Z ostatniej chwili: Szokujące dane ISM z przemysłu USA. Bitcoin odbił jak rakieta, Wall Street liże rany. Co się dzieje?

Jedną z trzech kluczowych publikacji makro w tym tygodniu były dzisiejsze odczyty ISM z amerykańskiego przemysłu. Dane wypadły nieznacznie poniżej prognoz, podobnie do finalnych odczytów S&P PMI, za sierpień. Przypomnijmy, że dane z przemysłu USA raportują zarówno S&P Global (PMI), jak i ISM, przy czym ten drugi indeks uważany jest za istotniejszy barometr nastrojów i koniunktury. Poniżej analiza obu.

Bitcoin (ze 109 tys. USD na 111 tys. USD) i indeksy giełdowe mocno wzrosły po publikacji, dolar osłabił się a szanse na cięcie stóp Fed wzrosły. Dlaczego? Indeks cen choć wysoki, okazał się niższy od prognoz i niższy od lipcowego odczytu. Co więcej, zatrudnienie spada, co może sprawić, że Rezerwa Federalna zmartwi się rynkiem pracy. Oto kompleksowa analiza sytuacji w przemyśle amerykańskim.

Dane z USA

ISM przemysłu za sierpień: 48,7 (prognoza: 49, poprzednio: 48,0)

  • Indeks cen: 63,7 (prognoza: 65, poprzednio: 64,8)
  • Nowe zamówienia: 51,4 (prognoza: 48, poprzednio: 47,1)
  • Indeks zatrudnienia: 43,8 (prognoza: 45, poprzednio: 43,4)

Finalny indeks S&P PMI przemysłu, za sierpień: 53,0 (prognoza: 53,3, poprzednio: 53,3)

Dane ISM pokazały istotny wzrost nowych zamówień, mimo spadku produkcji i zatrudnienia. Dostawy spowalniają, a zapasy surowców maleją. Ceny rosną (choć mniej, niż zakładały prognozy). Import i eksport dla amerykańskiego przemysłu spadł.

Źródło: ISM August 2025 USA

Analiza ISM. Co dalej?

Sektor wytwórczy w USA w sierpniu nie wyszedł z recesyjnego cienia, choć tempo spadku aktywności lekko wyhamowało. Wskaźnik ISM Manufacturing PMI wzrósł do 48,7 pkt z lipcowych 48 pkt, co formalnie nadal oznacza kurczenie się przemysłu, ale sugeruje pewne oznaki stabilizacji. To już szósty miesiąc z rzędu, gdy przemysł znajduje się poniżej granicy 50 pkt, jednak widać sygnały, że sytuacja przestaje się pogarszać.

Zamówienia w górę, produkcja w dół

Największym pozytywem sierpnia okazał się skok nowych zamówień – indeks osiągnął 51,4 pkt, pierwszy raz od pół roku przekraczając granicę wzrostu. Problem w tym, że równocześnie sama produkcja ponownie się skurczyła, spadając do 47,8 pkt z lipcowych 51,4. Innymi słowy fabryki dostają więcej zamówień. Nadal nie nadążają z ich realizacją. To zjawisko ambiwalentne: z jednej strony daje nadzieję na przyszłe odbicie, z drugiej sygnalizuje problemy z wydolnością systemu.

Zatrudnienie pod presją, koszty rosną

Rynek pracy w przemyśle nie prezentuje się lepiej. Wskaźnik zatrudnienia wprawdzie minimalnie odbił, osiągając 43,8 pkt wobec 43,4 w lipcu, ale wciąż pozostaje głęboko w strefie spowolnienia. Większość firm zamiast rekrutować, skupia się na ostrożnym zarządzaniu stanami osobowymi. A to wyraźny sygnał braku wiary w szybki zwrot koniunktury.

Na poziomie kosztów i łańcucha dostaw obraz jest mieszany. Indeks cen utrzymał się wysoko – 63,7 pkt – co oznacza, że presja inflacyjna wciąż jest obecna, choć tempo wzrostu kosztów nieco osłabło względem lipca. Jednocześnie dostawy od dostawców znów zaczęły się wydłużać, co przy rosnących zamówieniach może potęgować napięcia w produkcji.

Zapasy surowców są nadal zbyt niskie, a zapasy gotowych towarów w magazynach klientów oceniane są przez menedżerów jako „zbyt szczupłe”. Historycznie taka sytuacja bywa traktowana jako pozytywny sygnał – oznacza potencjalne zwiększenie produkcji w kolejnych miesiącach.

