Po mocnych danych z USA, rynek z optymizmem zareagował, kupując akcje i windując w górę zarówno Bitcoina, jak i indeksy. Ostatnia sesja w tygodniu przynosi wzrosty, tuż przed rozliczeniem miesięcznych kontraktów i opcji (OpEx). Daje też optymistyczny bodziec na przyszły tydzień… Pod warunkiem, że odbicie będzie solidne i poparte wolumenem. Dane UoM i PMI z USA pokazują, że gospodarka jest daleka od recesji… A Fed ma nadal sporo powodów, by komfortowo obniżyć stopy w grudniu. Rynek przymknął dziś oczy na kolejne doniesienia i odroczeniu raportów makro na drugą połowę grudnia. Zatem co pokazały dane? Dane PMI możemy przeczytać tutaj, a raport Uniwersytetu Michigan tutaj.
Uniwersytet Michigan – finalny raport o nastrojach konsumentów (listopad)
- Wskaźnik nastrojów ogółem: 51 pkt (prognoza 50,6 pkt; poprzednio 50,3 pkt)
- Oczekiwana inflacja 5-letnia: 3,4% (prognoza 3,6%; poprzednio 3,6%)
- Ocena bieżących warunków: 51,1 pkt (wcześniej 52,3 pkt)
- Oczekiwana inflacja roczna: 4,5% (prognoza 4,7%; poprzednio 4,7%)
- Wskaźnik oczekiwań: 51 pkt (wcześniej 49 pkt)
Listopad przyniósł w USA niewielkie, choć wyczuwalne ochłodzenie nastrojów konsumenckich. Indeks sentymentu Uniwersytetu Michigan zsunął się o kilka punktów względem października, co samo w sobie nie byłoby alarmujące mieści się w granicach tzw. szumu statystycznego. To, co stoi za tym ruchem, daje więcej do myślenia niż surowe liczby.
Końcówka federalnego shutdownu pozwoliła na krótkie odbicie optymizmu, jakby konsumenci chcieli na moment uwierzyć w lepsze czasy. Ten impuls nie wystarczył jednak, by odwrócić uwagę od spraw bardziej prozaicznych niż spory o budżet. Drożyzna ma się dobrze, a portfele coraz słabiej.
Najmocniej w oczy rzuca się głęboki spadek ocen własnej sytuacji finansowej. Amerykanie szczególnie ci, którzy jeszcze niedawno czuli, że stać ich na „duże zakupy” dziś znacznie ostrożniej patrzą na wydatki na sprzęt AGD, elektronikę czy wyposażenie domu.
Oceny warunków do zakupów dóbr trwałych runęły o ponad 10%, co w realiach USA zwykle nie dzieje się bez powodu. Sygnał jest jasny: nawet jeśli gospodarka jako całość nie prezentuje się źle, przeciętny konsument ma wrażenie, że jego własny domowy budżet staje się coraz bardziej kruchy.
Co ciekawe, w długiej perspektywie konsumenci zaczynają patrzeć na świat nieco pogodniej. Oczekiwania dotyczące przyszłości drgnęły w górę. Wśród inwestorów indywidualnych, tych, którzy mają największe zasoby ulokowane na rynku akcji, optymizm wyparował szybciej. Wystarczyły dwa tygodnie spadków giełdowych, by nastroje tej grupy zauważalnie pękły. Ich wskaźnik sentymentu cofnął się o około dwa punkty względem października, kasując wcześniejszy entuzjazm.
Oczekiwania inflacyjne. Rok do roku konsumenci spodziewają się teraz wzrostu cen na poziomie około 4,5%. To odrobinę mniej niż miesiąc temu i trzeci kolejny miesiąc drobnych spadków. To odczyt wciąż daleki od poziomu, który dawałby Rezerwie Federalnej pełen komfort. Ciekawsza jest dynamika oczekiwań pięcioletnich. Te spadły do 3,4%, wyraźnie poniżej październikowego poziomu i tylko lekko powyżej sytuacji ze stycznia.
