Dzisiejsze dane z gospodarki amerykańskiej uspokoiły rynki co do obniżki stóp procentowych w grudniu, ale tylko … Pozornie. Indeks cen towarów przemysłowych nieoczekiwanie wzrósł, choć oczekiwano spadku, podczas gdy pozostałe składowe benchmarku: zatrudnienie i zamówienia spadły.
To pokazuje, że pozycja Fed jest problematyczna. Wysokie ceny mogą zahamować pokusę na radykalne cięcia stóp, podczas gdy koniunktura może stopniowo łapać zadyszkę. Na szczęście dane z Black Friday nie potwierdzają problemów amerykańskich konsumentów. Zatem co pokazały dane ISM?
Po raporcie indeks S&P 500 i Nasdaq 100 rozpoczęły powolne odrabianie wyprzedaży, która miała miejsce przed otwarciem kasowej w USA… Ale Bitcoin kontynuuje mocne spadki, cofając się już poniżej 85 tys. USD; pozostaje obojętny na poprawę nastrojów akcji. Czy kryptowaluty znów 'wyprzedzą’ ruch szerokiego rynku? Czy idą mocne spadki?
Dane z USA
Raport ISM USA dla przemysłu (za listopad): 48,2 (Prognoza 49, Poprzednio 48,7)
Ceny płacone: 58,5 (Prognoza 57,5, Poprzednio 58,0)
Indeks zatrudnienia: 44 (W październiku 46,0)
Indeks nowych zamówień: 47,4 (W październiku 49,4)
Finalny raport agencji S&P PMI dla Przemysłu USA za listopad 2025: 52,2 (Prognoza 51,9, Poprzednio 51,9)
Analiza raportu ISM
Amerykański przemysł po chwilowym odreagowaniu znów znalazł się pod kroplówką. Listopad przyniósł kolejny rozczarowujący sygnał z fabryk USA. Sektor wytwórczy ponownie osuwa się w fazę wyraźnego schłodzenia. I to w tempie, które trudno zignorować, nawet z perspektywy zwykle niewzruszonej Wall Street.
Główny barometr nastrojów w przemyśle cofnął się do 48,2 punktu, czyli jeszcze głębiej poniżej granicy oddzielającej rozwój od recesji. W praktyce oznacza to dziewiąty z rzędu miesiąc kurczenia się aktywności produkcyjnej. Co gorsza, pękają kolejne filary popytu. Zamówienia spadają już trzeci miesiąc z rzędu, a portfele zleceń topnieją szybciej, niż wielu menedżerów zakładało jeszcze w październiku.
Paradoksalnie same linie produkcyjne w listopadzie wyraźnie przyspieszyły. Wskaźnik produkcji wskoczył ponad 51 punktów i zameldował się po jaśniejszej stronie gospodarczej osi. To jednak bardziej efekt nadrabiania wcześniejszych zaległości niż zdrowego nowego popytu. Przemysł przez kilka miesięcy żył z realizacji starych zamówień. Teraz, gdy te zapasy pracy się kończą, przed fabrykami pojawia się niepokojąca pustka.
Zatrudnienie spada, inflacja rośnie
Najbardziej chłodnym pozostaje rynek pracy. Zatrudnienie cofa się szybciej niż jesienią, a redukcja etatów stała się standardem w dwóch trzecich firm objętych badaniem. W rozmowach z menedżerami coraz częściej słychać, że nikt już nie myśli o agresywnym zatrudnianiu. Dominuje ostrożność, zamrażanie rekrutacji i liczenie każdej godziny pracy. To bardzo wymowny sygnał dla całej gospodarki.
Z drugiej strony łańcuchy dostaw płyną dziś zaskakująco gładko. Dostawy u dostawców wyraźnie przyspieszyły, co przy słabszym popycie jest raczej oznaką nadmiaru mocy produkcyjnych niż zdrowej równowagi. Magazyny surowców wciąż się kurczą, choć tempo tego spadku wyhamowuje. Jednocześnie zapasy u klientów pozostają zbyt niskie, co w normalnych warunkach byłoby zapowiedzią przyszłego odbicia produkcji. Pytanie tylko, czy popyt faktycznie się obudzi.
Inflacja w przemyśle wciąż nie mówi ostatniego słowa. Ceny rosną i robią to zaskakująco konsekwentnie, mimo wyraźnie słabszej koniunktury. To nie jest komfortowa kombinacja ani dla Fedu, ani dla firm walczących jednocześnie z kosztami i malejącymi zamówieniami. Eksport i import pozostają pod kreską, choć widać delikatne próby odbicia. Globalny handel nadal działa na pół gwizdka.
Struktura branżowa obrazu tylko pogłębia wrażenie gospodarczego rozdwojenia jaźni. Informatyka, elektronika użytkowa, żywność i maszyny radzą sobie względnie nieźle i utrzymują wzrost. Reszta przemysłu przypomina mozaikę słabości. Od tekstyliów i mebli, przez chemię i produkty naftowe, po motoryzację i tworzywa sztuczne. To już nie jest pojedynczy problem jednej gałęzi, lecz systemowy chłód rozlewający się po całym sektorze.
