Weteran z Wall Street straszy krachem. 'Nie dajcie się nabrać. Wybuchnie niedługo’. Co prognozuje Doug Kass?

Weteran z Wall Street straszy krachem. 'Nie dajcie się nabrać. Wybuchnie niedługo’. Co prognozuje Doug Kass?

Od kwietniowego dołka indeks S&P 500 zyskał zawrotne 20% w sześć tygodni. Maj był dla Wall Street rekordowy od lat 90. To efekt gwałtownego odbicia po dramatycznym załamaniu rynku wywołanym twardymi zapowiedziami taryfowymi Donalda Trumpa z początku miesiąca, nazwanymi przez niego samego „Dniem Wyzwolenia”.

Choć wielu inwestorów nie spodziewało się tak dynamicznego odbicia, jeden z nich – Doug Kass, doświadczony zarządzający funduszami hedgingowymi – znów trafił w punkt. Znany z celnych prognoz rynkowych (m.in. szczytu hossy w 2021 i dołka bessy w 2022), nie tylko przewidział kwietniowy spadek, ale również odbicie, które po nim nastąpiło.

Teraz jednak ostrzega: to może być cisza przed burzą. „Szanuję impet tego rynku, ale zamierzam zająć większą pozycję krótką (…) Sprzeciwianie się konsensusowi i powszechnym przekonaniom rynku nigdy mnie nie odstraszało”. Co prognozuje weteran Wall Street? Jak dotąd indeksy nie słuchają go. Dziś, mimo słabych danych ISM z przemysłu USA, rynek wraca do wzrostów.

Gospodarka słabnie, a giełda ignoruje sygnały ostrzegawcze

Wbrew euforii inwestorów, dane makroekonomiczne nie malują różowego obrazu. Gospodarka USA traci impet, a konsumenci przerzucają swoje wydatki z dóbr luksusowych na podstawowe – to klasyczny objaw stresu inflacyjnego. Bezrobocie wzrosło do 4,2% z 3,4% rok wcześniej, a w tym roku firmy ogłosiły już ponad 602 tys. zwolnień – o 87% więcej niż w 2024.

Choć inflacja spadła z rekordowych poziomów z 2022 roku, nadal jest znacznie powyżej celu Fedu – dane za kwiecień pokazują inflację bazową CPI na poziomie 2,8% i PCE na 2,5%. Jednocześnie seria cięć stóp procentowych pod koniec zeszłego roku nie odwróciła trendu na rynku pracy, a nastroje konsumentów pozostają kruche, mimo chwilowej poprawy związanej z nadziejami na postęp w negocjacjach handlowych z Chinami.

Optymizm przesadził

Zdaniem Douga Kassa rynek znów stał się zbyt drogi. Wskaźnik cena/zysk dla indeksu S&P 500 przekroczył 21, co przy obecnym tempie wzrostu gospodarczego i ryzyku utrzymującej się inflacji jest – jego zdaniem – receptą na przyszłe problemy.

„Nadal widzę zawyżone wyceny i zbyt optymistyczne prognozy wzrostu gospodarczego oraz zysków korporacyjnych” – podkreśla Kass. Jego prognoza? Słabnące dane miękkie w końcu przełożą się na twarde liczby. Rynek nieruchomości zwolni, a presja inflacyjna uderzy w klasę średnią. Efekt? „Stagflacja” – wolny wzrost gospodarczy przy uporczywej inflacji – ma być nową rzeczywistością USA.

W tym scenariuszu, jak twierdzi, potencjał dalszych wzrostów S&P 500 to mniej niż 5%, podczas gdy spadek może sięgnąć nawet 15%. „To nieatrakcyjna proporcja ryzyka do zysku – niemal trzy do jednego na niekorzyść inwestora” – ostrzega.

Ryzyka pozostają

Dla Kassa nie chodzi już tylko o cykliczne spowolnienie. Jego obawy mają charakter systemowy. Polityczna polaryzacja, napięcia geopolityczne i rosnące deficyty budżetowe – to wszystko prowadzi, jego zdaniem, do „fiskalnego niechlujstwa” i ryzyka rozchwiania rynków obligacji. W tle pojawia się pytanie o trwałość amerykańskiej wyjątkowości, na której przez dekady opierał się globalny rynek finansowy.

„To już nie jest tylko walka z inflacją czy o stopy procentowe. To coś większego – to dekonstrukcja centryzmu i nieprzewidywalność fiskalna” – ostrzega Kass. Czy ten głos zostanie w porę wysłuchany, czy też rynek – po raz kolejny – wybierze krótkoterminową euforię? Legendarny inwestor nie ma wątpliwości, że kryzys eskaluje. Czy tak się stanie? Musimy uczciwie przyznać, że nie wiemy … Ale pesymiści znów mają w rękach mocne karty.

Komentarze (0)
Dodaj komentarz