Eksport i import duszone globalną niepewnością

Niepokojąco wygląda handel zagraniczny. Nowe zamówienia eksportowe co prawda lekko odbiły (47,6 pkt), ale nadal pozostają w strefie spadkowej. Import natomiast jeszcze się pogłębił – 46 pkt wobec 47,6 w lipcu. To dowód, że globalna wymiana wciąż kuleje, a amerykańskie fabryki w większym stopniu opierają się na popycie wewnętrznym niż zagranicznym.

Ciekawie wygląda przekrój branżowy. W sierpniu na plusie znalazły się m.in. tekstylia, odzież, wyroby ze skóry czy przemysł spożywczy i paliwowy. To sektory defensywne, związane z podstawowymi potrzebami konsumentów. Na minusie pozostały natomiast kluczowe gałęzie przemysłu ciężkiego: transport, maszyny, elektronika czy chemia. To właśnie one decydują o sile cyklu koniunkturalnego, dlatego ich słabość jest sygnałem ostrzegawczym.

W ujęciu makroekonomicznym warto odnotować, że aż 69 proc. amerykańskiego przemysłu w sierpniu znalazło się w strefie kurczenia. To mniej niż w lipcu (79 proc.), ale wciąż bardzo dużo. Co ciekawe, udział branż w „głębokiej recesji” (PMI poniżej 45 pkt) spadł z 31 proc. do 4 proc. – to pierwszy tak wyraźny promień światła od wielu miesięcy.

Ankiety firm przemysłowych z USA

„50-procentowe cło na import z Brazylii, w połączeniu z decyzją amerykańskiego Departamentu Rolnictwa o zniesieniu cła na cukier specjalistyczny… Oznacza, że certyfikowany organiczny cukier trzcinowy — a więc wszystko, co jest z niego produkowane — wkrótce stanie się znacznie droższe.” (Produkty spożywcze, napoje i wyroby tytoniowe)

„Zamówienia w większości linii produktowych spadły. Prognozy finansowe na resztę 2025 roku zostały obniżone. Zbyt dużo niepewności dla nas i naszych klientów w kwestii ceł oraz sytuacji gospodarczej w USA i na świecie.” (Produkty chemiczne)

„Cła pozostają niestabilne. Dostawcy doliczają dopłaty sięgające od 2,6 do 50%.” (Produkty naftowe i węglowe)

„Cła wciąż sieją spustoszenie w planowaniu i harmonogramach. Koszty rozwoju nowych produktów rosną wraz z kolejnymi, nieoczekiwanymi podwyżkami ceł. Na przykład 50% opłaty na import z Indii czy wzrost stawek wobec wszystkich krajów z początkowych 10%.

Materiały i komponenty drożeją, więc ceny sprzedaży ponownie weryfikujemy, by utrzymać rentowność. Plany przenoszenia produkcji do USA są niepewne przez wyższe koszty surowców. To coraz trudniej racjonalnie uzasadnić.” (Komputery i sprzęt elektroniczny)

Cła duszą Amerykę?

„Branża budowlana, zwłaszcza mieszkaniowa, pozostaje w dołku. Niski poziom nowych inwestycji mieszkaniowych odbija się na naszej sprzedaży. W większym stopniu polegamy teraz na rynku wymian i modernizacji. Koszt sprzedanych towarów jest wyższy z powodu ceł na kluczowe produkty.” (Maszyny)

„Sprzedaż krajowa pozostaje płaska, choć jest o 4%. niższa od planu pod względem wolumenu [z powodu ceł]. Popyt eksportowy spada, ponieważ klienci nie akceptują skutków taryf. To prawdopodobnie zmusi nas do przeniesienia części produkcji poza USA. Dostawy od dostawców są stabilne.Koszty frachtu morskiego znacząco spadły. Największy wpływ finansowy mają jednak cła, a także rosnące koszty miedzi i stali.” (Wyroby z metalu)

„Branża transportowa wciąż się kurczy. Nasze zaległe zamówienia maleją, ponieważ klienci odkładają zakup nowego sprzętu. Obecne warunki są gorsze, niż podczas Wielkiej Recesji 2008–2009. W sektorze produkcji sprzętu transportowego panuje absolutny zastój. To w 100 procentach efekt obecnej polityki celnej i niepewności, jaką generuje. Jesteśmy w stagflacji. Ceny rosną przez cła na materiały, a wolumen zamówień dramatycznie spada.” (Sprzęt transportowy)