S&P Global – wstępne odczyty PMI dla USA (listopad 2025)
- PMI usług: 55 pkt (prognoza 54,6; poprzednio 54,8)
- PMI przemysłu: 51,9 pkt (prognoza 52; poprzednio 52,5)
- PMI złożony: 54,8 pkt (prognoza 54,5; poprzednio 54,6)
Co prawda odczyt PMI w listopadzie wystrzelił, ale fabryki wchodzą w niepokojącą spiralę zapasów. Amerykański biznes jednocześnie przyspiesza i ostrzega. Listopadowe, wstępne PMI ze Stanów Zjednoczonych przyniosły niecodzienny obraz gospodarki… Dynamika aktywności rośnie drugi miesiąc z rzędu, a jednocześnie przemysł zaczyna tonąć w niesprzedanych towarach. Główny indeks S&P Global US Composite Output podniósł się do 54,8, z 54,6 w październiku. To najwyższy poziom od lipca i 34. kolejny miesiąc ekspansji.
Najważniejszy impuls? Największy wzrost nowych zamówień od grudnia zeszłego roku, a jeśli sięgnąć dalej …Drugi największy od kwietnia 2022 r.. To już nie jest kosmetyka, tylko wyraźne odbicie popytu. Usługi, które w USA są praktycznie równoważne z gospodarką jako taką, odnotowały najsilniejszy wzrost aktywności od lipca i największy przyrost nowego biznesu w całym 2025 r..
Produkcja przemysłowa również utrzymała wysokie tempo. Aż sześć miesięcy z rzędu sektor wytwórczy poprawia wyniki, co jest najlepszą serią od wczesnego 2022 roku. Jednocześnie dane o zamówieniach w fabrykach nieco studzą ten entuzjazm. Wzrost nowych zamówień wyraźnie wyhamował, a eksport spadł piąty miesiąc z rzędu.
To jednak tylko preludium do największego problemu: zapasy gotowych towarów eksplodowały w tempie najwyższym w całej 18,5-letniej historii badania. Październikowy rekord został pobity niemal od razu. Zatem jeśli klienci nie przyspieszą zakupów, grudzień i styczeń mogą przynieść wymuszoną redukcję produkcji. Co gorsza firmy zareagowały już teraz. Z drugiej strony to pozytywny sygnał do ew. spadku inflacji. Po raz pierwszy od kwietnia ograniczono zakupy materiałów, co odwraca wcześniejszy trend gromadzenia zapasów.
Co z rynkiem pracy?
Rynek pracy? Niby wciąż rośnie, ale bardzo ostrożnie. Zatrudnienie zwiększyło się 11. raz w ciągu 12 miesięcy. Tempo wzrostu to jedno z najniższych w roku. Produkcja zatrudnia szybciej (najszybciej od sierpnia)… Natomiast usługi duszą rekrutacje z powodu cięć kosztowych. Do tego dochodzą problemy ze znalezieniem pracowników, szczególnie tam, gdzie odeszli dobrowolnie. Jeszcze ostrzejsze są dane kosztowe.
Inflacja kosztów produkcji przyspieszyła w listopadzie do jednego z najwyższych poziomów w ciągu trzech lat (nie licząc majowego skoku). W usługach tempo wzrostu kosztów jest najwyższe od stycznia 2023 r. W przemyśle presja maleje, ale nadal pozostaje powyżej trzyletniej średniej. Nic dziwnego, że ceny finalne poszły w górę szybciej niż miesiąc wcześniej… Choć konkurencja ograniczyła skalę przerzucania kosztów na klientów.
Co interesujące, sprzedażowe tempo wzrostu cen to nadal dopiero drugi najwyższy poziom od kwietnia, co oznacza, że firmy nie mogą sobie pozwolić na pełny transfer inflacji do odbiorców. Na drugim biegunie mamy nastroje. Oczekiwania firm dotyczące przyszłej produkcji podskoczyły do najwyższego poziomu od stycznia. W przemyśle optymizm osiągnął 5-miesięczny szczyt, a w usługach najwyższy poziom od 11 miesięcy.
Przedsiębiorcy komentują, że po zakończeniu rządowego paraliżu i wraz z rosnącą szansą na dalsze cięcia stóp procentowych oraz większą stymulację fiskalną, gospodarka może dostać dodatkowy impuls. Na marginesie warto wspomnieć, że sam przemysłowy PMI spadł z 52,5 do 51,9, czyli najniżej od czterech miesięcy. Ale nadal w strefie ekspansji. Wskaźnik obniżyły głównie słabsze zamówienia, natomiast w pewnym stopniu ratowało go większe wydłużenie czasów dostaw.