Najświeższe dane z amerykańskiej gospodarki wywołały poruszenie na rynkach finansowych. Wskaźniki PMI za maj pokazują co prawda ożywienie aktywności gospodarczej, jednak towarzyszy mu gwałtowny wzrost cen oraz niepokojące sygnały z rynku pracy i eksportu. Pojawiają się pytania: czy Stany Zjednoczone dryfują w kierunku stagflacji – niebezpiecznego połączenia stagnacji gospodarczej i wysokiej inflacji? Oto, jak wypadły dane – napędzane głównie wzrostem cen.
Wstępne dane PMI z USA
Łączony wskaźnik PMI z USA za maj: 52.1 (Prognoza 50.3, W kwietniu: 50.6)
Wstępny odczyt PMI przemysłu z USA za maj: 52.3 (Oczekiwane 49.9, W kwietniu: 50.2)
Wstępny odczyt PMI usług z USA za maj: 52.3 (Oczekiwane 51, W kwietniu: 50.8
Ożywienie gospodarcze z zastrzeżeniem
Majowy S&P Global Flash Composite PMI dla USA wzrósł do 52,1 pkt z 50,6 pkt w kwietniu, sygnalizując wzrost aktywności w gospodarce – najwyższy od dwóch miesięcy. Lepsze wyniki odnotowano zarówno w sektorze usług (52,3 pkt), jak i przemyśle (również 52,3 pkt), gdzie obserwujemy najwyższe odczyty od trzech miesięcy.
Pozornie wszystko wygląda dobrze. Jednak eksperci podkreślają, że poprawa może być pozorna i krótkoterminowa, napędzana głównie przez przyspieszone zamówienia przed wejściem w życie nowych ceł. Wzrost aktywności może więc być jedynie chwilowym efektem przyspieszenia przed ew. wstrząsem gospodarczym.
Ceny rosną w alarmującym tempie
Największym zaskoczeniem (i powodem do niepokoju) okazały się jednak dane o cenach dóbr i usług. Majowy wzrost był najsilniejszy od sierpnia 2022 roku, co jednoznacznie sugeruje narastającą presję inflacyjną. Producenci podnieśli ceny w tempie niewidzianym od września 2022 r., a sektor usług zanotował najszybszy wzrost cen od ponad roku.
Za skok cen odpowiadają przede wszystkim rosnące koszty importu związane z cłami, które są coraz częściej przerzucane na konsumentów. Producenci zaczęli również gromadzić rekordowe zapasy surowców, obawiając się dalszych zakłóceń w łańcuchach dostaw – co może dodatkowo nakręcać presję kosztową w kolejnych miesiącach.
Eksport się załamuje, a zatrudnienie spada
Niepokojące sygnały płyną także z rynku pracy. Choć gospodarka rośnie, to zatrudnienie spadło – zarówno w przemyśle, jak i w usługach. Przedsiębiorcy tną etaty z powodu obaw o przyszły popyt i narastające koszty.
Jeszcze gorzej wygląda sytuacja eksportu – szczególnie usług. W maju spadek zagranicznych zamówień usługowych był największy od lockdownów z 2020 roku, a w ujęciu „niepandemicznym” – największy w historii badań, które rozpoczęto w 2014 roku. To wyraźny sygnał, że polityka celna USA uderza w zdolność amerykańskich firm do konkurowania za granicą.
Wall Street nie pozostało obojętne na te dane. Obawy o stagflację – czyli sytuację, w której gospodarka nie rośnie, ale inflacja przyspiesza – wywołały ostrożność inwestorów. Rentowności obligacji rosną, a indeksy giełdowe notują wahania. Inwestorzy zadają sobie pytanie: czy Rezerwa Federalna będzie zmuszona podnieść stopy procentowe szybciej, niż oczekiwano?
Nadzieja w przyszłości?
Nie wszystko jednak wygląda czarno. Wskaźniki nastrojów przedsiębiorców, które w kwietniu załamały się do najniższych poziomów od ponad dwóch lat, w maju odbiły. Firmy liczą, że wstrzymanie kolejnych ceł oraz przenoszenie produkcji z zagranicy do USA (reshoring) może w dłuższym okresie poprawić sytuację.
Niemniej, jak zauważa Chris Williamson, główny analityk PMI z S&P Global: „Ożywienie jest w dużej mierze napędzane przez chęć wyprzedzenia problemów związanych z cłami. To może być tylko tymczasowa poprawa. Tymczasem opóźnienia w dostawach i gwałtowny wzrost cen przypominają atmosferę z czasów kryzysu pandemicznego”.
Zatem widzimy, że majowe dane PMI z USA – choć lepsze, malują niejednoznaczny obraz. Ożywienie gospodarcze jest zauważalne, ale obarczone poważnymi ryzykami. W szczególności eksplodującą inflacją, spadającym eksportem i niepewnością zatrudnienia. Rynki finansowe już zaczęły wyceniać ryzyko stagflacji, a kolejne tygodnie będą kluczowe dla decyzji Fed i dalszego kierunku polityki gospodarczej USA.