Zastój w budowlance

„Rynek krajowy pozostaje bardzo ostrożny, budownictwo i remonty praktycznie stoją w miejscu. Inflacja obok innych czynników zaczyna ograniczać siłę nabywczą konsumentów, a to negatywnie odbija się na portfelach zamówień. Rynki zagraniczne są sparaliżowane przez nieprzewidywalność ceł nakładanych i znoszonych z dnia na dzień.” (Wyroby z drewna)

„Wdrożyliśmy już drugą podwyżkę cen. Hasło ‘Made in USA’ stało się jeszcze trudniejsze do utrzymania. Ze względu na cła na wiele komponentów. Łączny wzrost cen sięgnął 24% i jedynie kompensuje dodatkowe koszty ceł. Nie ma wpływu na marże procentowe, które wręcz spadną. W dwóch rundach zwolnień musieliśmy rozstać się z około 15% naszej kadry w USA.

To były wysokopłatne i wysoko wykwalifikowane stanowiska. Inżynierowie, marketing, zespoły projektowe, finanse, IT i operacje. Administracja chce więcej miejsc pracy w USA, ale tracimy właśnie te najlepiej opłacane i najbardziej specjalistyczne. Przy braku stabilności w handlu i gospodarce inwestycje kapitałowe oraz zatrudnienie są zamrożone. To walka o przetrwanie.” (Sprzęt elektryczny, AGD i komponenty)

„Na rynku budowlanym wciąż panuje niepewność. Duże inwestycje i ekspansje są wstrzymywane przez brak jasności co do kosztów i perspektyw gospodarczych. Rynki, na których działamy, mogą być chwilowo mocne, ale w tle wciąż towarzyszy pytanie: jak długo to potrwa?” (Wyroby mineralne niemetaliczne)

Analiza PMI. Amerykański przemysł przyspiesza?

Sierpień przyniósł wyraźne odbicie w amerykańskim sektorze przemysłowym. Wskaźnik S&P Global US Manufacturing PMI wzrósł do 53. Czyli najwyżej od maja 2022 roku. To sygnał, że fabryki w Stanach znów zaczęły pracować na wyższych obrotach. Za poprawą kryje się jednak nie tylko rosnący popyt, ale także gromadzenie zapasów – przedsiębiorstwa wolą dziś zapełnić magazyny, zanim ceny materiałów i komponentów wzrosną jeszcze bardziej.

Warto zauważyć, że wzrost zamówień pochodził głównie z rynku krajowego. Sprzedaż zagraniczna spadła drugi miesiąc z rzędu, co jasno pokazuje, jak duży ciężar niosą na sobie napięcia handlowe i cła. Innymi słowy, fabryki w USA produkują więcej, ale to „więcej” zostaje w kraju.

Zapasy rosną szybciej niż zamówienia

To, co napędza produkcję, to w dużej mierze budowanie zapasów. Firmy zwiększyły stany magazynowe gotowych wyrobów w najszybszym tempie od ponad roku. W tle widać nerwowość – przedsiębiorcy spodziewają się, że w najbliższych miesiącach koszty mogą jeszcze wystrzelić, a dostępność półproduktów się pogorszy.

Problem w tym, że jeśli zapasy rosną szybciej niż nowe zamówienia, ryzyko nadprodukcji rośnie. Na razie gospodarka korzysta z tej „nadwyżki” – przemysł w trzecim kwartale ma szansę dodać punkty do PKB – ale w dłuższej perspektywie może to prowadzić do zatorów w sprzedaży.

Ceny i zatrudnienie

Sierpień przyniósł także wyraźny wzrost kosztów produkcji. Menedżerowie zakupów bez ogródek wskazują na cła jako główne źródło presji cenowej. Droższe surowce i komponenty szybko przekładają się na wyższe ceny produktów końcowych. A to oznacza, że prędzej czy później amerykański konsument zapłaci rachunek za ten industrialny boom.

Pozytywnym sygnałem jest natomiast rynek pracy. Fabryki zwiększyły zatrudnienie w tempie niewidzianym od miesięcy, próbując nadążyć za rosnącą liczbą zamówień. Widać jednak, że moce produkcyjne są napięte – zaległości produkcyjne rosły w sierpniu najszybciej od września 2022 roku.

Z jednej strony mamy więc sektor, który wyraźnie odżył i wprowadza do gospodarki powiew optymizmu. Z drugiej – widoczne są symptomy przegrzania. Inflacyjne ryzyka, bariery podażowe, słabość eksportu. Jeśli te czynniki się utrwalą, obecny „boom” może okazać się krótkotrwały.

Źródło: PMI przemysłu USA powyżej 53. Źródło: S&P Global