W świecie, w którym wszyscy patrzą na spółki AI jak na współczesne złoto, Warren Buffett robi coś zupełnie odwrotnego. Zamiast wchodzić w akcje modnych firm, kieruje pieniądze w konserwatywne biznesy. Jakie? W skrócie dach nad głową, w bak samochodu i kufel piwa.
Nieprzypadkowo — Berkshire Hathaway, imperium inwestycyjne Buffetta, w ostatnich miesiącach wyłożyło ponad miliard dolarów na trzy pozornie prozaiczne sektory: budownictwo mieszkaniowe (Lennar), energię (Chevron) i napoje (Constellation Brands). W epoce sztucznej inteligencji i cyfrowych iluzji Buffett stawia na… bardzo ludzkie potrzeby.
Filozofia kontra moda
Ta decyzja nie jest kaprysem emeryta z Nebraski. To lekcja inwestycyjnej pokory i przypomnienie, że w długim terminie zawsze wygrywają fundamenty — nie hype. Buffett i jego następca, Greg Abel, odwracają się od banków i finansowych instytucji, by postawić na to, co napędza realną gospodarkę: domy, energia i konsumpcja.
Wall Street śni o czatach z botami i generatywnych cudach, a „Wyrocznia z Omaha” przypomina, że żadna sztuczna inteligencja nie zastąpi ciepła czterech ścian i pełnego baku w samochodzie. Inwestycje Berkshire to chłodne kalkulacje i unikalna strategia na dekady.
Dom jako dobro deficytowe
Największym zaskoczeniem była skala zaangażowania w Lennar Corporation. Berkshire zwiększyło swój udział aż o 265%, gromadząc blisko 7 milionów akcji wartych ponad 886 milionów dolarów. A przecież sektor budowlany w USA przeżywa trudny czas … Wysokie stopy procentowe i ograniczona podaż domów wywindowały ceny, a marże deweloperów stopniały.
Tyle że Buffett zawsze lubił inwestować „pod prąd”. Tam, gdzie inni widzą spadek, on dostrzega cykl. W amerykańskim budownictwie mieszkaniowym popyt nie tyle maleje, co kumuluje się, by wystrzelić w przyszłości. Według danych amerykańskiej Izby Handlowej, w kraju brakuje ponad 4,7 miliona domów. Kiedy więc Fed zacznie obniżać stopy, a kredyt stanie się bardziej dostępny, rynek może eksplodować. Buffett widzi to wcześniej niż reszta.
Paliwo dla gospodarki
Drugi ruch — zwiększenie udziałów w Chevronie — można odczytać jako ukłon w stronę starej, dobrej energetyki. W świecie, gdzie wszyscy ścigają „zieloną transformację”, Buffett stawia na pragmatyzm: ropa i gaz wciąż napędzają gospodarkę. Bez stabilnych źródeł energii nie ma mowy o rozwoju infrastruktury dla AI czy elektromobilności. A jeśli AI 'pomoże gospodarce’, popyt na ropę powinien rosnąć. Co więcej, rośnie też światowa populacja, co zwiększa krańcowy popyt.
Co ciekawe, w USA to właśnie paliwo i olej opałowy należały do niewielu dóbr, których ceny w ostatnich miesiącach spadły. Niższe koszty tankowania pomogły ożywić konsumpcję — jak wyliczył Bank of America, jedna trzecia wzrostu wydatków konsumenckich pochodziła właśnie z sektora paliwowego. Buffett zdaje się mówić rynkowi: zanim zaczniecie budować cyfrowe światy, zadbajcie, by ciężarówki z materiałami naprawdę dojechały na plac budowy.
Toast za prostotę
Trzeci filar nowego portfela to Constellation Brands — właściciel takich marek jak Corona czy Modelo. Berkshire niemal podwoiło tu swoje zaangażowanie, inwestując ponad 2 miliardy dolarów. I choć świat zachodniego konsumenta coraz częściej wybiera „no alcohol” lub „low alcohol”, Constellation zdołało wpisać się w ten trend, rozbudowując ofertę napojów o niższej zawartości procentów.
To ruch nie tylko finansowy, ale kulturowy. Buffett doskonale rozumie, że „piwo” to nie tylko produkt — to symbol codziennej przyjemności, wspólnoty, rytuału. Nawet w erze metaversu ludzie będą chcieli się spotkać i wznieść toast. To część gospodarki, której nie da się zautomatyzować.
Buffett patrzy hossę technologiczną z wielkim dystansem. Jego podejście przypomina klasyczną maksymę: „Inwestuj w to, co rozumiesz.” To on rozumie, jak działają ludzkie potrzeby. Te, które wbrew pozorom, niewiele się zmieniają. Zamiast prognozować nowe trendy przyszłości, Buffett woli uczestniczyć w tych ponadczasowych. To też lekcja dla inwestorów indywidualnych, którzy gubią się w prognozach i stawianiu na nową modę.
W zasadzie to w pewnym sensie to powrót do korzeni kapitalizmu. Czyli do realnych towarów, plonów z zemi, produkcji, energii i dla zwyczajnych ludzi. Buffett wie, że każda cyfrowa rewolucja potrzebuje swojej analogowej infrastruktury: betonu, prądu i konsumentów, którzy nadal chcą żyć, budować, podróżować i czasem po prostu wypić piwo.