Z perspektywy makro obraz także nie napawa optymizmem. Blisko 60% produkcji przemysłowej USA funkcjonuje dziś w strefie spadku aktywności. Co więcej, prawie 40% tej części gospodarki balansuje na poziomach, które historycznie kojarzą się z wyraźną recesją. To są liczby, przy których inwestorzy zazwyczaj zaczynają przestawiać portfele w tryb defensywny. A jednak, i tu pojawia się ten charakterystyczny dla obecnego cyklu dysonans, cała amerykańska gospodarka jako całość wciąż pozostaje w ekspansji.
Konsument nadal trzyma się zaskakująco dobrze. Usługi nadrabiają to, czego nie dowozi przemysł, a rynek akcji wciąż bardziej żyje nadziejami na miękkie lądowanie niż strachem przed twardym zderzeniem. Listopadowe dane z fabryk są jednak pewnym ostrzeżeniem. Przemysł przestał być lokomotywą wzrostu, a na razie staje się raczej jego hamulcem.
Komentarze firm przemysłowych z USA
Przemysł maszynowy (Machinery)
„Napływ nowych zamówień mieści się w prognozach. Odnotowujemy zwiększoną liczbę próśb od klientów o przyspieszenie realizacji zamówień. Czas transportu importowanych towarów wydaje się być coraz dłuższy.”
Sprzęt transportowy (Transportation Equipment)
„Zaczynamy wprowadzać trwalsze zmiany w odpowiedzi na otoczenie taryfowe. Obejmują one redukcję zatrudnienia, nowe wytyczne dla akcjonariuszy oraz rozwój dodatkowej produkcji offshore, która w innych warunkach byłaby przeznaczona na eksport z USA.”
Wyroby chemiczne (Chemical Products)
„Cła oraz niepewność gospodarcza nadal ograniczają popyt na kleje i uszczelniacze, które są wykorzystywane głównie w budownictwie.”
Produkty naftowe i węglowe (Petroleum & Coal Products)
„Na ten moment brak większych zmian, jednak wchodząc w rok 2026 spodziewamy się istotnych zmian w przepływach pieniężnych oraz stanie zatrudnienia. Firma sprzedała dużą część biznesu generującą wolne przepływy pieniężne, jednocześnie oferując wszystkim pracownikom dobrowolne pakiety odejść.”
Produkcja różnorodna (Miscellaneous Manufacturing)
„Warunki prowadzenia działalności pozostają słabe z powodu wyższych kosztów wynikających z ceł, zamknięcia administracji rządowej oraz rosnącej globalnej niepewności.”
Wyroby z metali wytwarzane (Fabricated Metal Products)
„Niestabilność rynku spowodowała bardzo dużą zmienność cen; by utrzymać bardziej korzystną strukturę kosztów bezpośrednich, musiałem ograniczyć liczbę dostawców surowców. Redukcja dostawców zmniejszyła dostępność niektórych pozycji i wydłużyła terminy realizacji.”
Komputery i elektronika (Computer & Electronic Products)
„Działalność biznesowa pozostaje wyzwaniem w kontekście długoterminowych decyzji sourcingowych ze względu na cła i koszty dostawy. Zewnętrzne (międzynarodowe) źródła zaopatrzenia nadal są tańsze niż produkcja w USA. Różnica kosztowa jest dziś mniejsza, co obniża marże.”
Produkty spożywcze, napoje i wyroby tytoniowe (Food, Beverage & Tobacco Products)
„Zamknięcie administracji rządowej ograniczyło nasz dostęp do danych rolnych, co wpływa na rynki rolne, a w konsekwencji na podejmowane przez nas decyzje. Pojawiły się nadzieje na zwolnienie z ceł na olej palmowy, jednak na ten moment nie zostały one zrealizowane.”
Sprzęt elektryczny, urządzenia i komponenty (Electrical Equipment, Appliances & Components)
„Chaos w handlu. W każdej chwili handel z naszymi partnerami zagranicznymi jest niejasny i utrudniony. Dostawcy napotykają coraz więcej błędów już na etapie prób eksportu do USA zanim w ogóle mamy możliwość importu.
Firmy spedycyjne również borykają się z problemami za granicą, w związku ze zmieniającymi się regulacjami i niepewnością. Warunki są dziś trudniejsze niż podczas pandemii koronawirusa, jeśli chodzi o niepewność łańcuchów dostaw.”
Produkty drzewne (Wood Products)
„Zarówno sprzedaż krajowa, jak i eksportowa są rozczarowujące. Nasi klienci składają wyłącznie zamówienia doraźne i nadal nie mają wystarczającej pewności, by budować zapasy… Nie mówiąc już o planach ekspansji.
W rzeczywistości większość jakiegokolwiek ‘planowania’ została podważona przez nieprzewidywalność wynikającą z niespójnych komunikatów płynących z Waszyngtonu. Sztuczna inteligencja znajduje się na wczesnym etapie rozwoju, generując mylące i często nieprawidłowe informacje. To dodatkowo wywołuje ostrożne zachowania zakupowe konsumentów, co utrudnia prognozowanie popytu.”