Czy trzymanie się zasad zawsze popłaca? Warren Buffett to legenda inwestowania i mistrz spokoju na rynkach. Ale w pierwszej połowie 2025 roku Berkshire Hathaway, jego flagowa inwestycyjna maszyna, mogła zarobić fortunę. Nie zrobiła tego, bo… nie chciała słyszeć o Bitcoinie.
Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda dobrze: Berkshire Hathaway ogłosiło zysk netto w wysokości 12,3 miliarda dolarów za drugi kwartał 2025 roku. Twarde liczby, astronomiczna ilość zer, stabilna sytuacja. Ale Buffett wątpi w aktualne wyceny akcji i ogranicza apetyt na inwestowanie.
Do tego stopnia, że dosłownie śpi na gotówce. Gdyby jednak zainwestował ją w Bitcoina choćby kilka procent z niej… Zarobiłby ponad 13 mld USD w II kwartale, a może nawet ponad dwukrotnie więcej. Co więcej, jego holding, Berkshire Hathaway musiał odpisać aż 5 miliardów dolarów z tytułu straty na udziale w Kraft Heinz.
W efekcie całkowite straty z tytułu inwestycji metodą praw własności osiągnęły już 4,6 miliarda dolarów za pierwszą połowę roku. Tak, Buffett nadal gra w swoją grę – długoterminowo, konserwatywnie, bez szaleństw. Ale rynek nie zawsze nagradza cierpliwość w krótkim terminie. Wręcz przeciwnie.
Buffett nie lubi Bitcoina
Buffett nie lubi Bitcoina. To wiadomo od dawna. Nazywał go „trucizną na szczury do kwadratu”, krytykował za brak wewnętrznej wartości i fakt, że nie generuje żadnego strumienia pieniężnego. Z perspektywy jego filozofii to w pełni logiczne. Ale Bitcoin wzrósł o niemal 17% od początku roku.
Dla porównania akcje Berkshire urosły ledwie o 3,5%, S&P 500 zyskał 7,5%, a największe spółki w portfelu Buffetta, czyli Apple, American Express, Coca-Cola również pozostają w tyle. To nie jest tylko statystyczna ciekawostka. To twardy rachunek zaniechania.
Berkshire trzymało na koniec czerwca ponad 100 miliardów dolarów w gotówce i jej ekwiwalentach. Gdzie? Głównie w bezpiecznych, niskorentownych bonach skarbowych. Gdyby zaledwie 5% tej kwoty ulokowano w Bitcoinie na początku roku, dziś fundusz cieszyłby się ponad 850 milionami dolarów niezrealizowanych zysków. . A gdyby ulokował 100%? Teoretycznie mógłby zarobić 17 miliardów dolarów.
Filozofia, która się starzeje?
Czy to znaczy, że Buffett się myli? Nie do końca. Jego podejście niezmiennie broni się w długim horyzoncie. Unika mody, nie goni za trendami, nie spekuluje. To dzięki temu przetrwał dziesiątki rynkowych cykli, których inni nie przeżyli.
Ale nawet najwytrwalsza filozofia inwestycyjna potrzebuje oddechu i zdolności do adaptacji. A dziś rynki nie są tym samym, czym były 10,20 czy 30 lat temu. Bitcoin nie jest już domeną technologicznych geeków, siedzących w piwnicach.
To pełnoprawny gracz w instytucjonalnym świecie finansów z ETF-ami, z BlackRockiem, z narastającą narracją o cyfrowym złocie w czasie. Inwestorzy szukają ochrony przed inflacją i niepewnością geopolityczną. Ale Buffett nie zmienia zdania. Jak dotąd, jego poglądy mu się nie opłaciły… Ale może kiedyś Bitcoin runie z hukiem i okaże się, że 'Wyrocznia z Omaha’ miała rację?
Warren Buffett zapowiedział, że ustąpi z roli prezesa Berkshire Hathaway. Symboliczny koniec epoki? Zdecydowanie i dlatego obawy inwestorów rosną. Ale też sygnał, że nowe rozdanie nadchodzi nie tylko dla Berkshire, ale dla całego świata inwestycji. Skoro nawet największy z największych może „przegapić” miliardy dolarów zysku, to może warto przynajmniej raz na jakiś czas zmienić schematy.