykańskim gigantem.
Tesla rozwija Robotaxi i mocno odbija na giełdzie
Po nieudanym pierwszym półroczu Tesla rozpoczęła rajd, który pozwolił mocno poprawić notowania na giełdzie. W krytycznym momencie gigant tracił nawet 30-40%, a jego akcje kosztował około 220 dolarów. Powrót Elona Muska do świata biznesu, debiut Robotaxi i obiecujące projekty na przyszłość pozwoliły poprawić notowania. W chwili pisania tekstu akcje TSLA kosztują 403 USD. Chociaż spadły w ciągu miesiąca o ponad 8%, to przez ostatni tydzień odrobiły 4,58%. Przez ostatni rok gigant zyskał na wartości około 20%.
Jednym z projektów, który przywrócił optymizm wokół Tesli, jest Robotaxi. Po latach opóźnień i oczekiwania projekt zadebiutował w końcu pod koniec czerwca bieżącego roku. W sieci autonomicznej taksówki zebrały sporo dobrych recenzji. Póki co Robotaxi funkcjonuje na ograniczonym obszarze. Usługa jest dostępna w mieście Austin w Teksasie na obszarze przypominającym odwrócone logo firmy. Obszar ten obejmuje w linii prostej około 20-25 km.
Robotaxi od Tesli ma niezły PR i kilka drobnych kolizji i wypadków z ich udziałem nie spowodowały niepokoju wśród akcjonariuszy. Nie zaszkodził również pozew zbiorowy akcjonariuszy, którzy oskarżają giganta o zatajanie istotnych informacji jeszcze przed debiutem, które mogły mieć znaczenie dla giełdowych notowań. Zagrożeniem może okazać się konkurencja.
Dogonienie konkurencji nie będzie łatwe
Póki co drobne incydenty z udziałem Robotaxi nie zaszkodziły notowaniom spółki na giełdzie. Optymizm wciąż się utrzymuje, ale czynnikiem, który może to zmienić, jest konkurencja. Z jednej strony jest nie Waymo, za którym stoi Google. Co prawda Tesla chwali się, że już po miesiącu od startu obsługuje większy obszar w Austin niż Waymo. Jednak konkurent, w przeciwieństwie do Tesli, działa już w innych miastach nie tylko w USA, ale i w Europie. Taksówki Waymo jeżdżą już po ulicach Austin, San Fransico, Phoenix, Los Angeles, czy Londynu.
Jednak jeszcze większe zagrożenie idzie z Chin. Chińskie robo taksówki są już obecne m.in. na Bliskim Wschodzie, a amerykańskich konkurentów, w tym Tesli, jeszcze tam nie ma. Jak informuje CNBC w ciągu ostatnich 18 miesięcy Baidu, Pony.ai i WeRide nawiązały współpracę z Uberem. Usługa umożliwia użytkownikom aplikacji zamawianie autonomicznych taksówek w określonych lokalizacjach m.in. na Bliskiego Wschodu.
Tesla ma zatem bardzo trudne zadanie do wykonania. Konkurencja, zarówno na rynku rodzimym, jak i za granicą, jest w zupełnie innym miejscu. Tymczasem Robotaxi od Tesli dopiero zadebiutowały. Regularne sukcesy i zdobywanie rynku podtrzyma optymizm akcjonariuszy. Jednak problemy w tym obszarze mogą spowodować, że projekt, który miał być przełomowy, pociągnie giganta na dno.